Chciał zostać księdzem. Dziewczyny na koncercie wybiły mu to z głowy

Lubi łamać zasady i wie, że o swoje trzeba czasem w życiu zawalczyć. Wychodzenie na scenę długo go przerażało, ale w końcu zrozumiał, że włożył zbyt dużo pracy, żeby nieśmiałość w kilka minut zniszczyła jego plany. Oto cały Lionel Richie.

Lionel Richie ze swoją drugą żoną Diane Alexander
Lionel Richie ze swoją drugą żoną Diane AlexanderLester CohenGetty Images

Wokalista, autor piosenek, producent, gwiazda telewizji - można by długo wymieniać, kim jest Lionel Richie, ale wystarczy powiedzieć, że to jeden z najpopularniejszych artystów na świecie. Zasłynął jako lider grupy The Commodores, a od ponad 40 lat prowadzi karierę solową. Richie sprzedał w sumie ponad 100 milionów płyt, ma na koncie nagrody Grammy, a nawet Oskara. Znacie piosenki Lionela, ale jest kilka faktów z jego życia, które na pewno was zaskoczą.

Niewiele brakowało, a zostałby księdzem

Lionel wychowywał się w religijnej rodzinie, ale w pewnym momencie poczuł, że samo chodzenie do kościoła to za mało. Przyszły gwiazdor poważnie rozważał zostanie księdzem. Być może dzisiaj śpiewałby tylko na mszach, gdyby nie... muzyka. Lionel wspomina, że w szkole nie grał w koszykówkę ani baseball, więc nie miał pojęcia jak to jest być "tym popularnym chłopakiem". Nigdy nie słyszał dziewczyn, które wśród publiczności na meczu skandowałyby jego imię. Artysta przeżył więc spory szok, kiedy zaczął występować na scenie, a fanki krzyczały "Lionel! Lionel!". Wtedy muzyk doszedł do wniosku, że raczej nie będzie dobrym księdzem.

Słynny tenisista uratował mu życie

Richie już w szkole uczył się gry na instrumentach i miał sporo wspólnego z muzyką, ale jego największą pasją był tenis. Artysta miał trochę żalu o to, że nie była to najpopularniejsza szkolna dyscyplina sportu, ale to nie zmieniało nastawienia Lionela. Richie był naprawdę dobry na korcie, do tego stopnia, że widział się pewnego dnia w pojedynkach z najlepszymi zawodnikami świata. Dzięki tej dyscyplinie muzyk dostał nawet stypendium dobrej uczelni. Lionel studiował ekonomię, a po godzinach trenował forhend i bekhend. Dlaczego więc Richie nie zrobił kariery na korcie? Zycie młodego sportowca zmienił albo raczej - jak twierdzi muzyk - uratował, znany tenisista Arthur Ashe. Zawodnik powiedział 19- latkowi, że jest za stary na robienie kariery w tenisie i szkoda jego czasu. Sport nauczył jednak artystę wytrwałości, która później przydała mu się w życiu: "Nie pozwól, żeby małe przegrane odebrały ci wielkie zwycięstwo".

Aktorskie przymiarki

Muzyk ma na koncie też Oscara. Amerykańska Akademia Filmowa nagrodziła go za piosenkę "Say You, Say Me" z filmu "Białe noce". Richie ma jednak na koncie również przygodę przed kamerą, bo muzyk zagrał w filmie "Żona pastora" z 1996 roku. Na ekranie Lionelowi towarzyszyli Whitney Houston i Denzel Washington.

Artysta znał Whitney od lat, przyjaźnili się, więc spotkanie z nią na planie nie stresowało go tak bardzo jak gra z Denzelem Washingtonem. Richie wspominał, że występ z laureatem Oskara i po prostu świetnym aktorem bardzo go onieśmielał. Nic dziwnego, że znacznie mniej stresująca była praca nad serialem "Simpsonowie", w którym Richie zagrał samego siebie.

Córka - celebrytka i głośna zdrada

Wielu młodym widzom nazwisko Richie kojarzyło się przez pewien czas głównie z Nicole. Córka wokalisty była jedną z pierwszych gwiazd programów typu "reality TV". Program "The Simple Life" miał wysoką oglądalność, ale trudno się dziwić, skoro na ekranie sporo się działo. Nicole i jej serdeczna przyjaciółka Paris Hilton jeździły po kraju i imały się słabo płatnych, za to wymagających fizycznie prac. Nietrudno się domyślić, że dwie dziedziczki fortun, które nagle musiały sprzątać farmę, były ciekawym zjawiskiem.

Skoro już jesteśmy przy sprawach rodzinnych, to Lionelowi zdarzało się trafiać do plotkarskiej prasy. W redakcjach tabloidów lał się szampan, kiedy wyszło na jaw, że muzyk zdradził swoją pierwszą żonę. O niewierności artysty dowiedział się cały świat, ponieważ Brenda Harvey, kiedy zastała męża z kochanką w hotelu, wpadła w szał. Kobieta pobiła muzyka, zniszczyła wyposażenie pokoju i nie chciała słuchać wezwanych na miejsce policjantów. Z ową kochanką Richie się później ożenił, ale związek przetrwał tylko dziewięć lat.  

Lionel Richie i Brenda Harvey
Lionel Richie i Brenda HarveyRon Galella, Ltd.Getty Images

Stylista Nelsona Mandeli

Fanem Lionela Richie był słynny południowoafrykański przywódca Nelson Mandela. Polityk wypatrzył muzyka na jednym ze spotkań, podszedł do niego i powiedział Lionelowi, że to dzięki jego piosenkom był w stanie przetrwać pobyt w więzieniu. Artysta przyznał, że publicznie popłakał się ze wzruszenia, kiedy to usłyszał. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla mógł być wdzięczny muzykowi za jeszcze jedną rzecz. Kiedy Mandela opuścił więzienie, miał zaplanowaną podróż do USA. Trzeba było zorganizować przelot, formalności, a także... garderobę. Polityk miał bowiem tylko te rzeczy, w których został zatrzymany. Ubrania były już niemodne, a tym bardziej nie nadawały się do prezentowania podczas zaplanowanych wywiadów telewizyjnych. Richie, który występował przecież publicznie, miał bojowe zadanie: ubierz Nelsona Mandelę. Muzyk dostał informacje o wymiarach polityka i ruszył na zakupy.

Lionel Richie
Lionel Richie Richard E. AronGetty Images

"Hello, It's Me"

Legenda głosi, że największy przebój artysty, "Hello", zaczął się od żartu. Richie witał w studiu swojego producenta słowami: "Hello, is it me you're looking for?". Wokalista w ogóle słynie z poczucia humoru i dużego dystansu do siebie. Kiedy Adele wydała swoje słynne "Hello", internauci zaczęli żartować, że w teledysku na pewno dzwoni do niej Lionel. Muzykowi spodobała się ta teoria i nawiązał do dowcipu w swoich social mediach. Adele była zachwycona i stwierdziła, że pewnego dnia muszą coś razem nagrać. Hello, ciągle czekamy!

Pachnieć Lionelem

Chcecie "pachnieć Lionelem"? Tak, brzmi dziwnie, ale to możliwe. Richie postanowił wykorzystać swoją popularność i rozwinąć biznes poza muzyką. Artysta wypuścił własne perfumy, o nazwie - a jakże - Hello, w wersjach dla kobiet i mężczyzn. Muzyk pomoże też urządzić mieszkanie. Richie firmuje swoim nazwiskiem między innymi poduszki dekoracyjne, pościele czy ręczniki. Na produktach jest wyszyty autograf wokalisty, żeby goście doskonale wiedzieli, kto odpowiada za styl waszego domu. Żarty żartami, ale te produkty są nie tylko sposobem na zarobienie pieniędzy, ale też pasją Lionela. Muzyk przyznał nawet, że gdyby nie śpiewał, to pewnie zajmowałby się dzisiaj architekturą krajobrazu albo projektowaniem wnętrz.

Lionel Richie
Lionel RichieBobby BankGetty Images
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas