Był jedną z legend punk rocka. Nie ma swojego grobu, a prochy żona trzyma w domu

Joey, Johnny, Dee Dee i Tommy plus to samo nazwisko jako pseudonim - Ramone. Z najsłynniejszego składu Ramones nie żyje już żaden z nich. 15 września mija 20 lat od śmierci grającego na gitarze Johnny'ego.

Ramones w ramoneskach w Kopenhadze w 1977 r. - od lewej: Johnny, Joey, Tommy i Dee Dee
Ramones w ramoneskach w Kopenhadze w 1977 r. - od lewej: Johnny, Joey, Tommy i Dee DeeJorgen Angel/RedfernsGetty Images

Podobno Johnny Ramone kupił gitarę na początku 1974 r. W marcu już grali pierwszy koncert. Po niespełna dwóch latach grania (głównie w słynnym klubie CBGB w Nowym Jorku) i nagraniu kilku demo, podpisali kontrakt z Sire Records i zabrali się za nagrywanie pierwszej płyty. Zajęło im to nieco ponad dwa tygodnie. Podobno pierwszego dnia sesji byli tak sfrustrowani, że zarejestrowali "tylko" siedem kawałków.

To jedna z kilku legend towarzyszących początkom grupy Ramones. Ich debiutancki album zatytułowany po prostu "Ramones" ukazał się 23 kwietnia 1976 r. Trwający raptem niewiele ponad 29 minut materiał zawierał aż 14 utworów. Zwrot "Hey! Ho! Let's Go" otwierający numer "Blitzkrieg Bop" (sprawdź!) to motto zespołu, który chciał grać szybko, mocno i bez zbędnych kalkulacji.

Ramones jak bracia. Grać szybko i mocno

Muzycy - najsłynniejszy skład tworzyli Joey (wokal), Johnny (gitara), Dee Dee (bas) i Tommy (perkusja) - wyróżniali się charakterystycznymi skórzanymi kurtkami, które w Polsce nazwano ramoneskami.

Ramones w 1976 r. - od lewej: Dee Dee Ramone, Tommy Ramone, Joey Ramone i Johnny Ramone
Ramones w 1976 r. - od lewej: Dee Dee Ramone, Tommy Ramone, Joey Ramone i Johnny RamoneMichael Ochs ArchivesGetty Images

Jeszcze na początku istnienia Ramones cała czwórka zgodnie uznała, że będą występować pod pseudonimami, a właściwie pod jednym. Używali więc wspólnego "nazwiska" Ramone, czego efektem ubocznym był fakt, że wiele osób myślało później, iż są... braćmi. Nie ukrywali, iż inspiracją było dla nich pod tym względem działające w połowie lat 60. amerykańskie trio the Walker Brothers, którego członkowie też używali wspólnego pseudonimu. Dee Dee wspominał, że inspirował się też pseudonimem Paul Ramone, którego używał Paul McCartney pod koniec lat 50., gdy meldował się w hotelach.

Kwartet szybko stał się jednym z symboli amerykańskiej sceny punkrockowej. Ekipa z Nowego Jorku wylansowała takie utwory, jak m.in. "I Wanna Be Sedated", "Blitzkrieg Bop", czy "Sheena Is A Punk Rocker". Wielkiego sukcesu komercyjnego nie osiągnęli, ale po latach okazało się, że zainspirowali mnóstwo innych muzyków. "Dziś połowa zespołów, które leci w radiu, jest - pośrednio lub bezpośrednio - zainspirowana Ramones. W dużej mierze dzięki duchowi i pasji Joeya"- mówił Billie Joe Armstrong z Green Day.

Joey kontra Johnny. Kłótnia o kobietę

Już od początku lat zaczęły psuć się relacje w zespole - jednym z najgłośniejszych konfliktów był ten pomiędzy Joeyem a Johnnym. Poszło o kobietę - Linda Danielle przez trzy lata spotykała się z wokalistą, by ostatecznie związać się z gitarzystą. Ślub wzięli w 1984 r. i pozostali razem do śmierci Johnny'ego. Legenda głosi, że piosenka "The KKK Took My Baby Away" napisana przez wokalistę odnosiła się do sercowej porażki i była skierowana przeciw Johnny'emu. KKK miało być odniesieniem do pewnej kontrowersyjnej organizacji, jako aluzji do pewnych poglądów muzyka (Joey był liberałem, Johnny popierał konserwatystów). Po latach obaj zaprzeczali tej wersji.

Przez praktycznie cały okres działalności grupy, zakończonej w 1996 roku, Ramones ani na jotę nie zmienili swej muzyki. Jak twierdzili w wywiadach, "na tym polega nasza wielkość". Po pożegnalnej trasie Johnny sprzedał swoje gitary i wzmacniacze. Ogłosił, że przechodzi na emeryturę i ma dosyć zajmowania się muzyką. Ostatnie lata życia wypełniała mu działalność polityczna. W 2002 r. podczas gali wprowadzenia zespołu do Rock and Roll Hall of Fame muzyk zszokował swoich fanów, rzucając ze sceny wyrazy poparcia dla konserwatywnego prezydenta George'a W. Busha: "Niech Bóg błogosławi prezydenta Busha i niech Bóg błogosławi Amerykę".

Johnny Ramone nie ma grobu. Jego prochy żona trzyma w domu

W krótkim odstępie czasu przedwcześnie zmarli członkowie najsłynniejszego składu - w kwietniu 2001 r. na raka zmarł 49-letni Joey Ramone (w przeciwieństwie do pozostałych muzyków Johnny nie pojawił się na pogrzebie), a w czerwcu 2002 r. z powodu przedawkowania nielegalnych substancji odszedł 50-letni Dee Dee Ramone. 15 września 2004 r. w swoim domu w Los Angeles na raka prostaty zmarł 55-letni Johnny Ramone. W ostatnich chwilach towarzyszyła mu żona Linda i kilkoro przyjaciół, m.in. Eddie Vedder z Pearl JamRob Zombie, reżyser Vincent Gallo oraz... Lisa Maria Presley. Kilka dni wcześniej odbył się w Los Angeles koncert, mający uczcić 30. rocznicę powstania Ramones. Johnny nie był już wstanie pojawić na nim, napisał tylko specjalny list.

Pomnik Johnny'ego Ramone'a w Hollywood
Pomnik Johnny'ego Ramone'a w HollywoodMario TamaGetty Images

Johnny Ramone nie ma grobu, gdyż żona zdecydowała się trzymać jego prochy w domu. Przyjaciele wystawili mu więc pomnik na cmentarzu "Hollywood Forever" w Hollywood. Na ceremonię odsłonięcia przyszli m.in. aktor Nicolas Cage, Eddie Vedder, Tommy Ramone, C.J. Ramone (basista Ramones w latach 1989-1996), Vincent Gallo i John Frusciante (gitarzysta Red Hot Chili Peppers).

W lipcu 2014 r. zmarł na raka zmarł ostatni z czwórki klasycznego składu - 65-letni Tommy Ramone, pełniący również funkcję producenta.

Dla „The Voice of Poland” rzuciła pracę w luksusie TVP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas