Eurowizja impulsem dla turystyki i gospodarki. Bazylea liczy zyski, inni wspominają straty
Wraz z 69. edycją Konkursu Piosenki Eurowizji, która odbywa się w szwajcarskiej Bazylei, miasto przygotowuje się na ogromny zastrzyk turystyczny i finansowy. Do Szwajcarii przybyli fani z ponad 80 krajów, a także tysiące członków delegacji, ekipy technicznej oraz dziennikarzy. Wydarzenie na żywo w sumie śledzą setki tysięcy widzów, ponad 160 milionów ogląda je w telewizji na całym świecie.

"Poza bezpośrednimi korzyściami ekonomicznymi, Eurowizja buduje międzynarodową pozycję Bazylei jako otwartego i dynamicznego miasta" - podkreślił Conradin Cramer, prezydent kantonu. Doświadczenia poprzednich gospodarzy, takich jak Liverpool (2023) i Malmö (2024), pokazują skalę możliwych zysków. Liverpool (Wielka Brytania) wygenerował 65 mln euro zysku netto i 306 tys. dodatkowych odwiedzin w mieście. W Malmö (Szwecja) całkowity obrót turystyczny wyniósł 40,6 mln euro, a lokalna społeczność odczuła realne wsparcie w postaci większej liczby noclegów i zwiększonego ruchu w restauracjach czy punktach usługowych.
Eurowizja 2025: Bazylea liczy na zyski
Bazylea spodziewa się podobnego efektu - już teraz hotele są w pełni zarezerwowane, a popyt na lokalne usługi osiąga szczytowe wartości. Nie wszystkie miasta kończyły jednak eurowizyjną przygodę na plusie. Przykładem jest Baku (Azerbejdżan), które w 2012 roku wydało ogromne środki na organizację konkursu i ostatecznie poniosło stratę szacowaną na 53 miliony dolarów. Również Wiedeń (Austria), organizujący konkurs w 2015 roku, mimo wysokiej frekwencji, musiał zmierzyć się z poważnymi kosztami logistycznymi i technicznymi, które nie zwróciły się w całości. Z drugiej strony Holandia, która zorganizowała Eurowizję w 2021 roku, przeznaczyła na wydarzenie 50 mln euro, z czego ponad 20 mln pochodziło z miejskiej kasy Rotterdamu.
Pieniądze nie są bez znaczenia. Przygotowanie i organizacja tak wielkiego show to ogromne przedsięwzięcie logistyczne i finansowe. To także rekrutacja ekip technicznych, wolontariuszy i dostosowanie infrastruktury do przyjęcia dziesiątek a nawet setek tysięcy turystów i fanów. Przedstawiciele szwedzkiej telewizji publicznej (reprezentanci tego kraju mają zdaniem bukmacherów największe szanse na triumf w Bazylei) już zapowiedziały, że w przypadku zwycięstwa grupy KAJ następny konkurs będzie wyjątkowo skromny, budżetowy i być może zorganizowany w małym mieście, np. 30-tysięczny Örnsköldsvik. Zeszłoroczny gospodarz, Malmö już zapowiedziało, że nie zamierza gościć uczestników następnego show. Zainteresowanie przedsięwzięciem wyraziła szwedzka stolica, Sztokholm.
Czy Polskę stać na organizację Eurowizji?
Choć w Polsce regularnie powraca temat ewentualnej organizacji Eurowizji, specjaliści przypominają o ogromnych wydatkach, które musiałby ponieść kraj. Szacuje się, że budżet takiego przedsięwzięcia mógłby sięgnąć kilkudziesięciu milionów euro. Choć zyski promocyjne i turystyczne są niewątpliwe, wiele zależy od skutecznego zarządzania i wykorzystania potencjału promocyjnego.
"To nie tylko widowisko muzyczne, ale potężny impuls dla gospodarki i wizerunku" - zaznaczył Martin Green, dyrektor Eurowizji. Zbliżający się jubileusz 70-lecia konkursu w 2026 roku jeszcze bardziej podnosi stawkę.
Łukasz Smardzewski, Bazylea