Zdzisława Sośnicka była wielką gwiazdą w czasach PRL-u. Lata temu zniknęła ze sceny. Co robi obecnie?
Zdzisława Sośnicka to jedna z najpopularniejszych wokalistek na polskiej estradzie. Szczyt kariery artystki przypadał na lata 70. i 80., lecz do dziś wielu słuchaczy z sentymentem powraca do jej przebojów. Choć nie koncertuje od wielu lat, czuje się spełniona, prowadząc spokojne życie u boku ukochanego mężczyzny, z którym związała się 60 lat temu. Jak wygląda obecnie życie Sośnickiej i czy diwa planuje wrócić na scenę?

Zdzisława Sośnickato jedna z najbardziej cenionych polskich piosenkarek, której kariera rozkwitała w trudnych czasach PRL-u. Urodzona w 1945 r. w Kaliszu wokalistka już od najmłodszych lat wykazywała się ogromną pasją do muzyki, którą zaszczepiła w niej rodzina. Jako młoda dziewczynka ukończyła Państwową Szkołę Muzyczną w Kaliszu w klasie fortepianu, a następnie studiowała na Wydziale Wychowania Muzycznego Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Poznaniu.
Polacy usłyszeli o Sośnickiej w 1963 r. za sprawą Festiwalu Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze. Wokalistka zadebiutowała wówczas na wielkiej scenie, zdobywając jednocześnie drugie miejsce w konkursie - za widowiskowe wykonanie piosenki "Wieczór na redzie". Na ogólnopolską sławę zmuszona była poczekać jeszcze kilka lat. Przełom w karierze artystki nastąpił bowiem dopiero w 1971 r., gdy zaśpiewała na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Zdobyła wówczas serca widzów piosenką "Dom, który mam", na skutek czego otrzymała prestiżową nagrodę publiczności.
W kolejnych latach kariera artystki prężnie rozkwitała. Sośnicka podejmowała się współprac z wybitnymi kompozytorami i autorami tekstów piosenek, m.in. Romualdem Lipko (który twierdził, że Zdzisława jest jednym z najwspanialszych głosów w historii polskiej estrady), Jackiem Cyganem i Januszem Kondratowiczem. Miała okazję nagrać także legendarny duet "Z Tobą chcę oglądać świat" ze Zbigniewem Wodeckim. Wylansowała przeboje, takie jak "Aleja gwiazd", "Julia i ja" czy "Żegnaj lato na rok".
Życie miłosne Zdzisławy Sośnickiej. Od sześciu dekad jest wierna jednemu mężczyźnie
Co ciekawe, artystka w bardzo młodym wieku wyszła za mąż. Mając zaledwie 18 lat poznała Jerzego Bajera, studenta technologii drewna, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia. Okazało się, że związek był uczuciowym strzałem w dziesiątkę - para jest ze sobą już 60 lat. "Zmieniały się style, muzyka, autorzy, kompozytorzy, ale jedna osoba była przy mnie i jest - menadżer, opiekun, dla mnie człowiek opoka" - mówiła o swoim mężu piosenkarka.
Przez wiele lat Sośnicka żyła na walizkach, podróżując z koncertu na koncert. W domu bywała rzadko, co zaczęło jej mocno doskwierać. "Strasznie zazdrościłam ludziom, że siedzą sobie z rodziną, a ja znów gdzieś jadę" - wspominała. Powoli przestawała marzyć o wielkich scenach i muzycznych sukcesach, a zaczynała myśleć o spełnieniu się w roli matki. Gdy wraz z mężem przeprowadziła się do urokliwego domu z dala od miasta, przygotowała nawet pokój dla dziecka, które miało się w jej życiu pojawić.
Artystka jednak nigdy nie spełniła marzenia o macierzyństwie. Kiedy wraz z Jerzym zdecydowali się na dziecko, było już za późno - organizm wokalistki zastrajkował. Życie w ciągłym stresie sprawiło, że nie dane jej było zajść w ciążę. "Grałam dwa recitale dziennie. Codziennie! Nawet kiedy czułam, że jestem chora, nie mogłam przerwać występów. Adrenalina, która trzymała mnie przy życiu, okazała się moim wrogiem, niszczyła mnie" - opowiedziała gwiazda w rozmowie z Kayah.
Zdzisława Sośnicka nagle zrezygnowała z dalszej kariery
W latach 90. na swoim koncie miała już szereg prestiżowych nagród, pojawiała się na wielkich festiwalach, wydawała popularne albumy, a piosenki pisali dla niej najlepsi. Niespodziewanie Zdzisława Sośnicka zdecydowała się jednak zejść ze sceny. Nagła decyzja artystki spowodowana była chęcią skupienia się na sobie. W wywiadach przyznawała, że życie gwiazdy estrady bywało dla niej męczące i sprawiało, że niektóre aspekty życia wręcz jej uciekały.
"Mój organizm też miał już dość tego ciągłego tempa, już nie wytrzymywał takich obciążeń, tej ciągłej adrenaliny, która towarzyszy każdemu występowi. (...) Powiedziałam sobie stop. I zwolniłam bieg. To był mój świadomy, dobrze przemyślany wybór. W pewnym momencie stwierdziłam, że nie mam czasu na nic, a na śpiewaniu świat się nie kończy" - opowiadała w "Głosie Wielkopolskim".
W 2015 r. wokalistka zdecydowała się chwilowo powrócić na scenę. W ręce fanów oddała pierwszą po 20-letniej przerwie płytę "Tańcz, choćby płonął świat". Dwa lata później pojawiła się na koncercie jubileuszowym Zbigniewa Wodeckiego, z którym wykonała wówczas aż pięć utworów. "Zaproponowano nam wspólne koncerty w największych halach, ale niestety Zbyszek zachorował, trafił do szpitala. Miał zabieg i nie odzyskał przytomności. Brałam też udział w koncercie w Krakowie, który był poświęcony Zbyszkowi. No i tyle" - wspomniała artystka.
Niedługo po wspomnianych występach ponownie zaczęła usuwać się w cień. W ubiegłym roku udzieliła wywiadu "Faktowi", w którym wyznała, że wciąż zapraszana jest na różnego rodzaju festiwale i imprezy branżowe, lecz nie przyjmuje propozycji. Sośnicka przyznaje bowiem, że obecnie prowadzi szczęśliwe rodzinne życie, w którym brak miejsca na koncertowanie.
Co robi obecnie Zdzisława Sośnicka? Wiedzie spokojne życie u boku Jerzego Bajera
Artystka stworzyła swój bezpieczny azyl, z dala od zgiełku miasta, gdzie mieszka z ukochanym mężem Jerzym Bajerem. Ich posiadłość pod Warszawą pozwala cieszyć się wspólnie spędzanym czasem. "Nie mam marzeń. Nic więcej nie chcę, bo wszystko mam. To by było nie fair, gdybym cokolwiek jeszcze dodatkowo chciała" - podsumowała artystka w niedawnej rozmowie z "Faktem".
Wielką pasją Sośnickiej, którą pielęgnuje w swoim domowym zaciszu, okazało się ogrodnictwo. Artystka wraz z mężem spędza większość wolnych chwil w niezwykłym miejscu, które udało im się wspólnie stworzyć. Jest to magiczny ogród, który wygląda zupełnie inaczej o każdej porze roku - teraz czeka na rozkwit kwiatów. Rosną w nim bowiem wszystkie dostępne w naszym kraju odmiany hortensji.
Artystka przyznaje, że efekt jej wielkiej pasji i starań zawsze robi ogromne wrażenie na gościach. "Mam wrażenie, że mąż i ja żyjemy po prostu w tym ogrodzie jakby od zawsze. I nie odczuwamy większej ekscytacji, natomiast widzimy, jak reagują na ten ogród nasi goście. Gdy go widzą, są zaszokowani. Nie potrafią nawet za bardzo mówić, bo chyba nie mogą objąć tego wszystkiego zmysłami. Ogród jest bardzo duży. Dużo w nim roślin, dużo drzew. I to starych drzew" - opowiedziała Sośnicka w rozmowie z "Faktem".