Reklama

Tori Amos zaśpiewała w Sali Kongresowej

Podczas czwartkowego (12 czerwca) koncertu w warszawskiej Sali Kongresowej Tori Amos wykonała zarówno swoje największe przeboje, covery a także piosenkę ze swojej ostatniej płyty. Amerykańska pianistka i wokalistka promowała w Warszawie album "Unrepentant Geraldines".

W repertuarze czwartkowego koncertu znalazły się zarówno piosenki, doskonale znane fanom Tori Amos, jej największe przeboje jak m.in. "Winter" czy "Cornflake Girl", jak i mniej znane utwory. W trakcie trasy koncertowej, promującej swój ostatni krążek, Amos sięga po repertuar, będący przekrojem z jej ponad dwudziestoletniej kariery, okraszonej 14. płytami.

Choć Amos przyjechała do Warszawy w ramach trasy koncertowej promującej jej ostatnią pracę, wydany w maju krążek "Unrepentant Geraldines", zagrała tylko jeden utwór z nowej płyty, balladę pt. "Oysters". Resztę koncertowego setu stanowiły piosenki ze starszych albumów. W ciągu tej trasy sięgała nawet do kompozycji, które wykonywała w swoim pierwszym zespole, założonym w latach 80. Y Kant Tori Read.

Piosenkarka pojawiła się na scenie kilka minut po godzinie 20. Koncert rozpoczął się od jednego z jej najbardziej znanych utworów, "Parasol" z albumu "The Beekeeper" (2005). Inspiracją dla piosenki był obraz Georgesa-Pierre'a Seurata "Kobieta z parasolką", który piosenkarka zobaczyła w książce o malarstwie impresjonistycznym. Fascynacja malarstwem i "wycinkowym" opisywaniem rzeczywistości leżał u podłoża kompozycji również na jej ostatnim krążku.

Reklama

Amos grała na fortepianie Boesendorfer jak również na elektrycznym pianinie o brzmieniu organów. Po godzinie koncertu, na scenę wniesione zostały także organy Hammonda. Artystka grała symultanicznie na dwóch instrumentach, siedząc na krześle między nimi. Chętnie korzystała z efektów i pogłosów wokalnych, ponadto uderzała rytmicznie ręką o obramowanie fortepianu.

Po zaśpiewaniu drugiego utworu "Here in My Head" przywitała się z warszawską publicznością. "Za każdym razem gdy jestem w Polsce czuję się, jakbym była w domu" - powiedziała; wyznanie spotkało się z gorącą owacją.

Po godzinie i wykonaniu m.in. "Liquid Diamonds", "Maybe California" i "Winter", rozpoczęła się część koncertu, nazwana przez Amos "Lizard Lounge" - artystka wykonuje w niej własne interpretacje swoich ulubionych utworów z repertuaru innych wykonawców. W ciągu tegorocznej trasy śpiewała m.in. "Imagine" Johna Lennona, "Smells Like Teen Spirit" Nirvany, "Frozen" Madonny, "Boys in the Trees" Carly Simon czy "Rattlesnake" z repertuaru Lloyda Cole'a.

W Warszawie wykonała balladę Leonarda Cohena "Famous Blue Raincoat". Po zaśpiewaniu pierwszej zwrotki zapomniała reszty słów. Publiczność przywitała tę pomyłkę brawami a piosenkarka dokończyła utwór bez problemów.

Przed zaśpiewaniem drugiego coveru, Amos odniosła się do planowanej na 14 czerwca w Warszawie Parady Równości i spalenia tęczy, instalacji na stołecznym Placu Zbawiciela w listopadzie 2013 r. "Zbudujemy tutaj muzyczną tęczę, której nie będą mogli zniszczyć" - powiedziała i zaśpiewała "Nights in White Satin" z repertuaru grupy The Moody Blues. "Nie możesz być tym, kim inni chcą, żebyś był" - śpiewała Amos.

"To zdumiewające. Gdy zamknie się oczy, wydawać się może jakby tych 20 lat po prostu nie było" - powiedział Maurycy, który na koncert przyjechał z Wrocławia. Zwrócił uwagę na "świeżość" w głosie wokalistki, który nie zmienił się znacząco od jej debiutu "Little Earthquakes" z 1992 r.

Piosenkarka przechodziła od standardowej linii melodycznej do krzyku i szeptu, podkreślając niepokojący charakter tekstów większości jej utworów - opowiadają one o dysfunkcyjnych związkach, nieuleczalnie chorej miłości, nieprzystosowaniu, religii, seksie i samotności. Od czasu do czasu wspomagała wokalizę wyrazistą gestykulacją.

Publiczność, zgromadzona w czwartkowy wieczór w Sali Kongresowej reagowała żywiołowo na amerykańską piosenkarkę. Amos wykonała jeszcze sześć utworów, m.in. "Goin' to the Graveyard", "Blood Roses", "Sugar" i "Curtain Call". Po wyśpiewaniu ostatnich słów "i i e e e", część widowni wstała ze swoich miejsc i pobiegła pod scenę. Amos ze sceny schodziła z różą w dłoni, wręczoną jej z widowni. Po chwili wróciła i zaśpiewała jeszcze cztery utwory. Ostatecznie pożegnała się z widownią po godzinie 22., piosenką "Pretty Good Year".

Z Warszawy Tori Amos pojedzie do Petersburga, następnie wystąpi w Moskwie, Kijowie i Bukareszcie.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sala Kongresowa | Tori Amos
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy