Ślub księcia Williama: "To naciągacze"
Brytyjski wokalista Morrissey dołączył do grona artystów krytykujących wystawność ceremonii ślubnej księcia Williama i Kate Middleton.
W rozmowie z BBC 5live były frontman zespołu The Smiths zadeklarował, że nie ma zamiaru oglądać transmisji ślubu, który będzie miał miejsce w ten piątek (27 kwietnia). Szacuje się, że relację z ceremonii obejrzy 2 miliardy osób na całym świecie.
"Dlaczego miałbym oglądać ślub? Nie umiałbym odebrać tej ceremonii na poważnie" - stwierdził Morrissey.
"Nie wydaje mi się, by tak zwana rodzina królewska reprezentowała Anglię. Nie wydaje mi się, by Anglia potrzebowała ich. Naprawdę jestem przekonany, że to są naciągacze korzystający z pieniędzy publicznych. I tyle" - ostro zaatakował.
"Media będą pewnie donosić z pałacu Buckingham, jak bardzo ludzie kochają rodzinę królewską. Lepiej niech wyjdą na ulice i zapytają, czy ludzie naprawdę ich kochają. Jestem pewien, że zaśmieją się wam w twarz" - zakończył Morrissey.
Przypomnijmy, że niedawno liderzy grupy Primal Scream z niesmakiem skomentowali wystawny i kosztowny program ślubu księcia Williama i Kate Middleton. Muzycy ocenili ekstrawagancką ceremonię słowem "obrzydlistwo".
"Wyjadą na ulicę w złotych koronach na tych swoich błyszczących tronach w momencie, gdy na świecie ludzie umierają z głodu" - oburza się basista Mani, który wcześniej występował w formacji The Stone Roses.
"Nienawidzę samego pomysłu wielkiej królewskiej ceremonii weselnej. To nie w porządku" - wsparł słowa kolegi wokalista Bobby Gillespie.