Skunk Anansie: W Polsce też macie z tym problem

Adam Drygalski

W przypadku wielu zespołów wydanie płyty koncertowej oznacza odcinanie kuponów od sławy. Przypadek Skunk Anansie jest inny z prostej przyczyny. To zwierzęta koncertowe. Na scenie ich muzyka brzmi pełniej. Trudno żeby było inaczej, skoro Skin wie o modzie wszystko. Potrafi dobrać dźwięki do obrazów. Klepanie piosenek do mikrofonu w studio dla Skunk Anansie nie miałoby żadnego sensu.

Skin (Skunk Anansie) w akcji
Skin (Skunk Anansie) w akcjiGonzales Photo/AvalonReporter

Założony w 1994 roku zespół, od początku wykazywał silne poczucie indywidualności, unikając britpopowej formy białych 20-letnich mężczyzn z gitarami, zastępując ją wspaniałą mieszanką ras, płci, seksualności, kultury i wpływów muzycznych. Niezwiązani z żadną sceną, posuwali się naprzód, tworząc swoje własne dzikie brzmienie i wizerunek: zwinny, brutalnie szczery, naładowany politycznie clit rock (czyli "rock łechtaczkowy") - termin wymyślony przez charyzmatyczną wokalistkę Skin.

25 stycznia ukaże się koncertowy album "25LIVE@25" podsumowujący 25-lecie grupy Skunk Anansie.

Brytyjczycy sprzedali miliony płyt na całym świecie i dzielili scenę z Davidem Bowie czy U2, a także razem ze Steve'em Wonderem, Niną Simone i Michaelem Jacksonem śpiewali "Happy Birthday" Nelsonowi Mandeli.

Adam Drygalski, Interia: W 1994 roku, kiedy zaczynaliście grać, Wielka Brytania była w Unii Europejskiej a Polska nie. Po dwudziestu pięciu latach zanosi się na to, że Polska zostanie w Unii a Brytyjczycy ją opuszczą. Będziecie mogli zbierać stemple w paszportach! Jak byłem mały, bardzo mnie to ekscytowało.

Ace (Skunk Anansie): - Chyba że nas adoptujesz! Wtedy paszporty nie będą nam potrzebne!

Skunk Anansie o BrexicieTV Interia

Przykro mi, mam trzy córki. Z piątką dzieci nie dałbym rady.

Skin (Skunk Anansie): - Tak naprawdę nikt nie wie co się stanie w związku z Brexitem! Dla nas muzyków, którzy bez przerwy gdzieś jeżdżą, to fatalna wiadomość. Nie umiem sobie wyobrazić, że pewnego dnia, żeby gdzieś wyjechać, muszę mieć wizę albo stempelki. Kierunek, w którym poszła wielka Brytania, jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. Muszę ze smutkiem stwierdzić, że jestem rozczarowana moim krajem.

Ludzie byli okłamywani i tak naprawdę nie wiedzieli na co głosują. Wciskano kity o emigrantach, o służbie zdrowia, o zwiększeniu grantów  z Unii Europejskiej. To referendum powinno zostać powtórzone, bo teraz ludzie znacznie lepiej rozumieją, co oznacza dla nas wyjście ze wspólnoty.

To wszystko ma swoje odzwierciedlenie w nastrojach społecznych, gdzie coraz częściej do głosu dochodzą skrajni prawicowi ekstremiści. Odczuwam więcej niechęci wobec mnie niż wtedy, gdy tu przyjechałam. Czasem czuję, że nie jestem na Wyspach mile widziana.

To co się wydarzyło w Wielkiej Brytanii, ale także i w Stanach Zjednoczonych a teraz na przykład ma miejsce w Paryżu to dobre paliwo dla takiego zespołu, jak Skunk Anansie.

Skin: - Iskrą od której wszystko się zaczęło, było zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich w USA. Prawicowi populiści zobaczyli, że można wiele zdziałać, o ile jest się dobrze zorganizowanym i sprawnie manipuluje faktami. Widać to w Brazylii, we Francji, ale także w Anglii i w Polsce. Tu też macie z tym problem.

A wracając do Stanów, to według mnie o wyniku wyborczym zdecydowało wezwanie Hilary Clinton na przesłuchanie w sprawie maili. To był punkt zwrotny i dla mnie dowód politycznej korupcji [na 2 tygodnie przed głosowaniem FBI wznowiło śledztwo w sprawie używania przez Hilary Clinton prywatnego konta e-mail w celu załatwiania spraw wagi państwowej. W ocenie wielu komentatorów zmniejszyło to szanse kandydatki obozu demokratycznego w wyścigu do fotela prezydenckiego - przyp. red.].

To w końcu polityka. Brudny sport.

Skin: - Tak. To była brudna polityka, która zmieniła cały świat. A wracając do tematu, zabieramy głos w wielu kwestiach mających związek z polityką, ale nie czujemy się zespołem politycznym. Chociaż jest teraz tyle tematów, że rzeczywiście... jest o czym mówić. Utwory takie jak "Little Baby Swatikkka", czy "Selling Jesus" mają charakter polityczny. Być może są teraz bardziej na czasie, niż wtedy gdy powstawały.

O ile w dzisiejszych czasach udałoby się takie Skunk Anansie w ogóle sformować!

Skin: - Nie mam żadnych wątpliwości, że teraz byłoby dużo prościej. Kiedyś wyjście na ulicę i powiedzenie światu "Tak, jestem homoseksualistą" wiązało się z dużym ryzykiem. Teraz uważam, że mieć geja w zespole ułatwia wiele spraw. Tak samo jest z transseksualistami i czarnymi (tłumaczenie dosłowne). Zespoły składające się z czterech białych mają teraz pod górę.

Chodziło mi o to, że teraz trzeba się przebić przez talent show a to nie w waszym stylu... Żartowałem, byłaś jurorką!

Skin: - W Anglii takie zabawy rozgrywano już w latach 50. ubiegłego stulecia. To jest dobra droga dla artystów, ale określonego typu. Jeśli wiesz jak chcesz brzmieć, jaką nagrywać muzykę, jakie kręcić teledyski, to talent show to zły pomysł. Nie mogłabym się znaleźć w takim programie z drugiej strony, bo jestem rockową wokalistką. Nie chciałabym śpiewać piosenek Britney Spears. W telewizji nie chodzi o muzykę, chodzi o rozrywkę. Telewizja chce trzymać ludzi w napięciu, więc wcześniej czy później postawi cię w trudnej sytuacji.

Ale jeśli umiesz tylko śpiewać a nie wiesz, co masz śpiewać, to jest to dla ciebie idealne środowisko. Whitney Houston nigdy w życiu nie napisała piosenki. Byłaby idealnie skrojona pod taki właśnie format. Co innego Aretha Franklin, która była niesamowitą artystką i nikt w żaden sposób nie mógł nią manipulować. W muzyce jest dobre to, że możesz zrobić karierę przez talent show, ale też obyć się bez niego. Bez tego typu historii nikt nie usłyszałby Kelly Clarkson i Jennifer Hudson a obie zasługują na to, żeby były dostrzeżone. To jest opcja żeby znaleźć kogoś, kto po prostu ma talent!

Skunk Anansie o programach typu talent showTV Interia

Mówisz z perspektywy osoby starej? Dwadzieścia pięć lat w muzyce to lata świetlne!

Skin: - A wiesz, że z wiekiem czuję się coraz lepiej? Ale nie jesteśmy starym zespołem, tylko kultowym! Takim, który cały czas nagrywa i dobrze się bawi! Nie jesteśmy zespołem, do którego po koncercie przychodzą młodzi ludzie i mówią: "Moja mama powiedziała mi, że dobrze gracie!". My ciągle jesteśmy ludźmi z undergroundu. I to mnie bardzo cieszy.

Ace: - Czasem ktoś mnie pyta, czy wiesz, że to już dwadzieścia pięć lat? Tak, wiem. Ale czuję, jakby to było dziesięć lat temu. Jeszcze się twórczo nie skończyliśmy.

Skoro nie jesteście starzy, to gdzie zaczyna się starość?

Skin: - Wtedy gdy zaczynasz słuchać staroci! Cały czas śledzę co się dzieje, poznaję mnóstwo nowych zespołów. Jeśli nie śledzisz nowych technologii, nie traktujesz poważnie social mediów i w kółko słuchasz Led Zeppelin, to jest szansa, że się zestarzejesz!

Ace: - Nie dotyczy Greta Van Fleet! Robią świetną muzykę. Ale gdyby ludzie w kółko słuchali Led Zeppelin to ciężko byłoby o jakikolwiek postęp. Wiesz, nie wypominając wieku, stuknęła im pięćdziesiątka!

Skin: - Ale z Gretą jest tak, jak z Led Zeppelin! Oni kiedyś odkryli bluesa, choć sami o tym nie wiedzieli. To samo jest teraz. Odkryli Led Zeppelin w ten sam sposób! Ale w domu nie słucham Zeppelinów! Wolę poszukać ciekawej playlisty, otworzyć iTunes. Jest tam mnóstwo inspiracji a nikt nie tworzy muzyki w próżni! Zawsze złapiesz jakiś pomysł słuchając innych. Jeśli chodzi o starocie, to w Anglii swój renesans ma jazz. Czegoś takiego nie było tu od trzydziestu lat!

Znam jednego faceta, który tworzy w próżni. Nazywa się Michael Schenker i twierdzi że nawet w samochodzie wyłącza radio. Siedział na tym samym miejscu, co wy i na pytanie o inspiracje odparł: "Daj spokój, ja kreuję, nie mogę słuchać nikogo innego!".

Ace: - E tam! Pewnie słucha po kryjomu płyty Duy Lipy!

Skin: - Dobrze wierzyć w siebie! Prince był taki. Ale nawet jeśli myślisz, że nie dociera do ciebie muzyka, to jesteś w błędzie. Nie wierzę, że facet nigdy nie jechał taksówką i tam nie było włączone radio.

Skunk Anansie o Michaelu SchenkerzeTV Interia
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas