Julia Kamińska: "Porzuciłam wszelkie ograniczenia" [WYWIAD]
Większość Polaków kojarzy ją jako aktorkę wcielającą się w rolę "Brzyduli" w popularnym, komediowym serialu sprzed kilku lat. I choć ma na swoim koncie muzyczny debiut, to teraz drzwi na scenę wyważa z kopa. Jak sama mówi, nagrała płytę "Sublimacja" nie dla komercyjnego sukcesu czy obecności na listach przebojów w stacjach radiowych, a po to, by przekazać, z czym przez dłuższy czas się mierzyła. Julia Kamińska otwiera się i "rzuca mięsem", bo nie chce owijać w bawełnę, tylko wykrzyczeć, że współuzależnienie to poważna sprawa i można z nim wygrać.
Irytują ją pytania o to, dlaczego przeklina, bo jej zdaniem ma do tego prawo i nie jest to niczym nadzwyczajnym. Potrzebowała przekleństw, by dosadnie określić, z czym się mierzyła i w jak bardzo toksycznej tkwiła relacji. "Porzuciłam wszystkie ograniczenia" - mówi Interii Muzyka Julia Kamińska, która w czerwcu wydała album "Sublimacja". Tytuł nie jest przypadkowy, bo dla aktorki to artystyczna metamorfoza z pominięciem półśrodków. Płyta zawiera 14 mocnych muzycznie i tekstowo piosenek, które są zapisem autentycznych emocji i doświadczeń 36-latki.
Nie jest ani śpiewającą aktorką, ani występującą wokalistką. Podkreśla, że jest sobą, a solowy album to stan jej świadomości. Piosenka "Dobrze się mamy" opowiada o nieudanym partnerstwie i wchodzeniu w rolę opiekuna drugiej osoby. To gasi ogień, zabija emocje i zaburza relacje między partnerami. Wielu zobaczyło w niej, a także w utworze "Plastry", jak w zwierciadle swoje związki. "To jest najfajniejsza rzecz w tworzeniu, jak znajdą się osoby, które poczują to i zrozumieją co chcę powiedzieć" - przyznaje Julia Kamińska.
Producentami utworów są Skubas i Paweł Odoszewski, który współpracuje z Sanah, Dawidem Podsiadło, Anią Dąbrowską czy Kwiatem Jabłoni, ale także z Mahmoodem, włoskim wokalistą i performerem, który w 2019 r. zajął drugie miejsce w Konkursie Piosenki Eurowizji. Sama Julia na Eurowizję się nie wybiera, ale ma swoje typy, kto mógłby zawojować europejską scenę. "To musiałaby być osoba, która ma szalony pomysł i charyzmę - i to byłby Pan Savyan - albo niezwykłą sprawność wokalną i to byłby Krzysztof Iwaneczko" - zdradziła artystka.
Dla Julii Kamińskiej to zupełnie nowa droga, bo ze swoim autorskim, dla wielu kontrowersyjnym materiałem wyszła na duże sceny. Jak sama mówi, choć w teatrze ma bezpośredni kontakt z publicznością, to podczas koncertów nie kryje się za postacią, tylko jest sobą. Jest jednak konsekwentna i nie zamierza chować lub lukrować swojego przekazu. Ma świadomość, że kontrowersje są wpisane w zawód, jaki wykonuje. Jej samej niedawno ktoś życzył śmierci. "Nie boję się" - dodaje i tę siłę słychać w jej autorskim materiale.
Choć utwory na "Sublimacji" zawierają słowa, które mogą uderzyć prawym sierpowym jak wytrawny bokser, to Julia Kamińska przyznaje, że dodają wielu osobom otuchy, siły i odwagi, by zawalczyć o siebie, by zerwać z dotychczasową matnią, by zostawić ciężkie przeżycia i wewnętrznie się odrodzić. "Nie tylko kobietom. To dla mnie bardzo ważny znak, że zrobiłam coś uniwersalnego" - mówi artystka i dodaje, że osoby, które tkwią w toksycznych relacjach tak naprawdę są silniejsze niż im się wydaje.
Część tekstów na płytę powstała w Olsztynie, podczas poprzednich edycji Green Festivalu. To wtedy, siedząc pod jednym z drzew Julia Kamińska materializowała swoje emocje i wewnętrzną agresję. "Pięć lat temu nie byłabym gotowa napisać takich tekstów, byłam w zupełnie innym miejscu życia" - mówi w rozmowie z Interią Muzyka. Choć ma świadomość, że najlepsze kawałki powstają pod wpływem silnych, negatywnych przeżyć, przyznaje, że pod wpływem tych pozytywnych też można coś dobrego napisać.
W tym roku wystąpiła na scenie Olsztyn Green Festival i przyznaje, że spełniła tym swoje marzenie. "Wydawało mi się przez jakiś czas, że już nie będę pisać, bo nie będę - mam nadzieję - przeżywać już takich silnych emocji. Ale chcę dalej śpiewać" - mówi Julia Kamińska i przyznaje, że miała problem z wyrażaniem złości. Pisanie uważa bowiem za rodzaj terapii. "To takie narzędzie terapeutyczne, żeby pospisywać sobie, co się przeżyło, napisać list do kogoś. Ujęcie tego na papierze pomaga sobie wszystko uporządkować" - podsumowuje artystka.
Julię Kamińska rozpoczyna zdjęcia do nowego serialu i nie będzie to rola komediowa. Ale w komedii nadal można ją zobaczyć - aktorka występuje w spektaklu "Ostra jazda".