Edyta Górniak podjęła ostateczną decyzję o Eurowizji. "Temat zamknięty"
Premierowa piosenka "I Remember" Edyty Górniak nawiązuje do jej eurowizyjnego utworu "To nie ja", z którym 30 lat temu Polska odniosła największy sukces w tym konkursie. W rozmowie z Interią wokalistka zdradziła, że temat Eurowizji jest już dla niej zamknięty.
W 1994 r. Polska zadebiutowała w Konkursie Piosenki Eurowizji - wówczas TVP zdecydowała, że naszą reprezentantką będzie Edyta Górniak (sprawdź!) z utworem "To nie ja". Wokalistka zajęła wówczas drugie miejsce. Do tej pory to najlepszy rezultat osiągnięty przez Polskę w tym konkursie.
W kolejnych latach wielokrotnie pojawiał się temat ponownego startu Edyty Górniak na Eurowizji - ostatecznie w preselekcjach wzięła udział jeszcze w 2016 r. (zajęła trzecie miejsce; reprezentantem został Michał Szpak) i 2024 r. (wewnętrzna komisja zdecydowała, że na konkurs pojechała Luna). To właśnie z piosenką "I Remember" (sprawdź!) Edyta Górniak próbowała w tegorocznych eliminacjach. Teraz w rozmowie z Interią ujawnia, że Eurowizja to dla niej temat zamknięty.
Michał Boroń, Interia: Mija 30 lat od "To nie ja" - czy to pani najważniejsza piosenka w karierze? Bez niej by nie było tego wszystkiego, co się wydarzyło później?
Edyta Górniak: - Jest kilka ważnych stempli muzycznych, które utorowały dalsze, niezwykłe ścieżki mojej drogi artystycznej. Utwór "To nie ja" z całą pewnością jest jednym z tych najcenniejszych.
Nowy utwór "I Remember" nawiązuje do "To nie ja" - w jaki sposób? Muzycznie, tekstowo, wizualnie z teledyskiem?
- Nawiązuje na kilka sposobów. Głównie jednak emocjonalnie.
Edyta Górniak o Eurowizji: Temat dla mojej percepcji zamknięty
Domyślam się, że mimo upływu tylu lat, uczucia związane z "To nie ja" i pamiętnym występem w Dublinie pozostają niezapomniane? Często wraca pani pamięcią do tamtych chwil?
- Dotąd właściwie niezbyt często. Częściej wspomnienia przywołuje moja publiczność, fani, ludzie, których spotykam na ulicy, na spacerze. Ich piękne reakcje przez wszystkie te lata uświadamiają mi, jak głęboko i prawdziwie tych kilka minut wystąpienia zapisało się w sercach ludzi. I że zapisało się naprawdę! W tym roku natomiast w wielu chwilach przenoszę się do wspomnień także i ja.
Zobacz również:
- Wielki powrót byłej trenerki do "The Voice of Poland". Margaret pojawi się w półfinale jubileuszowej edycji
- Dawid Kwiatkowski miał problemy z wytwórnią muzyczną? Wyjawił, jak wyglądały kulisy współpracy
- Dzika relacja Michaela Jacksona i Lisy Presley. "Chciał robić to bez końca"
- Miley Cyrus zdradza tytuł nowej płyty. Inspirowała się albumem zespołu Pink Floyd
Eurowizja to już temat całkiem zamknięty, czy stosuje pani zasadę "nigdy nie mów nigdy"?
- Ten historyczny festiwal, jak wszyscy mogli w tym roku zobaczyć, przestał być konkursem muzycznym. Po fragmentach, które widziałam, zdecydowanie jest to temat dla mojej percepcji zamknięty.
Pojawiły się pogłoski, że w związku z 30-leciem debiutu na Eurowizji będzie pani podawać punkty z Polski w tym roku, jednak ostatecznie TVP postawiła na Viki Gabor. Rozczarowanie?
- Rozczarowaniem byłoby dla mnie, gdyby ktoś uznał, że w temacie Eurowizji nadaję się co najwyżej do czytania punktów (śmiech). Nie przyjęłabym takiego zaproszenia. Zresztą takie nie spłynęło, więc nie wiem, skąd wzięły się pogłoski w tym temacie.
Edyta Górniak: Przeciętność mnie nie interesuje
Czy nowa piosenka "I Remember" to zapowiedź czegoś większego? To pytanie w sumie pada już od lat, bo ostatnia płyta to "My" z 2012 r.
- To naprawdę niezwykłe, że ludzie wciąż mają niedosyt i czekają na większe wydawnictwa z moim udziałem. Problem trochę polega na tym, że przyzwyczaiłam publiczność do starannie dopracowanych projektów muzycznych, które jej oddaję. Dla jakości, pod jaką mogę się podpisać, potrzebuję komfortu, czasu, partnerów muzycznych, poczucia bezpieczeństwa, przestrzeni, inspiracji, zrozumienia. Bardzo rzadko udaje mi się mieć choćby połowę tych elementów. A przeciętność mnie nie interesuje. Poza wszystkim, lata, kiedy nie tworzyłam pełnych płyt, to lata, które oddałam mojemu dziecku. Ludzie czasem zapominają, że jestem także samodzielną mamą. Niezależnie, zawsze dbam o publiczność i wracam na scenę, przed kamerę, na koncerty, a także wydałam wiele utworów - w tym także filmowe.
A może uważa pani, że w erze singli i streamingu płyta jako nośnik pewnej całości to już przeszłość, szczególnie w świecie popowym?
- Słuszne spostrzeżenie. Myślę też, że dla publiczności, która wychowała się na mojej muzyce, cenniejsze zawsze będą wystąpienia na żywo.
Kto stoi za piosenką "I Remember"? W ostatnich latach mieliśmy przykłady połączenia bardziej doświadczonych wykonawców z młodszymi twórcami, jak było w tym przypadku?
- Jak pewnie wielu już zauważyło, uwielbiam odkrywać wielkie talenty u ludzi. W różnych dziedzinach. Trochę magicznym zbiegiem okoliczności poznałam wspaniałą artystkę muzyki alternatywnej - Luizę Ganczarską, która zachwyca mnie tym, jak słyszy i czuje. Połączyliśmy siły, uzupełniając się artystycznie. Mamy do siebie wzajemnie ogromny szacunek, co wpłynęło na kreatywność w studio. Proces współpracy płynął zaskakująco naturalnie. To ona jest głównym kompozytorem "I Remember".