Dan Smith (Bastille): Zawsze starałem się nie wychylać i robić swoje

Kiedy w 2013 roku Bastille podbiło świat rozbuchanym utworem "Pompeii", nikt nie mógł się spodziewać, że 11 lat później lider grupy, Dan Smith, skieruje muzykę grupy na fale dużo spokojniejsze, bardziej intymne. "& (Ampersand)" to krążek opowiadający o historiach różnych ludzi: artystów, postaci historycznych czy mitologicznych. W krótkiej rozmowie niezwykle wylewny Dan Smith zdradza, że najnowszy album Bastille jest dla niego szczególnie ważny również z innych powodów. Jakich? Tego już dowiecie się z wywiadu.

Dan Smith stoi na czele grupy Bastille
Dan Smith stoi na czele grupy Bastillemateriały prasowe

Rafał Samborski, Interia: "&" to bardzo kontrastujący znak. Potrafi połączyć dwie różne rzeczy, dwie różne osoby, ale też sprawić, że opowieść staje się niedokończona. Dlaczego jest tak ważny dla ciebie, że nazwałeś nim swój nowy album?

Dan Smith (Bastille): - Myślę, że to naprawdę bardzo interesujący sposób, aby połączyć ze sobą dwie różne rzeczy, dwie różne idee, dwóch różnych ludzi. Czasami umieszczenie dwóch różnych rzeczy obok siebie albo w opozycji do siebie rodzi pytania: dlaczego to zostało połączone i co to w zasadzie może nam przekazać? Myślę, że na bardzo podstawowym poziomie pozwala mi to opowiadać chociażby o ludziach, o których myślimy, że sporo wiemy i odkrywać, kim naprawdę byli, dlaczego byli tak postrzegani, czy też jacy byli w rzeczywistości.

"&" to również bardzo ciekawy wizualnie znak, który dla mnie jest nieco tajemniczy i sam w sobie opowiada wiele historii. Na przykład historię druku, historię tekstu samego w sobie. Ale w rzeczywistości pomysł na to pojawił się w momencie, kiedy napisałem pierwszy utwór na tę płytę "Leonard & Marianne", a potem następną piosenkę, którą nazwałem "Bonnie & Clyde". Ujrzałem je przed sobą, zobaczyłem, że użyłem "&" i dotarło do mnie, że zawsze byłem zainteresowany tym, jaka stoi za tym znakiem historia, co on oznacza, skąd właściwie się wziął.

Hmm...

- To bardzo wprawiający w zakłopotanie znak na tytuł czy nazwę projektu, ale dla mnie był swego rodzaju punktem wyjścia do inspiracji. Pozwolił mi podążyć określoną ścieżką, przejść przez nią. Pomógł mi w zgłębieniu wszystkie tych opowieści, linii życia wszystkich tych ludzi. Zarówno tych, którzy znani są z kart historii, kultury, mitologii, jak i tych, którzy są może mniej rozpoznawalni w szerokiej świadomości.

Dan Smith (Bastille) o płycie "& (Ampersand)": Gonienie za ciekawością

Ale - powiedz, jeżeli się mylę - wiele z historii na "Ampersand (&)" to w rzeczywistości zamaskowane opowieści z twojego prywatnego życia lub twoich przyjaciół?

- Zgadza się. Jestem bardzo zainteresowany w ogóle ideą opowiadania i pozycji narratora wewnątrz danej opowieści, szczególnie że sam jestem wielkim miłośnikiem literatury, filmów, seriali i historii. Zawsze ciekawa była dla mnie perspektywa tego, kto opowiada daną rzecz i jaki ma ku temu powód. A mój powód jest taki, że chciałem eksplorować w historiach tych ludzi coś, co rezonuje ze mną. I - tak jak powiedziałeś - pewne rzeczy działy się w moim życiu, a część u osób, które znam osobiście.

Dan Smith (Bastille) ma wielu fanów w Polsce
Dan Smith (Bastille) ma wielu fanów w Polscemateriały prasowe

Nawet jeżeli dla mnie jako muzyka i artysty to gonienie za pewnego rodzaju ciekawością, to dowiadywanie się więcej na temat postaci historycznych samo w sobie jest bardzo fascynujące. Pisanie o nich było dla mnie wyobrażaniem sobie siebie w ich butach lub też zadawaniem ich pytań poprzez piosenki. Myślę o tym z pozycji twórcy, bo zawsze możesz wypowiadać się tylko z perspektywy swoich doświadczeń. A ja próbowałem dużo czytać, dużo dopytywać, sprawdzać i nieustannie kontrolować to, co piszę. Przez większość czasu wydaje mi się, że pisałem nie tylko z zaciekawieniem, ale też z odpowiednim szacunkiem dla tych postaci.

Kiedy próbujesz spojrzeć na innych ludzi, którzy żyją bądź żyli w innym miejscu na świecie, innym czasie, innej społeczności, najbardziej interesujące jest dostrzeganie tych rzeczy, które nas łączą oraz tych, którymi się różnimy. Przy czym to ciekawe, jak niektóre z nich wydają się wręcz oczywiste. Dla mnie ten album był okazją, aby zgłębić wiele rzeczy, z którymi nie miałem wcześniej do czynienia. To było naprawdę fascynujące współpracować z Emmą [Emma Naugose, podcasterka współpracująca z BBC i z Danem Smithem podczas przygotowań do albumu, jak i w podcaście, który towarzyszy promocji płyty - przyp. red.] - świetną historyczką, która pomogła mi przejść przez proces zgłębiania tych historii, szczególnie postaci, o których wiedziałem najmniej. I wiem, że na tym etapie wciąż się o nich uczę.

Myślę, że bardzo ważne jest to, że "& (Ampersand)" to album, który chciałem uczynić takim, jakim jest. Chciałem stworzyć piękne nagranie, które będzie uderzać prosto w punkt każdego, kto będzie go słuchał. Nie chciałem, aby to była jakaś lekcja...

Lekcja historii - coś w tym stylu?

- Tak, to nie jest album akademicki. Wszystkie historyczne postacie osadzałem w jakiś sposób we współczesności. Chciałem je ożywić, unowocześnić poprzez wyobrażanie sobie, jakby ich życie wyglądało teraz, wchodząc w ich buty. Myślę, że taki zabieg pozwolił też na podkreślenie tych intensywniejszych i najbardziej absurdalnych momentów życia.

Nagranie tego albumu było też okazją, by nauczyć się nowych rzeczy. Chociażby tworzenia muzyki w nowy sposób czy nauki gry na gitarze od Emmę. Współpracowałem bezpośrednio też z Theo Herseyem, który odpowiada za stworzenie znaku "&" widocznego na okładce. Patrzyliśmy wspólnie na wiele różnych czcionek, które istnieją i spodobało mi się spostrzeżenie, że każda z nich ma swoją własną historię, za każdą kryje się jakaś opowieść. Przejrzeliśmy tych znaków naprawdę sporo - wiesz, w takiej starej metalowej prasie drukarskiej - i stwierdziliśmy, że na tej podstawie musimy stworzyć własny znak "&". To było naprawdę niezapomniane doświadczenie nauczyć się starych metod druku od Theo.

Tak samo intrygująca była współpraca z Harriet Bruce - ilustratorką odpowiedzialną za tworzenie warstwy wizualnej albumu. Albo współpraca z różnymi twórcami video, z którymi mogliśmy zrealizować teledyski. Z tymi wszystkimi muzykami, którzy udzielili się na tym albumie, z innymi artystami, wspólne granie.

Tak... Myślę, że dla mnie "& (Ampersand)" to taki nowy początek. Jest niczym powrót do szkoły, aby nauczyć się pracy z tym wszystkimi środkami przekazu. Ale też chciałem, by ten album był naprawdę inkluzywny w rozumieniu tego aspektu kreatywnego.

Płyta "& (Ampersand)" to nowy początek dla Bastille
Płyta "& (Ampersand)" to nowy początek dla Bastillemateriały prasowe

To znaczy?

- Chcieliśmy, aby słuchacze, którzy chcą wiedzieć więcej, otrzymali ku temu sposobność. Dlatego właśnie stworzyliśmy podcast z Emmą. Tym samym mogą się dowiedzieć, kim były te osoby, jak żyły, dlaczego je zapamiętaliśmy, a jeżeli ich nie pamiętamy, to dlaczego tak jest i co to mówi o nas samych.

Wspomniałeś o podcaście, na którym omawiacie historie postaci przewijające się przez "& (Ampersand)". Ale nie sądzisz, że dodanie go do całej koncepcji albumu odbiera nieco z jego enigmatycznej natury? Czy postrzegasz to jako rozszerzenie możliwości interpretacyjnych?

- Tak, to dobre pytane. Oczywiście chciałbym, żeby muzyka mogła funkcjonować samodzielnie. Przy czym sporą częścią procesy tworzenia tego projektu było dla mnie zastanawianie się na temat mojej pozycji. Kwestionowanie, tego kim w zasadzie jestem, aby mieć prawo do pisania o tych ludziach?

Okej?

- Dlatego nie chciałem, aby w jakimkolwiek momencie wyglądało to tak, żebym ustawiał się w pozycji autorytetu, bo nim nie jestem. Ideą podcastu była praca z innymi ludźmi, słuchanie ich i nauka. To zresztą był w zasadzie klucz pracy nad całym tym krążkiem. Więc podcast jest dla odbiorców, którzy będą naprawdę zainteresowani i chcą się zagłębić w konteksty na płycie.

Mam nadzieję - i to jest dla mnie najważniejsze - że ludzie odnajdą w tych piosenkach samych siebie. Chciałem umieścić w nich to, co będzie rezonować z doświadczeniami każdego z nas i będzie można się z tym utożsamiać. To trudne i wymagające. Podcast nie jest wymaganym medium do odbioru, ale myślę, że jego forma jest bardzo lekka. Szczególnie że waham się tam przed nadmiernym tłumaczeniem oraz wyjaśnianiem.

Ponieważ?

- Chciałem, by piosenki mówiły same za siebie, przy czym... Kierowała mną chęć dzielenia się entuzjazmem i radością, jakie czułem współpracując ze wszystkimi osobami zaangażowanymi w pracę nad "& (Ampersand)". Cały ten album tworzył dla mnie ogrom sytuacji, w których mogłem działać wspólnie z interesującymi ludźmi poprzez muzykę, sztukę lub wymianę wiedzy. Chciałem więc umożliwić każdemu, kto słucha tego albumu czy ogląda klipy, udział w tym procesie. Wziąć wszystkich wspólnie ze sobą, jeżeli oczywiście są tylko zainteresowani. Nie wyobrażam sobie nawet, by zbyt wiele osób było, ale chciałem ten zasób istniał w przestrzeni.

Myślę, że "& (Ampersand)" to taka "sieć" z tytułami piosenek, a czasami słuchacze znają te osoby, o których wspominam, innym razem nie. Kocham tę myśl, że mogą słuchać utworu i zastanawiać się, o czym to jest, mieć jakąś swoją osobistą interpretację. Następnie - jeśli chcą - zajrzeć do króliczej nory, aby odkryć, kim byli ci ludzie dla mnie. To wybór, który im oferuję.

To wyobraź sobie, że ktoś pisze opowieść w formie piosenki i nazywa ją "Dan Smith &...". Jakbyś zakończył ten tytuł i o czym by opowiadała ta piosenka

- To naprawdę ciekawe pytanie! (śmiech)

Dzięki (śmiech).

- Nie wiem, naprawdę nie wiem - to pewnie zależy, kogo byś zapytał.

Dla mnie interesujące jest to, kim są ludzie, gdy spojrzysz na ich życie, zastanawiasz się z jakiego powodu ich pamiętamy, a potem nadanie im tego rysu człowieczeństwa. Myślę, że jestem niesamowitym farciarzem, że mogę tworzyć muzykę każdego dnia i robić to, co kocham. Ale wiesz, moje życie muzyczne i to prywatne, skryte w cichym domu, staram się oddzielać grubą kreską. Dlatego myślę, że odpowiedź jest skomplikowana, gdyż niekoniecznie chcę, aby moja praca i rzeczy, które tworzę jakkolwiek mnie definiowały jako postać. Co jest o tyle ciekawe, że wielu ludzi postrzega mnie właśnie poprzez rzeczy, które tworzę, co oczywiście doprowadza do szeregu dziwnych spojrzeń i tego dziwnego napięcia, gdy na nie trafiam. A ja zawsze starałem się nie wychylać i robić swoje. Być kreatywnym. Wykorzystywać tę niesamowitą możliwość, aby pisać piosenki, czasem podróżować i spotykać niezwykłych kreatywnych ludzi. Więęęc... Na ten moment myślę, że piosenka "Intro & Narrators" jest dokładnie tym, o czym piosenka "Dan Smith &..." by była.

W „The Voice of Poland” wyrwały trenerów z foteliTVP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas