Zebrała się na trudne wyznanie. 12 lat opiekowała się chorą mamą

Alicja Majewska opowiedziała o trudnych chwilach, jakie przeżyła opiekując się chorą mamą. Przez 12 lat była u jej boku, a dla piosenkarki był to jeden z najcięższych momentów w życiu.

Alicja Majewska
Alicja MajewskaWojciech StróżykReporter

Alicja Majewska została zaproszona do programu "Rozmowy (nie)wygodne" Mariusza Szczygła w TVP Info. W trakcie wywiadu opowiedziała o życiu z chorą mamą, która w wieku 84 lat dostała wylewu. Artystka postanowiła przywieźć ją do swojego domu w Milanówku, gdzie opiekowała się nią przez 12 lat.

"Dwanaście lat mama u mnie mieszkała. Po ciężkim udarze i z afazją. Do 84. roku życia biegała, fruwała, woziła mi te pierożki, barszczyki, u mnie zawsze w lodówce była zupa pomidorowa. Mama mieszkała w Milanówku. I potem bardzo ciężki wylew. Był oczywiście okres próby, rehabilitacji; mama wtedy była we Wrocławiu, u siostry, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że na próbę wezmę ją do Milanówka" - relacjonowała Majewska.

W domu zamieszkała także opiekunka. Piosenkarka wspominała, jak wyglądało ich codzienne życie: "Jak mama zachorowała, mogła być w mojej sypialni, obok był pokój dla opiekunki. Mama po afazji nie chodziła, sadzało się ją na krześle, na fotelu, jadła z nami obiad".

Alicja Majewska o chorobie mamy: "Najtrudniejsza jest bezsilność"

Choroba bliskiej osoby może wiele zmienić w życiu człowieka, często jest to także forma "sprawdzenia". Zmieniają się poglądy na świat, a w obliczu zbliżającej się śmierci ludzie uświadamiają sobie, jak kruche jest życie.

"Miałam możliwość (...) przekazać mamie moje uczucia. Mnie to pokazało siebie inną, takiej, jaką się nie znamy w żadnej sytuacji, nie wiemy, jak się zachowamy, dopóki nie będziemy sprawdzeni. Gdyby taki okres nie nastąpił w moim życiu, to może miałabym wyrzut, że czegoś było za mało. Trzeba starać się tak żyć, jakby ten dzień był ostatnim w naszym życiu. Nie da się cały czas tego kontrolować, ale z tyłu głowy trzeba pamiętać o tym" - wyznała.

W takich sytuacjach najgorsza jest bezsilność, co potwierdza również wyznanie artystki.

"Najtrudniejsza jest bezsilność, gdy nasz bliski nie może przekazać emocji. Niemożność pomocy. Mama miała swój pokój, ze zdjęciami wnuków i prawnuków, ale wieczorem zdrowa osoba idzie na górę, w każdym momencie sobie światło zgasi albo włączy telewizor czy wypije wodę, a mama... Zostawia się człowieka, który jest tylko zdany na nas" - dodała na koniec.

Michał Wiśniewski o występie na Pol’and’Rocku: "Nie odbierzecie mi tego"Oliwia Kopcik, Oliwia Kopcik, Oliwia KopcikINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas