Reklama

Wizyta Michaela Jacksona w Polsce przeszła do historii. Zostawił po sobie nietypową pamiątkę

Michael Jackson wystąpił w Polsce tylko jeden raz – na lotnisku Bemowo podczas trasy "HIstory" w 1996 roku. Król popu w tym czasie nocował w warszawskim hotelu Marriott. I z tym wydarzeniem związana jest zaskakująca pamiątka, którą posiada jeden z kolekcjonerów, o czym można dowiedzie się z jednej z produkcji Netflixa.

Michael Jackson wystąpił w Polsce tylko jeden raz – na lotnisku Bemowo podczas trasy "HIstory" w 1996 roku. Król popu w tym czasie nocował w warszawskim hotelu Marriott. I z tym wydarzeniem związana jest zaskakująca pamiątka, którą posiada jeden z kolekcjonerów, o czym można dowiedzie się z jednej z produkcji Netflixa.
Michael Jackson podczas spotkania z prezydentem Warszawy Marcinem Święcickim /Laski Diffusion/Laski Diffusion /East News

20 września 1996 roku na lotnisku Bemowo w Warszawie odbył się pierwszy i jak się później okazało jedyny koncert Michaela Jacksona w Polsce. "Król muzyki pop przybywa" - głosiło hasło zapowiadające pierwszą wizytę MJ nad Wisłą.

Występ w stolicy był częścią trasy "HIStory World Tour", która obejmowała 82 koncerty. W Warszawie pojawiło się 120 tysięcy fanów (była to druga najliczniejsza publiczność na trasie).

Scena przyjechała na kilkudziesięciu samochodach ciężarowych, jej budową zajęło się ponad 200 osób. Koncert zabezpieczało kilka tysięcy pracowników ochrony, policji i wojska.

Reklama

Spotkanie z prezydentem i obietnica budowy parku rozrywki

Sama otoczka przyjazdu Jacksona również była wyjątkowa. Gwiazdor przebywał w Polsce w dniach 18 - 21 września. Przyjazd w tamtym czasie tak dużej gwiazdy do Polski był wydarzeniem na ogromną skalę. Nic więc dziwnego, że wokalista wśród swoich planów miał m.in. spotkanie z prezydentem Polski Aleksandrem Kwaśniewskim oraz jego małżonką Jolantą Kwaśniewską (na które się spóźnił). W grę wchodziło też spotkanie z Lechem Wałęsą, to jednak ostatecznie nie wypaliło.

Tysiące fanów osaczyło nie tylko hotel, ale i lotnisko Okęcie, na którym lądował samolot z Jacksonem. Media nie odstępowały wokalisty na krok, a wyłączność na transmitowanie przyjazdu do Polski króla popu miała telewizja Polsat. Ponadto gwiazdor spotkał się też z ówczesnym prezydentem miasta Marcinem Święcickim i wtedy też ze strony piosenkarza padła deklaracja wybudowania w mieście parku rozrywki.

Wokalista zatrzymał się w najbardziej ekskluzywnym hotelu w tamtym czasie, czyli Marriocie. Dla Jacksona i jego ekipy zarezerwowano 67 pokojów na 40. piętrze hotelu. W jego apartamencie położono specjalny drewniany parkiet, na którym mógł ćwiczyć swoje taneczne kroki.

Rok później - zgodnie ze swoją obietnicą - Jackson powrócił do Polski w sprawach biznesowych (opowiadał m.in. o szczegółach dotyczących budowy swojego Disneylandu, ale też dopytywał o cenę za hotel Bristol), ale już nigdy więcej nie zaśpiewał w naszym kraju. Król popu zmarł 25 czerwca 2009 roku w wieku 50 lat.

Zaskakująca pamiątka z Marriottu po Jacksonie o krok od trafienia na aukcję. O co chodziło?

W 2023 roku w serwisie Netflix wylądował nowy program pokazujący kulisy pracy Kena Goldina i jego pracowników z ekskluzywnego domu aukcyjnego, który zajmuje się sprzedażą rzadkich przedmiotach kolekcjonerskich. W jednym z odcinków kolekcjoner ujawnił, że ma ciekawy przedmiot z życia Michaela Jacksona, który może być sporo wart.

"Chcę wam coś pokazać... Zacznę od tego, że jest to szaleństwo i dobrze o tym wiem. W 1996 roku mój wujek pracował w hotelu Marriott w Polsce, gdy Michael Jackson zatrzymał się tam w czasie tournée HIstory’" - mówił mężczyzna.

Następnie zaprezentował do kamery szmatki do demakijażu Jacksona. "To myjki Michaela Jacksona. (...) To jego makijaż. Na jednym jest brew" - dodał.

Osoby zajmujące się zgłoszeniem były nieco zaskoczone, ale jedna z bohaterek serii szybko przypomniała, że dom aukcyjny sprzedawał już dużo dziwniejsze przedmioty. "Sprzedawaliśmy tu już sporo dziwnych rzeczy. Cały czas sprzedajemy włosy. Mamy zdjęcia USG i protezy dentystyczne. Myślę, to mogłoby dobrze sprzedać się na aukcji, bo Michael Jackson zawsze świetnie się rozchodzi" - komentowała.  

Właściciel osobliwej pamiątki, aby udowodnić, że jest autentyczna, pokazał list potwierdzający autentyczność przedmiotu. "Jeśli chodzi potwierdzenie autentyczności, mam list od szefowej pokojowych" - tłumaczył.

Amerykanie, którzy o koncertach Jacksona w Polsce nie wiedzą zbyt wiele, najpierw musieli zweryfikować, czy Jackson faktycznie był w naszym kraju i czy zatrzymał się w Marriocie. To udało im się bez problemu (przyjazd króla popu był świetnie udokumentowany). Ostatecznie jednak dom aukcyjny nie zdecydował się na wystawienia na aukcję wspominanej pamiątki, gdyż uznał, że ich standardy weryfikacji nie pozwalają na sprzedaż szmatek.

"Jest wiele powodów, aby wierzyć, że Michael używał właśnie tych myjek, ale mamy wysokie standardy weryfikacji" - komentowała współpracowniczka Kena Goldina. Szansę na sprzedaż przez dom aukcyjny przekreślił brak nagrania z używania ściereczek przez Jacksona. Kobieta w ostateczności doradziła mężczyźnie sprzedaż myjek na własną rękę.

Od tamtego czasu wspominany "gadżet" związany z Jacksonem nie znalazł się na żadnej aukcji, nie napisały o nim też żadne media. Jednak wydaje się, że to tylko kwestia czasu. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy