Wdowa po Krzysztofie Krawczyku znów walczy z jego synem. "Nie na pokaz"
Oprac.: Oliwia Kopcik
Ewa Krawczyk, wdowa po popularnym piosenkarzu, opowiedziała niedawno o pomyśle przeniesienia prochów rodziców wokalisty do jego mogiły. Na to nie chce się zgodzić syn Krawczyka, Krzysztof Krawczyk Junior.
Rodzice i brat Krzysztofa Krawczyka pochowani są na cmentarzu w Łodzi, a o ich miejsca spoczynku od lat dba Ewa Krawczyk, przywożąc tam kwiaty, zapalając znicze, uiszczając opłaty czy zamawiając msze za zmarłych. Jak opowiadała w mediach, obawia się, że niedługo już nie będzie miała siły na tak częste wyjazdy do Łodzi. Dlatego też chciała przenieść szczątki rodziny Krzysztofa Krawczyka do jego mogiły.
"Doszłam do wniosku, że przeniosę ich do Grotnik. Krzysiu nie miał takiego planu, to mój pomysł. On bardzo kochał rodziców i brata. Chyba z nieba podsunął mi ten pomysł" - mówiła w rozmowie z Faktem.
Zamówiła już nawet nagrobek dla rodziców i brata piosenkarza. Okazuje się jednak, że plany wdowy może pokrzyżować syn Krawczyka, który kategorycznie nie zgadza się na ekshumację.
Konflikt między Ewą Krawczyk a synem wokalisty
Do sytuacji odniósł się Zbigniew Rabiński, który razem z Krzysztofem Cwynarem opiekuje się Krzysztofem Igorem Krawczykiem Juniorem. "Musi być pisemna zgodna najbliższej rodziny. To Igor jest najbliższą żyjącą osobą w linii, a on niczego takiego nie podpisał i sobie nie życzy ekshumacji. Zrobimy, co trzeba, by mu pomóc i to powstrzymać. Nie będzie ekshumacji, bo tak sobie wymyśliła pani Ewa Krawczyk" - powiedział.
Dodał również, że babcia była jedyną osobą, która opiekowała się Krzysztofem Igorem po wypadku. Przypomnijmy, że mężczyzna od 1988 roku zmaga się z problemami zdrowotnymi, które są wynikiem wypadku samochodowego, spowodowanego przez jego ojca. Od tego czasu cierpi na nieuleczalną padaczkę pourazową. "Igor się na to kategorycznie nie zgadza. Liczy się to, co w sercu, a nie na pokaz. On bardzo kochał babcię, to ona jako jedyna się nim opiekowała po wypadku i chce by była w Łodzi, a nie w Grotnikach, gdzie nie jest mile widziany" - tłumaczy Rabiński.
"Jemu zrobiono tyle krzywdy, że już wystarczy. Nie pozwolono mu pożegnać godnie ojca, a teraz jeszcze dziadków mu chcą zabrać. Jeśli pani Ewa chce, niech sobie przeniesie tam prochy brata Krzysztofa Andrzeja, jeżeli jego żona się na to zgadza, ale nie dziadków Igora" - dodał.