Reklama

U-Roy nie żyje. Ikona reggae miała 78 lat

Wokalista reggae i pionier toastingu U-Roy zmarł w wieku 78 lat w szpitalu w Kingston (Jamajka). Legendarny muzyk chorował na cukrzycę, wysokie nadciśnienie i problemy z nerkami.

Wokalista reggae i pionier toastingu U-Roy zmarł w wieku 78 lat w szpitalu w Kingston (Jamajka). Legendarny muzyk chorował na cukrzycę, wysokie nadciśnienie i problemy z nerkami.
U-Roy miał 78 lat /Jack Vartoogian /Getty Images

U-Roy naprawdę nazywał się Ewart Beckford.

Karierę muzyczną rozpoczął na początku lat 60., początkowo jako DJ w lokalnych sound systemach.

Wkrótce zdobył rozpoznawalność jako jeden z twórców toastingu - rytmicznej melorecytacji na tle utworu z gatunku ska, reggae, dancehall czy rocksteady. Po latach jamajscy emigranci uprawiający toasting dali początek współczesnemu rapowi.

Popularność zdobyły single "Wake the Town", "This Station Rule te Nation" i "Wear You to the Bell" nagrane z producentem Arthurem "Duke" Reidem. Współpracował także z m.in. Lee "Scratch" Perrym, Bunnym Lee oraz grupą Toots and the Maytals (nagrodzony Gramy album "True Love").

Reklama

U-Roy odświeżył utwór "The Tide Is High" The Paragons, który w 1980 r. w wersji grupy Blondie dotarł do szczytu miejsc przebojów w USA i Wielkiej Brytanii.

W 2007 r. wokalista otrzymał Order of Distinction, wyróżnienie przyznawane przez jamajski rząd za wybitne zasługi.

U-Roy pozostawał aktywny na muzycznej scenie niemal do końca życia - w 2019 r. wypuścił projekt "Rebel in Styylle". W 2013 r. był jedną z gwiazd Ostróda Reggae Festival.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy