Trwa afera w radiowej Trójce. "Stan wojenny polskiej kultury"
Zamieszanie rozpoczęło się w połowie maja, gdy utwór Kazika "Twój ból jest lepszy niż mój" znalazł się na szczycie notowania nr 1998 Listy Przebojów Trójki. Dziennikarze wystosowali oficjalne oświadczenie, a do sytuacji po raz pierwszy odniosło się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W wyniku afery z radia odeszło kilkanaście osób, a 25 maja nastąpiła zmiana na stanowisku dyrektora Trójki - Tomasza Kowalczewskiego zastąpił Kuba Strzyczkowski.
Nowy dyrektor zaczął powoli odbudowywać stację. Jednak 20 sierpnia pojawiła się informacja, że Strzyczkowski został odwołany ze stanowiska. Według oświadczenia został odwołany "z powodu naruszeń regulaminu i procedur wewnętrznych Spółki oraz przekraczania kompetencji i pełnomocnictw. Otrzymał propozycję pozostania w Polskim Radiu". Zastąpił go Michał Narkiewicz-Jodko.
W radiu nastąpiły kolejne zmiany kadrowe. Związani z Trójką dziennikarze w odpowiedzi na sytuację wystosowali oficjalny list protestacyjny do Ministerstwa Kultury. "Prosimy o zatrzymanie działań, które doszczętnie niszczą dorobek i blisko 60 letnią historię i zaufanie słuchaczy Programu III Polskiego Radia" - pisali.
Domagają się również przywrócenia Kuby Strzyczkowskiego na stanowisko dyrektora. " Jego dorobek, wieloletnia praca w radiu, dająca słuchaczom audycje na najwyższym poziomie, pozwoliła na zjednanie i zmobilizowanie rozbitego zespołu i rozpoczęcie odbudowy tego, co zostało przez zarząd spółki doszczętnie zniszczone" - podkreślili autorzy.
Do apelu dziennikarzy odniósł się Piotr Gliński. "Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który sprawuje nadzór właścicielski, w trosce o słuchalność oraz wyniki ekonomiczne spółki zwrócił się do Zarządu Polskiego Radia o złożenie wyjaśnień dotyczących sytuacji związanej ze zmianami personalnymi i programowymi w Programie Trzecim" - czytamy w oświadczeniu.
Sytuację w ostrych słowach skomentował również Jurek Owsiak. "Moim zdaniem rozgromienie radiowej Trójki - bezprecedensowe, bez poszanowania żadnych standardów, przeogromna i przytłaczająca samowolka, to jak stan wojenny dla polskiej kultury" - ocenił. "Szacunek dla protestujących, piszących petycje, ale to nie powinno chodzić o kosmetykę, czyli przywrócenie kogoś do pracy. To jest, jeszcze raz napiszę to drukowanymi literami: STAN WOJENNY POLSKIEJ KULTURY i Trójka tę szalę goryczy przelała" - dodał.