Reklama

To koniec disco polo w TVP. "Szambo do potęgi"

W TVP doszło w ostatnich miesiącach do wielu znaczących zmian. Krytycy muzyki disco polo uważają, że nadszedł kres tego gatunku w publicznej telewizji. Tymczasem w rozmowie z Plejadą głos zabrali Zenek Martyniuk (Akcent) oraz Marcin Miller (Boys), czyli prawdziwe legendy gatunku. Obaj zgodnie przyznają, że wcale nie chcieli nigdy angażować się politycznie, a disco polo nie może być sposobem dzielenia Polaków.

W TVP doszło w ostatnich miesiącach do wielu znaczących zmian. Krytycy muzyki disco polo uważają, że nadszedł kres tego gatunku w publicznej telewizji. Tymczasem w rozmowie z Plejadą głos zabrali Zenek Martyniuk (Akcent) oraz Marcin Miller (Boys), czyli prawdziwe legendy gatunku. Obaj zgodnie przyznają, że wcale nie chcieli nigdy angażować się politycznie, a disco polo nie może być sposobem dzielenia Polaków.
Zenek Martyniuk /Telus /AKPA

Po zmianach władzy w Polsce w grudniu 2023 roku, zmieniła się m.in. sytuacja Telewizji Polskiej, której dotychczasowe władze zostały odwołane. Wcześniej prezes Jacek Kurski, a później Mateusz Matyszkowicz witali muzykę disco polo na antenie stacji z otwartymi ramionami. 

Czy nowe władze będą chciały ograniczyć ilość tego gatunku w telewizji? Takie zapowiedzi można było wyczytać z wypowiedzi Tomasza Syguta, czyli nowego dyrektora generalnego Telewizji Polskiej. W rozmowie z "Polityką" przyznał, że disco polo zniknie z TVP. Potwierdził też, że huczne i bardzo drogie sylwestry "z tymi samymi artystami śpiewającymi od lat te same piosenki z playbacku, to przeszłość". Zapowiedział powrót artystów, którzy od dawna nie pokazywali się w stacji, a także debiutantów. "Ta telewizja przez ostatnie lata miała twarz Zenona Martyniuka (sprawdź!), co też nie było przypadkowe i co wielu ludzi oburzało. To się zmieni. Do TVP wrócą artyści o nieco innej wrażliwości muzycznej" - stwierdził Tomasz Sygut.

Reklama

Te słowa w rozmowie z Piotrem Parzyszem dla Plejady zdążyli już skomentować Zenek Martyniuk i Marcin Miller, czyli największe gwiazdy disco polo. Obaj zdają się być nieco urażeni traktowaniem ich jako artystów drugiej kategorii. "Robienie z muzyki disco polo symbolu minionej epoki jest słabe i na siłę. Muzyka powinna łączyć, a nie dzielić. (...) Przykro tylko, że dyrektor robi z telewizji publicznej swój folwark" - mówi Miller, któremu wtóruje Martyniuk: "Wiadomo, telewizja publiczna to telewizja publiczna. Ma duże zasięgi i dużą widownię. Ale ja gram setki innych koncertów".

Lider grupy Akcent wydawał się być zaskoczony niespodziewanym atakiem dyrektora generalnego TVP. "Nie słyszałem tej wypowiedzi. Pytanie, dlaczego [Tomasz Sygut] wymienił tylko Zenka Martyniuka, skoro w TVP występowało wiele zespołów: Boys, Classic, Piękni i młodzi - z branży disco polo około dziesięciu. Czemu akurat mnie? Pierwszy raz o tym słyszę" - zastanawiał się.

To koniec disco polo w TVP. "Szambo do potęgi"

Gwiazdor wspomina, że wśród wielu koncertów, które gra rocznie, te dla TVP stanowiły mały wręcz odsetek. "Gram setki innych koncertów, a te telewizyjne, które zagrałem dla TVP, można policzyć na palcach jednej ręki" - dodaje wokalista. Martyniuk zapewnia fanów, że nadal mogą usłyszeć go na antenie Polsatu, bo to stacja, z której się wywodzi. 

"Zawsze występuję w Polsacie, w Disco Polo Live, Polsat Music, moje teledyski lecą tam 24 godz. na dobę. Stamtąd się wywodzimy, zaczynaliśmy w telewizji Polsat. Oczywiście występowanie w telewizji publicznej jest wyróżnieniem. Te wszystkie letnie trasy Dwójki, które były organizowane przez TVP, to były fajne koncerty, transmitowane w telewizji, choć nie zawsze na żywo. Wiadomo, telewizja publiczna to telewizja publiczna. Ma duże zasięgi i dużą widownię. Ale ja gram setki innych koncertów" - tłumaczy.

Podobnego zdania jest Marcin Miller z zespołu Boys, którego Polska pokochała za przeboje "Wolność" czy "Jesteś szalona". Wokalista wyznał, że zapowiedzi Tomasza Syguta go nie przerażają, bo jest obecny we wszystkich stacjach telewizyjnych, a sam nie utożsamia się z żadną grupą polityczną. "Jeśli pan dyrektor uważa, że muzyka disco polo nie pasuje do TVP, trudno. To on jest dyrektorem, płakać nie będę, bo występuję na scenie 34 lata, mam się dobrze i istnieją jeszcze inne telewizje i kanały poświęcone muzyce disco polo" - przyznaje artysta.

Na tle swojej trwającej od 34 lat kariery, Miller nazywa występy w TVP "pięcioletnim, małoznaczącym epizodem". "Zagrałem trzy, może cztery sylwestry dla TVP, do tego koncerty Roztańczony Narodowy i Roztańczona Polska - to wszystko. Wprawdzie ludzie nas szufladkowali i wyzywali od pisiorów, jednak nikt nie pamięta, że byliśmy też w Polsacie i TVN, m.in. pięć razy u Kuby Wojewódzkiego, w 'Dzień dobry TVN' czy programie 'Mask Singer'. Jeśli dostaję zaproszenie, to je przyjmuję albo nie. Nie ma tutaj żadnej sensacji" - mówi.

Marcin Miller uważa, że sylwester powinien odbywać się w podobnym charakterze, bo ludzie "chcą się bawić, żegnać stary rok i witać nowy z przytupem i uśmiechem na ustach". "Jeżeli ktoś będzie chciał się bawić przy muzyce z filharmonii, ja to szanuję, nie widzę problemu. Poezja śpiewana - jak najbardziej" - ironizuje 53-letni artysta disco polo. "Jeżeli pan dyrektor uzna, że akurat przy takiej muzyce ludzie będą się bawić, to jego sprawa. Przykro tylko, że robi z telewizji publicznej swój folwark. Nie jest to jednak nic nowego, kiedyś to już widzieliśmy. Jakie będą tego skutki, zobaczymy" - uważa.

Gwiazdor Boys irytuje się na słowa Syguta, że TVP "miała twarz Zenona Martyniuka", bo sądzi, że Martyniuk obrywa teraz za wszystkich, choć nigdy nie chciał angażować się politycznie. "Był zapraszany do TVP, więc przyjeżdżał. A teraz wszystko jest na niego. Ja też wolałem nie wypowiadać się głośno na tematy polityczne, bo wiedziałem, czym to śmierdzi. Poza tym z polityką zawsze jestem z boku" - mówi Miller. 

"Uważam, że muzyka i show-biznes to szambo, a polityka to już szambo do potęgi. Tam nie ma skrupułów. Trzeba z tym uważać" - dodaje.

Marcin Miller nie boi się jednak banicji z anteny publicznego nadawcy. Wie, że są jeszcze inne stacje, które chętnie pokażą koncerty disco polo. "Dla nas to nic nowego, zawsze sobie poradzimy. Mamy grono swoich fanów, telewizję Polsat, która nigdy nas nie opuściła. Wiem, że zawsze mam tam drzwi otwarte i jestem witany z otwartymi ramionami. Nie TVP, to inna telewizja. A jak nie telewizja, to mamy inne możliwości promocji, np. media społecznościowe. Wystarczy mieć przebój i człowiek sam się zareklamuje" - dodaje.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: disco polo | Marcin Miller | Boys | Mateusz Matyszkowicz | Zenon Martyniuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy