The Rolling Stones wrócili na scenę. Co wydarzyło się na pierwszym koncercie w Houston?
Oprac.: Michał Boroń
Koncertem w Houston w Teksasie grupa The Rolling Stones rozpoczęła trasę promującą najnowszą płytę "Hackney Diamonds". Obserwatorzy zgodnie podkreślają imponującą formę wiecznie młodych rockmanów, których liderzy przekroczyli 80. rok życia.
Na razie "Hackney Diamonds Tour" to 19 koncertów w USA oraz Kanadzie. Fani The Rolling Stones jednak liczą, że giganci rocka nie ograniczą się tylko do Ameryki Północnej, choć po raz ostatni ponad 30 występów w roku odbyło się w 2014 r.
W ramach promocji najnowszej płyty, która zebrała znakomite recenzje, weterani zagrali pierwszy koncert na stadionie NRG w Houston w Teksasie.
The Rolling Stones znów na scenie. Co wydarzyło się w Houston?
Na scenie zaprezentowali się ponad 80-letni liderzy: wokalista Mick Jagger i gitarzysta Keith Richards, wspierany przez 76-letniego gitarzystę Ronniego Wooda. Towarzyszą im Darryl Jones (bas), Steve Jordan (perkusja), Chuck Leavell (klawisze), Matt Clifford (klawisze), Karl Denson (saksofon), Tim Ries (saksofon, klawisze), Bernard Fowler (chórki) i Chanelle Haynes (chórki).
Z nowego albumu muzycy sięgnęli po "Angry", zagrany na bis "Sweet Sound of Heaven" i "Mess It Up" (koncertowy debiut). Sporą niespodzianką był zaśpiewany przez Keitha Richardsa "Little T&A", którego Stonesi nie wykonywali na żywo od 2016 r., a regularnie w setliście pojawiał się tylko na początku lat 80. podczas promocji płyty "Tattoo You".
W mediach społecznościowych dominują zachwyty fanów, którzy podkreślają imponującą formę liderów - koncert w Houston trwał 2 godziny.