Reklama

The Rolling Stones w żałobnej czerni przyłapani w Nowym Jorku

The Rolling Stones od 18 lat nie wydali płyty z premierowym, autorskim materiałem. Ma się to zmienić w tym roku. Choć sprawy nieco w ostatnim czasie przycichły, to muzyków przyłapano właśnie na ulicach Nowego Jorku. Mówi się, że kręcą klip do utworu, który - być może - jest hołdem dla zmarłego przed dwoma laty perkusisty grupy, Charliego Wattsa.

Nowy album The Rolling Stones wyjdzie w 2023 roku?

Kilka dni temu muzycy The Rolling Stones znów dali fanom powody do domysłów i radości. Choć nie pokazywali się razem od ostatniego koncertu w Berlinie w 2022 roku, to w końcu można było spotkać ich wspólnie. Tym razem na ulicach Nowego Jorku, gdzie prawdopodobnie nagrywali teledysk do premierowego utworu. 

Grupa ma w zwyczaju testować wytrzymałość fanów prezentując tego rodzaju "smaczki", które tylko pobudzają ich wyobraźnię. Teraz miłośnicy brytyjskiego zespołu zastanawiają się kiedy dowiedzą się, w jakim celu muzycy się spotkali. Przypomnę, że jeszcze niedawno wśród fanów zgromadzonych na forum społecznościowym IORR.org mówiło się o kontuzji jednego z członków zespołu (prawdopodobnie Mick Jagger miał uszkodzoną stopę), dlatego też w tym roku grupa miała powstrzymać się od koncertowania.

Reklama

Na nowym zdjęciu widać jednak maszerującego w świetnym nastroju lidera, który 26 lipca skończy 80 lat. Po prawej od muzyka widać Ronniego Wooda u boku żony Sally, a z tyłu Keitha Richardsa w kapeluszu. Wszyscy Stonesi ubrani są na czarno, co zasugerowało fanom, że być może ma to związek z żałobą po perkusiście Charliem Wattsie, który grał w zespole od 1963 roku.

Na nowej płycie The Rolling Stones pojawi się też zmarły perkusista, Charlie Watts

Całkiem niedawno Wood informował, że na nowym krążku grupy pojawią się ostatnie zarejestrowane przez zmarłego w 2021 roku Wattsa partie perkusyjne. "Nagrywamy teraz nowy album i za kilka tygodni jedziemy do Los Angeles, aby go kontynuować i dokończyć. Na niektórych utworach jest Charlie, [ale jest też] perkusista Steve Jordan" - mówił na początku 2023 roku. 

"Powiem tak, jeszcze nie usłyszeliście ostatniego słowa od Charliego Wattsa" - wtórował mu Keith Richards.

Według doniesień mediów i fanów-osób z otoczenia zespołu, po wydaniu nowego albumu muzyków czeka kolejna trasa koncertowa - w pierwszej kolejności mówi się o występach w USA, Ameryce Południowej, a następnie w Europie.

Nowy, niezatytułowany jeszcze album, ma ukazać się w tym roku. Będzie to następca "A Bigger Bang" z 2005 roku. Ostatnio okazało się, że do grupy po 30 latach rozłąki dołączy na moment 86-letni dziś basista Bill Wyman. W projekcie weźmie udział ze względu na przyjaźń, która łączyła go z Charliem Wattsem. 

Przypomnijmy, że Bill Wyman opuścił The Rolling Stones w 1993 roku, a później jedynie kilkukrotnie bratał się z dawnymi kolegami na scenie. Jego miejsce zajął wówczas Darryl Jones, który nadal występuje z zespołem. "Bill nie widział się z zespołem od lat, ale zawsze kochał Charliego. (...) Ta płyta to tak naprawdę hołd dla Charliego, więc nie mógł odmówić" - mówi informator The Sun. 

The Rolling Stones. To był ostatni raz? Relacja z koncertu w Berlinie

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy