Talking Heads nie chce słyszeć o reaktywacji. Oferowali im niebotyczne pieniądze
Oprac.: Mateusz Kamiński
Grupa Talking Heads, która rozpadła się w 1991 roku powróciła dotąd tylko dwukrotnie. Raz w 2002 roku - na scenie - i całkiem niedawno, by promować reedycję albumu "Stop Making Sense". Fani raczej nie mogą się spodziewać, by muzycy kiedykolwiek jeszcze ze sobą wystąpili.
Talking Heads to amerykański zespół, jeden z prekursorów i najwybitniejszych przedstawicieli nowej fali i post-punka. Zespół, w którego skład wchodzili Chris Frantz, Jerry Harrison, David Byrne i Tina Weymouth, ma na koncie osiem albumów studyjnych, a ostatni "Naked" ukazał się w 1988 roku. Grupa, która istniała w latach 1975-1991 i rozpadła się po odejściu lidera i wokalisty, Davida Byrne.
Później jego członkowie spotkali się jeszcze raz, w 2002 z okazji włączenia do Rock'n'Roll Hall of Fame.
Talking Heads nie chce słyszeć o reaktywacji. 80 mln dolarów za kilka koncertów
Nowojorski zespół spotkał się niedawno z okazji premiery reedycji albumu koncertowego "Stop Making Sense". Wielu fanów spodziewało się, że pójdą za tym także ogłoszenia choć kilku wspólnych koncertów, ale jak donosi "Billboard" muzycy stanowczo odmówili.
Według portalu firma Live Nation zaoferowała Talking Heads aż 80 mln dolarów za sześć występów na festiwalach. Swą ofertę przedstawili także twórcy słynnej Coachelli, proponując 10 mln dolarów za dwa koncerty. David Byrne i spółka jednak od razu odrzucili te lukratywne propozycje.
Wygląda na to, że historia Talking Heads pozostaje zamkniętą, ale jej członkowie dalecy są od emerytury. Byrne koncertuje solowo, a w 2018 roku wydał swój 10. album, "American Utopia".