Konflikt w słynnym zespole lat 80. "Nigdy nie nagramy kolejnej płyty"
Oprac.: Mateusz Kamiński
Zespół Toto święcił triumfy w latach 80. za sprawą przebojów "Africa" czy "Rosanna". Jedna z najpopularniejszych kapel tamtych czasów pożegnała się z publiką w 2019 roku wielką trasą z okazji 40-lecia istnienia. Steve Lukather, który jako jedyny oryginalny członek zespołu występuje w jego zreformowanym w 2020 roku wcieleniu. Dlaczego grupa nie może wydać już nowego albumu? Poszło oczywiście o pieniądze.
Jak wyznał Steve Lukather, kwestie prawne wokół znaku Toto są tak skomplikowane, że nigdy już nie doczekamy się nowego albumu pod szyldem grupy. Gitarzysta zdecydował, że pod własnym nazwiskiem nagra krążek, który przywoła najlepsze dokonania słynnego zespołu. W rozmowie z GuitarWorld tłumaczy, że to dlatego na jego albumie "Bridges" pojawiło się wiele odniesień do lat 80., także za sprawą udziału w niej m.in. Davida Paicha, czyli współzałożyciela Toto.
"(...) Wciąż kocham tę muzykę, więc zadzwoniłem do Simona Phillipsa, Davida Paicha, a nawet mojego syna Treva [Lukathera]. Uwielbiam to, co nam wyszło, ale myślę, że to brzmienie wynika z tego, że zrobiliśmy to dla zabawy. Powiedzieliśmy: 'Chrzanić to, zróbmy fajną płytę w stylu lat 80.' i zrobiliśmy to bezwstydnie, nie odmawiając sobie tego, co chcieliśmy zrobić. (...) Sprowadziło się to do zmiany mojego podejścia" - mówi artysta.
Choć David Paich z powodów zdrowotnych nie występuje już z Toto i jest na zasłużonej muzycznej emeryturze, to chętnie wsparł wieloletniego kolegę. "Wciąż uwielbiamy razem pracować, po prostu nie chcieliśmy nazywać tego 'Toto'. I nie chodzi o to, że wstydzę się tej muzyki - jestem teraz w trasie wykonując te utwory. Ale to skomplikowane pod względem własności prawnej i całego tego szaleństwa" - stwierdził muzyk.
Nie będzie nowej płyty Toto. Wszystko przez konflikt o pieniądze
O co chodzi z konfliktem o korzystanie z nazwy Toto? Wszystko zaczęło się w 2018 roku, gdy wdowa po Jeffie Porcaro (perkusista grupy, który zmarł w 1992 roku) oskarżyła zespół o niewypłacenie rekompensaty za "korzystanie z nazwiska jej męża" od momentu jego śmierci przez kolejne prawie 30 lat. Ostatecznie Lukather i jego koledzy przegrali walkę w sądzie i musieli wypłacić Susan Porcaro-Goings milion dolarów.
Ta sytuacja doprowadziła do podziału w zespole, zwłaszcza, że na klawiszach wciąż występował Steve Porcaro - oryginalny muzyk grupy, a także brat zmarłego Jeffa. Po zakończeniu jubileuszowej trasy w 2019 roku zespół poważnie się zreformował - odeszli Paich (przestał występować na żywo), a także S. Porcaro. Pozostał w nim jedynie Steve Lukather, a za mikrofon chwycił Joseph Williams. Cały projekt jest sygnowany jako "David Paich presents Toto". Gitarzysta nie mógł przez długi czas pogodzić się z tym, co wydarzyło się z grupą, którą tyle lat współtworzył.
"Ja też padłem ofiarą tych bzdur. A potem upubliczniła, bez żadnego potwierdzenia, że David i ja okradaliśmy jej rodzinę. Jakbym naprawdę to zrobił! Jakbym nagle zmienił się w arcyprzestępcę w wieku 60 lat!" - mówił w 2020 roku magazynowi "Rolling Stone".
Wówczas nie zostawił suchej nitki na Stevie Porcaro, który zdaniem gitarzysty wcale nie chciał wpłynąć na swoją szwagierkę i odpuścił sobie walkę o dobre imię kolegów. Warto wspomnieć, że Porcaro występował z zespołem do 1988 roku, później wrócił do niego dopiero w 2008 roku, a 11 lat później po rozpadzie Toto nie dołączył do Lukathera i Williamsa.
"Jest wkurzony, ponieważ był poza zespołem przez 25 lat i nie włożył żadnych pieniędzy w próbę walki (z pozwem). Chciał części nazwy za nic. Nie wspierał nas emocjonalnie. Nie wspierał nas finansowo. Dlaczego miałby dostać to za darmo? A teraz nienawidzi też mnie, co czyni to jeszcze bardziej paskudnym" - wyjaśniał Lukather.
Dyskografię Toto zamyka album "Old is New" z 2018 roku. Pomimo że sprawy prawne wokół zespołu są wciąż nadal bardzo trudne, to muzycy zaplanowali trasę koncertową, która już w przyszłym roku zawita do Ameryki Północnej.