Stworzył stylizację z garnituru od bezdomnego. Muzyk dowiedział się o tym po czasie
Oprac.: Paulina Gandor
Tomasz Armada jest jednym z najbardziej uznanych projektantów młodego pokolenia. W trakcie swojej kariery miał styczność z wieloma cenionymi artystami.
Tomasz Armada: pracuje z największymi nazwiskami w Polsce
Na sukces gwiazdy zwykle pracuje cały sztab osób. Poza talentem bardzo często kluczową rolę odgrywają osoby dbające o wizerunek czy charakteryzację. W parze z prestiżem idzie także ogromna odpowiedzialność i konieczność wystawienia się na krytykę.
Zobacz również:
O szczegółach swojej pracy w podcaście "Godzina Szumu" opowiedział Tomasz Armada, uznany przez "Vogue" jeden z najciekawszych projektantów młodego pokolenia. Jego projekty charakteryzuje czerpanie z różnych materiałów i niestandardowe wzornictwo. Z jego artystycznych usług korzystali m.in. Julia Wieniawa, Maryla Rodowicz czy Ralph Kaminski.
Tajemnice wielkich kreacji. Co działo się za kulisami?
W "Godzinie szumu" Armada opowiedział kilka interesujących ciekawostek zza kulis. Wspominał, że początkowo jego współpraca z Julią Wieniawą byłą napięta, ponieważ nazwała stworzoną przez niego kreację "paskudną szmatą". Strój został stworzony do sztuki "Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt", która otwierała 44. Przegląd Piosenki Aktorskiej.
"Miałem nieporozumienie z panią Julią Wieniawą, z którą finalnie współpraca przebiegała super, ale kiedy pierwszy raz zobaczyła kostium, powiedziała bardzo mocne słowa na temat stylizacji, że to jest niedopuszczalne, nieakceptowalne. W konsultacji z reżyserem i z nią teoretycznie zrobiłem taki strój Maryi, powiedzmy. Ona na początku podeszła do tego z dystansem, ale finalnie zauważyła, że to nie jest wyjęte z kontekstu, tylko że to jest element wszystkich kostiumów na przedstawieniu. Potem dopytywała, gdzie jest ta "szmata paskudna", bo chciała w niej wystąpić. Sprawa wyszła na plus i finalnie dobrze nam się współpracowało" - opowiedział.
W tym samym przedstawieniu pojawił się także Ralph Kaminski. Projektant również zaproponował mu specjalną kreację, którą okazał się garnitur... odkupiony od bezdomnego na jednym z łódzkich bazarów. Muzyk nie miał pojęcia, do kogo wcześniej należał przygotowany strój.
"Jeszcze raz miałem sytuację, że ubierałem Ralpha Kaminskiego i dla niego kostium zrobiłem z garnituru, który kupiłem na bałuckim rynku w Łodzi. Sprzedał mi go pan bezdomny, bez zębów, który mówił, że to jest świetny garnitur na dyskotekę. Rozprułem ten garnitur, zmieniłem jego formę i musiałem wyszywać draperie. Nie mówiłem Ralphowi, że to jest garnitur od 'żula' - dopiero po fakcie mu o tym powiedziałem" - wyznał.
Po czasie Kaminski dowiedział się, skąd pochodzi garnitur i przyjął tę informację z uśmiechem na twarzy.