Reklama

Sprzedały nawet jej bieliznę. Wściekły ojciec Amy Winehouse poszedł do sądu

730 tys. funtów zadośćuczynienia od Naomi Perry i Catriony Gourlay domaga się ojciec Amy Winehouse. Mitch Winehouse twierdzi, że 3,3 miliona dolarów, które zarobiły dzięki sprzedaży prywatnych rzeczy wokalistki, powinny trafić na konto fundacji imienia jego córki. Oskarżone odpowiedziały na stawiane im zarzuty.

730 tys. funtów zadośćuczynienia od Naomi Perry i Catriony Gourlay domaga się ojciec Amy Winehouse. Mitch Winehouse twierdzi, że 3,3 miliona dolarów, które zarobiły dzięki sprzedaży prywatnych rzeczy wokalistki, powinny trafić na konto fundacji imienia jego córki.  Oskarżone odpowiedziały na stawiane im zarzuty.
Mitch Winehouse pozwał stylistykę i kochankę córki /John Marshall /Getty Images

Przypomnijmy, że o początku sprawy pod koniec 2023 roku informowały brytyjskie media. "The Sun" jako pierwsze dotarło w tamtym czasie do pozwu Mitcha Winehouse'a. Ten oskarżył dwie kobiety - stylistykę Naomi Perry oraz kochankę wokalistki Catrionę Gourlay  - o przywłaszczenie 3,3 miliona funtów, które otrzymały dzięki sprzedaży na aukcji w Beverly Hills prywatnych przedmiotów związanych z Amy Winehouse, w tym jej bielizny.

Ojciec zmarłej gwiazdy uważa, że po zakończeniu licytacji kobiety powinny wpłacić te pieniądze na konto fundacji założonej na cześć piosenkarki, a tak się nie stało. Najdrożej sprzedanym przedmiotem była wówczas suknia uszyta przez Perry, którą Amy miała na sobie podczas swojego ostatniego występu. Została sprzedana za 200 tys. funtów. Mitch Winehouse w sądzie zgłosił roszczenia w wysokości 730 tys. funtów.

"Spadkobiercy Amy zastanawiali się, w jaki sposób przedmioty te weszły w posiadanie Gourlay i Perry, ale nie uzyskali od nich satysfakcjonujących odpowiedzi". W związku z tym wszczęto proces prawny, który ma wyjaśnić tę sytuację" - można było przeczytać w oświadczeniu fundacji.

Reklama

Oskarżył je o zarabianiu na śmierci Amy Winehouse. Jaka jest ich wersja?

Pozwane Perry i Gourlay twierdzą, że przedmioty, które sprzedały, trafiły do nich legalnie i zostały nimi "hojnie obdarowane" przez samą Amy przed śmiercią. Co więcej o wszystkim wiedzieć miał sam Mitch Winehouse.

Kobiety z każdego sprzedanego przedmiotu (było ich łącznie 156) musiały tłumaczyć się przed sądem. Skomentowały też roszczenia ojca wokalistki, nazywając wspomniane 730 tys. funtów kwotą "znacznie przesadzoną". Obie pozwane dodały też, że koszty sądowe pochłonęły większość ich pieniędzy, które zarobiły dzięki sprzedaży.

Obie pozwane przyznały również, że dogadały się z Mitchem Winehousem po śmierci jej córki. Przedmioty Amy miały zostać u nich, gdyż te organizowały szereg wystaw dotyczących życia piosenkarki. Obie zaangażowały się również w projekt, w ramach którego powstała książka o życiu gwiazdy. 

Według ich relacji po zamknięciu projektu postanowiły rozstać się z częścią rzeczy. I to właśnie wtedy, gdy rzeczy zostały sprzedane, ojciec wokalistki miał rozpocząć "prawną kampanię", przeciwko duetowi, która, jak przyznają same oskarżone "wywarła na nich głęboki wpływ na ich życie osobiste, zawodowe i finansowe".

Tragiczny los Amy Winehouse

Amy Winehouse zmarła 23 lipca 2011 roku w wieku zaledwie 27 lat. Przyczyną śmierci gwiazdy był wstrząs wywołany zatruciem alkoholowym po okresie abstynencji. Autorka przeboju "Rehab" zmagała się z alkoholizmem, uzależnieniem od narkotyków oraz bulimią.

Jej płyty i piosenki otrzymały blisko 60 nagród i nominacji do najbardziej prestiżowych nagród muzycznych. Za swój drugi album "Back to Black" piosenkarka zdobyła aż pięć statuetek Grammy, rekordową ich liczbę przyznaną kiedykolwiek kobiecie w jednym rozdaniu.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Amy Winehouse
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama