Smutne wyznanie syna Janusza Rewińskiego. "Uczucia biorą górę"
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Aleksander Rewiński, młodszy syn Janusza Rewińskiego, zdecydował się po pogrzebie ojca na smutne wyznanie. Mężczyzna, na co dzień ceniony śpiewak operowy, przyznał, że jego praca nie pozwala mu odpowiednio przeżyć żałoby. "To ponoć tzw. zawód doskonały" – napisał.
Janusz Rewiński zmarł 1 czerwca 2024 roku w wieku 74 lat. Jego pogrzeb odbył się tydzień później. Ceniony aktor został pochowany podczas kameralnej uroczystości. "Tata zawsze był profesjonalistą w swojej dziedzinie. [...] Pragnął być autentyczny" - mówił na ceremonii Aleksander Rewiński.
Aleksander Rewiński ze smutnym wyznaniem po śmierci ojca. Czym zajmuje się na co dzień?
Aleksander Rewiński nie poszedł w ślady ojca, chociaż dalej obraca się w świecie kultury. Młodszy syn popularnego "Siary" został śpiewakiem operowym.
W 2016 roku ukończył studia na Wydziale Wokalnym Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Studiował również w Salzburgu.
Tam też występował, a w 2017 roku zadebiutował w Teatrze La Scala. Ponadto można było oglądać jego występy m.in. w Wiedniu i Warszawie.
Już po śmierci i pogrzebie ojca Aleksander Rewiński przyznał, że bycie cenionym i rozchwytywanym artystą nie pozwala mu odpowiednio przeżyć żałoby.
"Dziękuję wszystkim za liczne słowa wsparcia i wyrazy współczucia. Wracam właśnie z koncertu w Austrii. Gdyby ktoś zapytał mnie, dlaczego zawód artysty jest niby taki trudny, to odpowiedziałbym, że właśnie dlatego. W okresie żałoby emocje i uczucia biorą górę, a grafik koncertowy zmusza do przechodzenia ponad wszystkim i wymaga bycia na 99.9 procent na scenie... Śpiewak klasyczny to ponoć tzw. zawód doskonały. Ale czy na pewno i za jaką cenę?" - napisał.