Smutne wieści dla fanów Maanamu. Krzysztof Kownacki nie żyje
W środę, 16 września, zmarł Krzysztof Kownacki, pierwszy menedżer zespołu Maanam i wieloletni przyjaciel Kory.
To kolejna smutna wiadomość dla fanów zespołu Maanam.
Dwa lata po śmierci Kory (zm. 28 lipca 2018), zmarł jej przyjaciel Krzysztof Kownacki.
To on był menedżerem Maanamu, gdy w czerwcu 1980 roku zespół stawiał pierwsze kroki na dużej muzycznej scenie - wystąpił wówczas najpierw na I Ogólnopolskim Przeglądzie Muzyki Młodej Generacji w Jarocinie, a zaraz potem na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie zdumionej publiczności - także tej telewizyjnej - zaprezentował utwory "Boskie Buenos" i "Żądza pieniądza". To wtedy rozpoczęła się jego wielka, trwająca wiele lat, kariera.
Po rozstaniu z grupą, Kownacki krótki czas był menedżerem zespołu Izrael, potem przez wiele lat prowadził w Krakowie, przy ul. Karmelickiej, kultowy sklep muzyczny "Pop Magic". Można było tam kupić i posłuchać płyt m.in. z muzyką punkową i alternatywną. Często przychodzili tam muzycy grający w lokalnych zespołach, którzy potem zdobywali popularność w Püdelsach czy Made In Poland.
Krzysztof Kownacki zmarł w środę, 16 września, na skutek choroby nowotworowej. Informacja pojawiła się na profilu facebookowym Kory, który prowadzony jest przez jej męża Kamila Sipowicza.
"Dziś dotarła do nas smutna wiadomość - zmarł Krzysztof Kownacki. Przyjaciel Kory jeszcze z czasów początku, pod koniec lat 60. ruchu hipisowskiego w Polsce" [nosił wówczas pseudonim Profesor, jako że nosił okulary - przyp. red.]; od 1980 do 1982 menadżer zespołu Maanam, pomysłodawca płyty Kora i Püdelsi 'Bela Pupa'. Inteligentny, wrażliwy, kochał muzykę" - czytamy.
Kownacki był nie tylko menedżerem zespołu Maanam, miał wpływ również na tworzoną przez Korę muzykę. To on zainicjował m.in. powstanie płyty "Bela Pupa" (sprawdź!), którą wokalistka w 1988 roku nagrała z zespołem Püdelsi.
Jest wymieniony jako członek Maanamu w obsadzie filmu "Wielka majówka" Krzysztofa Rogulskiego z 1981 roku (zagrał w nim na gitarze basowej, w zastępstwie K. Olesińskiego), w którym na ekranie zadebiutował Zbigniew Zamachowski.
"Będą tworzyć w przestrzeni kosmicznej znowu razem" - komentowali sympatycy twórczości Kory.