Reklama

Shakira nie pójdzie do więzienia. Ukarano ją gigantyczną grzywną!

Powraca temat "Paradise Papers". Shakira zeznawała przed sądem w Barcelonie, gdzie została ukarana za sześć przestępstw związanych z oszustwami podatkowymi. Gwiazda musi zapłacić 6,4 mln funtów grzywny (prawie 32 mln złotych), a także 15 mln funtów podatku (ok. 75 mln złotych). Wokalistka zdecydowała się na taki krok, bo - choć jak twierdzi jest niewinna - nie chce, by jej dzieci musiały oglądać ją w sądzie i za kratkami.

Powraca temat "Paradise Papers". Shakira zeznawała przed sądem w Barcelonie, gdzie została ukarana za sześć przestępstw związanych z oszustwami podatkowymi. Gwiazda musi zapłacić 6,4 mln funtów grzywny (prawie 32 mln złotych), a także 15 mln funtów podatku (ok. 75 mln złotych). Wokalistka zdecydowała się na taki krok, bo - choć jak twierdzi jest niewinna - nie chce, by jej dzieci musiały oglądać ją w sądzie i za kratkami.
Shakira przed sądem w Barcelonie /Kike Rincon/Europa Press via Getty Images /Getty Images

Nazwisko kolumbijskiej gwiazdy w sprawie "Paradise Papers" pojawia się niemal od początku afery, która wybuchła w 2017 roku. Shakira (zobacz!) pojawiła się w Barcelonie w poniedziałek 20 listopada, gdzie zeznawała przed sądem i prokuratorem. 

Majątek wokalistki wycenia się na ok. 240 mln funtów (ponad 1,100 mln złotych). By uniknąć długiego procesu i trzyletniej odsiadki, podczas której "dzieci musiałyby oglądać ją w więzieniu", zdecydowała się już przy pierwszej rozprawie pójść na ugodę - zapłacić gigantyczną grzywnę wynoszącą ok. 6,4 mln funtów (ok. 32 mln złotych) za sześć przestępstw związanych z oszustwami podatkowymi. 

Reklama

Shakira przyznała się do zarzucanych jej czynów. Wielka kwota stanowi i tak jedną trzecią tej, której domagali się prokuratorzy. 

Ponadto gwiazda spłaciła także zaległy podatek w wysokości ok. 15 mln funtów (75 mln złotych). Takie rozwiązanie gwarantuje piosenkarce, że nie trafi do więzienia.  

Shakira zapłaciła gigantyczną grzywnę

Sprawa dotyczy rzekomego oszukania państwa hiszpańskiego na podatkach na kwotę 12,5 mln funtów (ponad 62 mln złotych) w latach 2012-2014. Shakira wchodząc do sądu wyglądała na dość zadowoloną i spokojną. Po osiągnięciu porozumienia zabrała głos i stwierdziła, że podziwia osoby, które "do końca walczyły z tą niesprawiedliwością", a "zwycięstwo oznacza odzyskanie czasu dla dzieci i kariery".

Przy okazji wokalistka skrytykowała władze kraju za to, że ścigały ją, choć podobny proceder ma dotyczyć "sportowców i innych znanych osobistości. Zdaniem gwiazdy takie działania jedynie "pochłaniają energię, czas i spokój ludzi przez całe lata".

Po ogłoszeniu wyroku w specjalnym oświadczeniu Shakira przyznała, że "przez całą karierę zawsze starała się postępować właściwie i dawać pozytywny przykład innym".

"Chociaż byłam zdecydowana bronić swojej niewinności w procesie, który, jak byli przekonani moi prawnicy, rozstrzygnąłby na moją korzyść, podjęłam decyzję o ostatecznym rozwiązaniu tej sprawy, mając na względzie dobro moich dzieci, które nie chcą widzieć swojej mamy poświęcającej w tej walce swoje dobre samopoczucie" - dodała 46-letnia piosenkarka.

"Muszę zapomnieć o stresie i żniwach emocjonalnych ostatnich kilku lat i skupić się na rzeczach, które kocham - moich dzieciach i wszystkich możliwościach, jakie przyniesie mi kariera, w tym nadchodzącej światowej trasie koncertowej i moim nowym albumie. Jestem bardzo podekscytowana" - zakończyła Shakira.

Zapłaci ogromną kwotę. Shakirze groziły 3 lata więzienia

Cała sprawa dotyczy rzekomego pomijania państwa hiszpańskiego w płaceniu podatków. Zdaniem prokuratury wokalistka celowo "korzystała z szeregu firm mających siedzibę w rajach podatkowych", by nie płacić ich w Hiszpanii, gdzie mieszkała u boku partnera w latach 2012-2014. Dopiero w 2015 roku wokalistka zdecydowała się zmienić rezydencję podatkową z Bahamów na Hiszpanię, wtedy też na stałe miała przenieść się do Barcelony.

Obrońcy gwiazdy oświadczyli w listopadzie ubiegłego roku, że we wspomnianym przez sąd okresie Shakira "nie przebywała dłużej niż 60 dni w roku" zauważając, że by być uważana za rezydenta podatkowego musiałaby w danej lokalizacji spędzić minimum pół roku. 

Ponadto informowano, że podczas trasy koncertowej w 2011 roku piosenkarka "prowadziła koczowniczy tryb życia", a później wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracowała na planie "The Voice" - tym samym nie było jej na terenie Hiszpanii.

"Spłaciłam wszystko, co według nich byłam winna, jeszcze zanim złożyli pozew. Zatem na dzień dzisiejszy nie jestem im nic winna" - mówiła w rozmowie z "Elle" w 2022 roku. 

W dokumentach "Paradise Papers" dotyczących rozliczania się w rajach podatkowych przez gwiazdy padały nazwiska jeszcze m.in. Madonny, Bono czy Ringo Starra.

Czytaj też:

Najlepsze piosenki mundialowe. Nucił je cały świat!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Shakira | Madonna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama