Run-DMC: sprawa zabójstwa wraca po 18 latach. Są nowe ustalenia
Jam Master Jay został zastrzelony w 2002 roku. Po 15 latach nowojorska policja zdecydowała się zamknąć sprawę morderstwa DJ-a i muzyka z Run-DMC i nadać jej status "nierozwiązana". Teraz pojawiły się nowe informacje.
Jam Master Jay, a właściwie Jason William Mizell urodził się w styczniu 1965 roku. Popularność zdobył dzięki działalności w hiphopowym składzie Run-DMC, podbijającym listy przebojów w latach 90.
Master Jay był wybitnie uzdolnionym twórcą. Umiał grać na basie, gitarze elektrycznej i perkusji, a jako nastolatek zainteresował się również turntablizmem. Do Run-DMC (DJ Run i DMC) dołączył w 1982 roku, wcześniej próbując swoich sił w innych formacjach.
Przełomowym momentem dla całej grupy i Jam Master Jaya była wydana w 1986 roku płyta "Raising Hell". Album odniósł komercyjny sukces i sprawił, że o formacji zrobiło się głośno w mainstreamie. Na płycie znalazły się także single "My Adidas" oraz "You Be Illin". Album pokrył się potrójną platyną.
Karierę i działalność wydawniczą DJ-a i muzyka przerwało brutalne morderstwo z 30 października 2002 roku. Jam Master Jay został zastrzelony w swoim studiu nagraniowym w Queens.
Po śmierci JMJ Run-DMC zakończyli działalność, a policja rozpoczęła śledztwo, które miało wyjaśnić, kto stał za zamordowaniem twórcy. Jednak w ciągu 15 lat, mimo wielu spekulacji (mówiono m.in. o gangsterskich porachunkach z 50 Centem w tle), śledczym nie udało się nigdy zebrać wystarczających dowodów, aby postawić komukolwiek zarzuty. W 15. rocznicę śmierci, nowojorska policja zamknęła sprawę i nadała jej status nierozwiązanej (tzw. cold case).
Po 18 latach sprawa może jednak zostać rozwikłana. Prokuratura zatrzymała i postawiła zarzuty dwóm mężczyznom. Zdaniem prokuratury zabójcami byli Ronald Washington i Karl Jordan Jr. Pierwszy z nich był już łączony z tą sprawą w 2007 roku.
Motywem miał być handel narkotykami. Jam Master Jay miał wejść w posiadanie 10 kg kokainy, a Washington i Jordan mieli być jednymi z dealerów. Z jakiegoś powodu JMJ zerwał współpracę z Washingtonem, co miało popchnąć go do morderstwa.