Trwa konflikt o przyszłość muzyki. Sztuczna inteligencja tu też zastąpi człowieka?
Startupy technologiczne Suno i Udio borykają się właśnie z pozwami za naruszenie praw autorskich. Firmy te, specjalizujące się w generowaniu muzyki za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji, zostały pozwane przez przedstawicieli największych wytwórni muzycznych. W odpowiedzi pozwani oskarżają przemysł muzyczny o tłumienie innowacji i nieuczciwą walkę z konkurencją.
Niedawno do grona pracowników Suno dołączył sławny producent muzyczny Timbaland. Jako doradca strategiczny jest odpowiedzialny za rozwój produktów oraz kierunek kreatywny start-upu.
Sam Timbaland niejednokrotnie był oskarżany o plagiatowanie sampli i fragmentów innych utworów w swoich produkcjach. Najgłośniej było w 2007 roku, gdy w serwisie YouTube pojawiła się seria filmów dowodzących, że piosenkę "Do It" Nelly Furtado wyprodukował na bazie utworu Tempesta.
"Kiedy auto-tune pojawił się po raz pierwszy, było to narzędzie. Tym właśnie jest Suno – najlepszym narzędziem przyszłości. Pozwala wydobyć z głowy dowolny pomysł" - zachwala teraz raper.
Otóż i rodzi się pytanie: czy Suno i Udio dostarczają produkt, który stanowi jedynie wsparcie dla muzyka, czy też narzędzie, które - wykarmione terabajtami twórczości innych artystów - "wypluwa" z siebie gotową piosenkę?
Zdania są podzielone, a w trwającej walce sądowej łupem są miliardy dolarów przyszłych zysków.
Suno i Udio toczą batalię z RIAA o rozumienie praw autorskich
W czerwcu 2024 roku Stowarzyszenie Przemysłu Nagraniowego Ameryki (RIAA), reprezentujące takich gigantów branży jak Universal Music Group, Sony Music Entertainment i Warner Records, oskarżyło Suno i Udio o masowe naruszanie praw autorskich.
RIAA twierdzi, że obie firmy kopiują utwory bez odpowiednich licencji, generując muzykę na bazie chronionych nagrań. Naruszenia mogą skutkować odszkodowaniami w wysokości do 150 tysięcy dolarów za każde wykorzystane dzieło - twierdzą prawnicy.
Narzędzia AI rozwijane przez Suno i Udio umożliwiają użytkownikom tworzenie nowych utworów muzycznych na podstawie opisów tekstowych. RIAA argumentuje, że niektóre z generowanych przez AI utworów zawierają wokale przypominające głosy legendarnych artystów, takich jak Bruce Springsteen, Michael Jackson czy ABBA.
Sztuczna inteligencja nie "tworzy" a "pomaga"
Suno i Udio zaprzeczają, twierdząc, że ich działania mieszczą się w ramach tzw. "dozwolonego użytku publicznego" (fair use). Według firm, korzystanie z istniejących nagrań jako materiału treningowego dla modeli AI to legalna praktyka, która do tego wspiera twórczość artystyczną.
"Pomaganie ludziom w tworzeniu nowych dzieł artystycznych to główny cel prawa autorskiego, a nie coś, co należy ograniczać" – czytamy w oświadczeniu Udio. Firma podkreśla, że ich technologia analizuje wzorce muzyczne w istniejących nagraniach, aby umożliwić użytkownikom tworzenie własnych utworów, co ich zdaniem spełnia kryteria dozwolonego użytku.
Tymczasem Suno w swoim oświadczeniu posunęło się dalej, porównując proces szkolenia modeli AI do dziecka uczącego się komponowania piosenek poprzez słuchanie muzyki. Startup przyznał, że ich modele były trenowane na materiałach dostępnych w internecie, w tym tych chronionych prawami autorskimi. Firma broni się jednak tym, że podobne praktyki stosują na przykład OpenAI, Google czy Apple.
"Uczenie się to nie kopiowanie. Nigdy tak nie było i nie jest teraz" – argumentuje Suno.
Przemysł muzyczny i nowe technologie
RIAA stanowczo odrzuca argumentację startupów, zarzucając im brak zgody na wykorzystanie chronionych nagrań. Organizacja podkreśla, że firmy takie jak YouTube działają zgodnie z zasadami licencjonowania, podczas gdy Suno i Udio ignorują konieczność uzyskania zgody właścicieli praw.
Organizacja alarmuje, że rozwój takich technologii może zagrozić przyszłości branży muzycznej, uniemożliwiając artystom utrzymanie się z twórczości.
Spór między Suno, Udio a przemysłem muzycznym wpisuje się w szerszą debatę na temat wykorzystania treści chronionych prawami autorskimi przez technologie AI. W ostatnich latach wiele firm z branży sztucznej inteligencji, w tym Microsoft, broniło się przed podobnymi zarzutami, powołując się na doktrynę fair use. Jednak eksperci zauważają, że interpretacja tej zasady w kontekście AI jest wciąż niejednoznaczna i wymaga precyzyjnych ram prawnych. Tylko czy aby nie jest za późno na takie regulacje?