Reklama

Rodzina Prince'a oszukała urząd skarbowy? Mogą zapłacić ogromną karę

Amerykańskie media donoszą, że skarbówka domaga się od spadkobierców majątku Prince'a zapłaty ponad 32 milionów dolarów zaległego podatku. To jednak nie koniec kosztów, które rodzina słynnego muzyka może ponieść.

Amerykańskie media donoszą, że skarbówka domaga się od spadkobierców majątku Prince'a zapłaty ponad 32 milionów dolarów zaległego podatku. To jednak nie koniec kosztów, które rodzina słynnego muzyka może ponieść.
Rodzina Prince'a będzie miała kłopoty? /Kevin Winter /Getty Images

Zmarły w kwietniu 2016 roku Prince zostawił po sobie nie tylko ogromny zapas nieodkrytej muzyki, ale i niejasną sytuację związaną ze spadkiem. Wokalista nie zostawił żadnego testamentu, a jego skomplikowane relacje rodzinne (kilka osób podawało się za jego synów) również sprawiły, że wokół majątku zrobiło się sporo zamieszania.

W 2017 roku sąd uznał, że spadkobiercami majątku muzyka są siostra Tyka oraz pięcioro przyrodniego rodzeństwa twórcy. Teraz nad zarządcami dorobkiem Prince'a zawisły czarne chmury. Jak donosi stacja NBC News, rodzina gwiazdora zaniżyła wartość jego majątku o ponad 80 milionów dolarów. Główne rozbieżności dotyczyły wartości publikacji muzyki artysty.

Reklama

W związku z tym urząd skarbowy domaga się zapłaty ponad 32 milionów dolarów zaległego podatku oraz ponad sześciu milionów dolarów kary za "znaczne zaniżenie wartości aktywów".

Spadkobiercy podjęli pierwsze decyzje, które mają obronić ich przed podatkiem. Firma Comerica działająca na ich zlecenie, pozwała IRS, podważając wyliczenia.

Prawnik rodziny Dennis Patrick stwierdził natomiast, że wycena takiego artysty jak Prince jest "bardziej sztuką niż nauką ścisłą".  "Mamy tu do czynienia z klasyczną walką ekspertów" - dodał.

Prince był piosenkarzem, kompozytorem i autorem tekstów. Grał na gitarze, instrumentach klawiszowych i perkusyjnych. W swej muzyce łączył jazz, funk, rhytm and blues i disco. Do jego największych przebojów należą: "Purple Rain", "Kiss", "Raspberry Beret", "Little Red Corvette", "Let's Go Crazy" i "When Doves Cry". Sławę zdobył jeszcze w latach 70. Przez dziesięciolecia był jedną z najbardziej nowatorskich i ekscentrycznych postaci na amerykańskiej scenie pop. Siedmiokrotnie zdobył nagrodę Grammy, w 2004 roku został wprowadzony do Rockandrollowego Salonu Sław.

Był też uznawany za jednego z najbardziej pracowitych muzyków w amerykańskim show-biznesie (na koncie miał 39 płyt).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Prince
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy