Rodzeństwo Jacksona kieruje się chciwością?
Prawnicy zarządzający majątkiem zmarłego Michaela Jacksona - John Branca i John McClain - stanowczo odpierają zarzuty o sfałszowanie testamentu piosenkarza, nazywając te rewelacje "teoriami spiskowymi".
Przypomnijmy - rodzeństwo Michaela napisało otwarty list do Branki i McClaina, oskarżając ich o fałszerstwo i pragnienie wzbogacenia się kosztem zdruzgotanej rodziny.
"Wtedy (w 2009 roku - przyp. red.) nie byliśmy w stanie pojąć tego, co dziś jest dla nas oczywiste: testament bez najmniejszych wątpliwości jest oszukańczą, przestępczą fałszywką" - zaatakowali bez pardonu Janet, Rebbie, Tito, Randy i Jermaine.
John Branca i John McClain, którzy na mocy testamentu stali się wykonawcami ostatniej woli piosenkarza, podkreślają, że autentyczność dokumentu była wielokrotnie sprawdzana.
"Wszystkie wątpliwości co do ważności testamentu Michaela i jego wyboru wykonawców ostatniej woli były drobiazgowo i w całości wyjaśnione dwa lata temu w trzech kolejnych instancjach sądowych" - przypominają Branca i McClain ustami swoich przedstawicieli, w oficjalnym oświadczeniu.
Zarządzający majątkiem stwierdzili, że dokładają wszelkich starań, by pieniądze Michaela trafiały wyłącznie do spadkobierców wymienionych w testamencie, a więc do matki i trójki dzieci.
Prawnicy sugerują, że oskarżenia rodzeństwa wynikają z faktu, iż Michael nie wymienił braci i sióstr w swoim testamencie.
"Jesteśmy zasmuceni fałszywymi i zniesławiającymi zarzutami opartymi na teoriach spiskowych krążących w internecie. Podnoszą je teraz członkowie rodziny Michaela, którzy zostali pominięci w jego ostatniej woli" - czytamy.
W dalszej części oświadczenia prawnicy chwalą się, jak skutecznie zarządzają majątkiem piosenkarza. Jeszcze w tym roku wszystkie długi artysty (500 milionów dolarów) zostaną spłacone.