Reklama

R. Kelly załamany podczas wywiadu. "Przestańcie się mną bawić!"

R. Kelly po weekendzie spędzonym w areszcie wyszedł na wolność po wpłaceniu kaucji. Udzielił już pierwszego wywiadu, w którym wprost odniósł się do całej burzy, która przetacza się nad jego osobą. Tak jak przed sądem, podczas pierwszej rozprawy nie przyznał się do winy, tak i teraz zaprzeczył wszystkim oskarżeniom. Wokalista załamał się przed kamerą i dodał, że walczy teraz o swoje życie.

Popularny, nie tylko dzięki swojej muzyce, wokalista r&b R. Kelly został oskarżony o 10 przypadków wykorzystania seksualnego. Dotyczą one czterech ofiar, z czego trójka była nieletnia, a do nadużyć miało dochodzić w okresie kilkunastu lat.

Każdy z zarzucanych artyście czynów wiąże się z możliwością otrzymania wyroku od trzech do siedmiu lat więzienia.

Sędzia, który prowadzi sprawę artysty, wyznaczył kaucję - 1 milion dolarów, z czego R. Kelly musiał wpłacić 10 procent, czyli 100 tysięcy dolarów, by wyjść na wolność po spędzonym w więzieniu weekendzie.

Reklama

Adwokat gwiazdy powiedział, że w tym momencie nie ma on pieniędzy, gdyż przez zaistniały skandal został usunięty z wytwórni muzycznej, zalega też z czynszem i alimentami na dziecko.

Podczas pierwszej rozprawy R. Kelly zaprzeczył postawionym mu zarzutom, które dotyczą molestowania seksualnego kobiet. Również adwokat gwiazdy powiedział, że ten nie zmuszał nikogo do seksu i że nie musiał uciekać się do takich zachowań. Data kolejnej rozprawy została wyznaczona na 22 marca.

Sprawą R. Kelly'ego zainteresowały się władze, jak i opinia publiczna po tym, jak do telewizji trafił szokujący dokument na jego temat "Surviving R. Kelly". O artyście wypowiedziały się w nim m.in. jego byłe partnerki oraz Andrea Lee, która była jego żoną.

Po wyjściu z więzienia R. Kelly wziął udział w programie "CBS This Morning". Prowadząca Gayle King wprost zapytała go stawiane mu zarzuty. Ten odpowiedział jej w pewnym momencie pytaniem: "Czy nie uważasz, że z moją przeszłością, pakowanie się w takie sprawy byłoby idiotyzmem?". R. Kelly dodał, że to wszystko to plotki i że ludzie mieszają w jego przeszłości, starając się uwiarygodnić to wszystko, co teraz mówi się na jego temat.

"Zmieniacie o mnie ciągle zdanie. Kochacie kiedy chcecie i nienawidzicie kiedy chcecie. Naprawdę. Czy po tym wszystkim, co przeszedłem, naprawdę porywałbym nieletnie dziewczyny, przetrzymywał je, przykuwał łańcuchami w piwnicy, nie karmił ich i nie wypuszczał?" - powiedział załamany R. Kelly.

Widać było, że jest zdruzgotany. Na zakończenie rzucił wprost do kamery: "Przestańcie grać! Przestańcie się mną bawić. Nie zrobiłem tego. To nie ja. Walczę o swoje pieprzone życie!".


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: r. kelly
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama