Reklama

Przeżył chwile grozy na koncercie. Myślał, że zabił 90-latkę!

Paul McCartney jest gospodarzem podcastu "A Life in Lyrics". W ostatnim odcinku przypomniał historię związaną z utworem "Live and Let Die" - jednym największych przebojów ze swojego repertuaru, jednocześnie legendarnej piosence z serii filmów o Bondzie.

Paul McCartney jest gospodarzem podcastu "A Life in Lyrics". W ostatnim odcinku przypomniał historię związaną z utworem "Live and Let Die" - jednym największych przebojów ze swojego repertuaru, jednocześnie legendarnej piosence z serii filmów o Bondzie.
Paul McCartney ze swoją trzecią żoną, Nancy Shevell /Stefanie Keenan/Getty Images for Interscope /Getty Images

Paul McCartney w podkaście "A Life in Lyrics" opowiada historie piosenek i anegdoty na ich temat. W premierowym epizodzie opowiedział o legendarnej piosence "Live and Let Die", która zapoczątkowała jego spektakularne koncerty.

Macca zdecydował się na użycie pirotechniki właśnie krótko po wydaniu utworu, po to, by scenę na moment zamieniać w pobojowisko - jak w filmach o Bondzie. "To dla nas wielka piosenka. Mamy pirotechnikę i może być trochę gorąco. Gdy wiemy, że dojdzie do eksplozji, patrzymy na ludzi w pierwszym rzędzie, a potem 'bum'. Wspaniale jest po prostu patrzeć na nich, a oni patrzą na siebie i są zszokowani" - wyjaśnił.

Reklama

Zobacz wspomniany moment:

Wielki wybuch na scenie. Reakcja 90-latki go zaskoczyła!

Wspomniał jednak, jak bardzo stresował się na moment przed pierwotnym użyciem zestawu fajerwerków, które miały wybuchnąć, gdy wykrzyknął po spokojnej części słowa: "Live and Let Die!". Szczególnie dlatego, że w pierwszym rzędzie dojrzał około 90-letnią kobietę. Muzyk martwił się, że ta może doznać ataku serca z racji trzymania wybuchu w tajemnicy.

"Na początku, gdy zrobiliśmy to była eksplozja. Zauważyłem, że kiedy zaczęliśmy, w pierwszym rzędzie siedziała 90-letnia kobieta, bardzo stara" - kontynuował. "Nagle pomyślałem: 'O cholera, zabijemy ją'" - wspomina wokalista występ z lat 70. 

McCartney za wiele nie mógł zrobić, bo koncert zmierzał do kulminacyjnego momentu i po prostu obserwował bieg wydarzeń. Reakcja seniorki mocno go zaskoczyła! 

"Nie mogę zatrzymać piosenki i powiedzieć: 'Zakryj uszy kochanie', odwracam wzrok i 'bum'" - dodaje. "Potem patrzę na nią, a jej się to podoba!" - śmieje się 81-letni dziś rockman. 

"Live and Let Die" było motywem przewodnim ósmej produkcji o agencie 007. To pierwszy film z sir Rogerem Moorem w słynnej roli. McCartney, który tworzył piosenkę wraz z żoną Lindą i George'em Martinem (producent Beatlesów), byli nominowani za utwór do Oscara. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Paul McCartney | George Martin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy