Reklama

Prawda niespodziewanie wyszła na jaw po latach. To choroba odebrała jej tę szansę

Utwór "Piosenki, z których się żyje", oryginalnie został stworzony specjalnie dla Kaliny Jędrusik. Los jednak postanowił, że zupełnie inna artystka uzupełniła nim swój wspaniały repertuar. Oto jak do tego doszło.

Utwór "Piosenki, z których się żyje", oryginalnie został stworzony specjalnie dla Kaliny Jędrusik. Los jednak postanowił, że zupełnie inna artystka uzupełniła nim swój wspaniały repertuar. Oto jak do tego doszło.
Kalina Jędrusik w filmie "Lekarstwo na miłość" /materiały prasowe

Kalina Jędrusik w połowie lat 50. zaczęła swoją przygodę z Teatrem Telewizji.

Już sam jej debiut w "Cezarze i Kleopatrze" przykuł uwagę widzów. Przełomowy był jednak rok 1960, gdy po raz pierwszy zaśpiewała w "Kabarecie Starszych Panów". Kolejne występy potwierdziły tylko wizerunek Kaliny-gorszycielki. Gdy pewnego razu swój biust udekorowała krzyżykiem, do telewizji zaczęły napływać listy ze skargami, a sam towarzysz Gomułka rzucił w telewizor popielniczką. 

Jej piosenki przeszły do historii, a zwłaszcza "Bo we mnie jest seks" wyśpiewany wprost z wanny, do której Kalina weszła nago. 

Reklama

"Piosenki, z których się żyje" był utworem dla Kaliny

Jednak niejedna rola przeszła jej koło nosa (choćby w "Kanale" Wajdy, gdzie zamiast niej zagrała Elżbieta Czyżewska), a także niejedna piosenka. Choćby utwór "Piosenki, z których się żyje", który miał być oryginalnie wykonana przez Kalinę. Choroba płuc artystki uniemożliwiła jej nagranie tej kompozycji.

Utwór pozostał w szufladzie przez kilka lat, zanim został ponownie odkryty. Gdy przyszedł czas na produkcję albumu Alicji Majewskiej, piosenka została wyciągnięta z zapomnienia. "Piosenki, z których się żyje" zyskała nową aranżację muzyczną od Włodzimierza Korcza, która bardziej odpowiadała Majewskiej. Ta pierwsza była dużo bardziej wymagająca, dlatego też Jędrusik nie była w stanie "uciągnąć" tego utworu.

"[Włodzimierz Korcz] napisał inną muzykę, taką, którą ta Kalina Jędrusik, gdyby od początku taką napisał, to mimo tej swojej astmy by śpiewała, ale tak się złożyło, że to mnie przypadła w udziale" - wyznała po latach Alicja Majewska.


"Odkryjemy miłość nieznaną" również trafił do Majewskiej "z drugiej ręki"

Ciekawostką w karierze Majewskiej jest fakt, że jej największy hit, "Odkryjemy miłość nieznaną", również miał być zaśpiewany przez inną wokalistkę - Danutę Błażejczyk. Choć napisany specjalnie dla niej, Błażejczyk nie poczuła tego utworu jako swojego. Alicja Majewska natomiast od razu związana była emocjonalnie z tą kompozycją. Efektem była zamiana utworów między artystkami.

"W 1986 roku nie miałam zamiaru brać udziału w koncercie 'Premier'. Piosenkę 'Odkryjemy miłość nieznaną' miała zaśpiewać w premierach Danusia Błażejczyk, która zachwyciła rok wcześniej, wykonując utwór 'Taki cud i miód'. Panowie Korcz i Młynarski uznali, że trzeba Danusi napisać 'hita', jak mawiał Wojtek. Danusi jednak dzięki Bogu piosenka się nie spodobała. Włodek zagrał mi ją i ja poczułam, że to przebój, którego bardzo potrzebuję. Nośny, energetyczny, pokochałam go od pierwszego usłyszenia. Włodzimierz Korcz przekazał natomiast Danusi melodię, którą napisał z myślą o mojej płycie, a która jej się bardzo spodobała. No i tak się stało, że do tej melodii, która była dla mnie, Wojciech Młynarski dopisał tekst i w Opolu Danusia zaśpiewała piosenkę 'Łagodne światło świtu', a ja 'Odkryjemy miłość nieznaną'. Co ważne, obydwie otrzymałyśmy wówczas nagrody" - mówiła Alicja Majewska w wywiadzie z Mateuszem Torzeckim. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama