Prawa do muzyki The Doors sprzedane. "Doszliśmy do porozumienia"

Primary Wave Music nabyło prawa do muzyki The Doors i prowadzenia działalności handlowej wykorzystującej dziedzictwo grupy od dwóch założycieli zespołu, gitarzysty Robby'ego Kriegera i rodziny nieżyjącego już klawiszowca Raya Manzarka. Finansowe warunki umowy nie zostały ujawnione. W transakcji nie wzięli udziału perkusista John Densmore i spadkobiercy Jima Morrisona.

Liderem The Doors był Jim Morrison
Liderem The Doors był Jim MorrisonMichael Ochs ArchivesGetty Images

Działalność The Doors w pierwotnym składzie, z Jimem Morrisonem na czele, trwała od 1965 do śmierci wokalisty w 1971 r. i zaowocowała takimi przebojami jak "Light My Fire", "Break on Through (To the Other Side)", "Hello, I Love You" oraz "Riders on the Storm". Od teraz zyski z tych piosenek czerpać będzie amerykańska firma Primary Wave Music, która ma już w swoim katalogu twórczość Nirvany czy Johna Lennona.

"Po 58 latach i najbardziej magicznych czasach zdecydowałem się sprzedać swój udział w The Doors Primary Wave" - stwierdził Robby Krieger w oświadczeniu cytowanym przez Variety.

"Pozwoli mi to pomóc wielu organizacjom charytatywnym, w których działalność jestem zaangażowany, a także kilku nowym. Wiem, że Primary Wave troszczy się o muzykę, sztukę i potrafi wznieść czyjeś dziedzictwo na jeszcze wyższy poziom. Długoletni menedżer The Doors, Jeff Jampol, będzie nadal czuwał nad naszym dorobkiem we współpracy z Primary Wave, więc jestem spokojny i cieszę się z przyszłości, przed jaką stoi The Doors".

Wspomniany Jampol pilotuje poczynania zespołu od 20 lat.

W 2021 r. Krieger wydał swoją autobiografię "Set the Night on Fire: Living, Dying and Playing Guitar With the Doors", w której przybliżył wiele nieznanych historii na temat zespołu.

#54 Pełnia Bluesa: Bez niego nie byłoby The DoorsInteria.plINTERIA.PL

Z kolei wdowa po Rayu Manzarku przyznała: "Ray i ja spędziliśmy dużo czasu, rozmawiając o przyszłości spuścizny po The Doors i o tym, co mamy robić, gdy odejdzie z tego świata (Manzarek zmarł na raka w 2013 r. w wieku 74 lat - przyp. red.). Nasza rodzina cierpliwie pracowała nad tym, aby znaleźć odpowiednich partnerów do kontynuowania trwających całe życie wysiłków Raya w zakresie ochrony i promocji jego sztuki. A teraz cieszymy się, że w końcu doszliśmy do porozumienia z Primary Wave. Pod kierownictwem naszego menedżera, Jeffa Jampola, Primary Wave będzie właściwym partnerem w misji, której celem jest poszerzanie grona fanów The Doors o przedstawicieli kolejnych pokoleń".

Do tej pory najbardziej głośną formą upamiętnienia legendarnej grupy był film "The Doors", w reżyserii Olivera Stone'a, z Valem Kilmerem w roli Morrisona. Produkcja ta miała premierę w 1991 roku.

Jim Morrison: 50 lat od śmierci wokalisty The Doors

3 lipca 1971 r. w Paryżu zmarł Jim Morrison. Legendarny wokalista The Doors miał zaledwie 27 lat.

W niektórych źródłach pojawiły się informacje o tym, że Jim Morrison przed śmiercią zażył po raz pierwszy heroinę. Menedżer The Doors Danny Sugerman w autobiografii "Wonderland Avenue" wspomina spotkanie z Pamelą Courson po jej powrocie do Stanów Zjednoczonych. Wówczas partnerka wokalisty miała przyznać, że przyczyną śmierci było przedawkowanie heroiny (Morrison miał być ponoć przekonany, że była to kokaina). Sugerman jednak zaznacza, że uzależniona od narkotyków Courson podawała kilka różnych wersji śmierci Jima, łącznie z tym, że sama zabiła swego partnera. Wśród licznych teorii spiskowych jest taka, że śmierć Pam Courson w 1974 roku z powodu przedawkowania narkotyków nie była przypadkiem. Partnerka Jima Morrisona mogła coś wiedzieć na temat jego śmierci, lecz bała się o tym mówić, dlatego na wszelki wypadek musiała zostać usunięta. Tajemnicza śmierć Jima Morrisona sprawiła, że wielu wciąż wierzy, że "Król Jaszczur" spełnił swoje marzenie o sfingowaniu zgonu i zaczęcia wszystkiego od nowa (tak jak wspomniany poeta Arthur Rimbaud). Miał się on kontaktować z własnym biurem jako Mr. Mojo Risin' (anagram nazwiska Jim Morrison). Grób Jima Morrisona na cmentarzu Père Lachaise 17 kwietnia 2021 r. Jest to najczęściej odwiedzana nekropolia na świecie (3,5 mln osób).Sam TarlingGetty Images
Kariera Jima Morrisona z zespołem The Doors trwała raptem sześć lat, ale do dziś ma on pewne miejsce w gronie najlepszych wokalistów w historii rocka, choć od jego śmierci właśnie mija 50 lat. Do grona swoich wokalnych idoli zaliczali Morrisona m.in. Eddie Vedder (Pearl Jam), Layne Staley (Alice In Chains), Scott Weiland (Stone Temple Pilots, Velvet Revolver), James LaBrie (Dream Theater) i Scott Stapp (Creed). Na zdjęciu Jim Morrison z The Doors podczas lata miłości w 1967 r. - Fantasy Fair w Marin County w Kalifornii.Elaine MayesGetty Images
Od grudnia 1970 r. trwały nagrania płyty "L.A. Woman", jednak jeszcze zanim ukończono miksy materiału (w połowie kwietnia 1971 r.), Jim Morrison wraz ze swoją partnerką Pamelą Courson wyruszył do Paryża. Stolicę Francji odwiedził w wakacje 1970 r. i wówczas to miasto przypadło mu do gustu na tyle, że rozważał przeprowadzkę, by tam pisać. Wyjeżdżając, Morrison do końca nie sprecyzował swoich planów na następne miesiące. Nie było też wiadomo, czy zamierza powrócić do The Doors, choć pewne znaki wskazywały na to, że myślał o porzuceniu zespołu na dobre. Bettmann / ContributorGetty Images
W pogrzebie na cmentarzu Père-Lachaise w Paryżu uczestniczyło tylko pięć osób: Alain Ronay, jego przyjaciółka i reżyserka Agnes Varda, Robin Wertle (sekretarka Morrisona przez kilka miesięcy jego pobytu w Paryżu), Bill Siddons i Pamela Courson. Nie powiadomiono nikogo z rodziny, przyjaciół czy kolegów z The Doors.CBSGetty Images
Na grobie wokalisty znalazły się następujące informacje: lata urodzin i śmierci (1943 - 1971), imię i nazwisko (James Douglas Morrison) oraz inskrypcja w języku greckim - KATA TON DAIMONA EAUTOU ("przeciwko demonowi w tobie"). Na zdjęciu Ray Manzarek (współzałożyciel The Doors) na grobie wokalisty w 30. rocznicę jego śmierci - 3 lipca 2001 r.Frederic REGLAIN/Gamma-RaphoGetty Images
Jim Morrison wyreżyserował film fabularny "HiWay" z 1969 r., w którym zagrał główną rolę, myślał o ekranizacji powieści "The Adept" Michaela McClure'a. Kilka miesięcy przed wyjazdem do Paryża przystąpił z Larrym Marcusem do pracy nad scenariuszem do filmu przetwarzającego wątki biografii poety Arthura Rimbaud (artysta z Los Angeles bez słowa wyjaśnienia porzuca bliskich i pracę, by w Meksyku rozpocząć nowe życie). Jak pokazały późniejsze losy Morrisona, ten trop można było odnieść do jego prawdziwego życia. W Paryżu Morrison chciał na dobre poświęcić się pisaniu, w mieście szukał głównie śladów zostawionych przez takich twórców, jak Baudelaire czy Ernest Hemingway. Biografowie wokalisty podkreślają, że wówczas nasiliły się jego kłopoty z alkoholem, które wcześniej ściągały na niego kłopoty. Nad Sekwaną miał wypijać po 2-3 butelki whiskey dziennie. The Doors w 1968 r.Chris Walter/WireImageGetty Images
Wieczorem 2 lipca 1971 r. Jim i Pamela poszli do kina na film "Pursued" z Robertem Mitchumem w roli głównej. Później wrócili do wynajmowanego apartamentu przy Rue Beautreillis 17, gdzie po pewnym czasie poszli spać. Po godzinie Courson obudziła się, słysząc, że Morrison dławi się i bulgocze. Obudzony wokalista The Doors w łazience zaczął wymiotować krwią, jednak miał zapewnić swoją partnerkę, że czuje się lepiej i nie potrzebuje lekarza i chciałby się wykąpać. Pamela poszła wówczas spać i obudziła się ok. 8 rano 3 lipca. W łazience znalazła nieprzytomnego Morrisona, który nie reagował na jej próby obudzenia. Ok. 8.30 Courson zadzwoniła do swojego przyjaciela Alaina Ronaya, a chwilę później po straż pożarną. Wg późniejszych relacji Pameli, przybyli strażacy wyciągnęli Morrisona z łazienki i położyli w sypialni, gdzie rozpoczęli masaż serca, który jednak nie przyniósł skutku. Francuski lekarz Max Vasille napisał, że śmierć nastąpiła z "przyczyn naturalnych". Nie wykonano jednak autopsji. Menedżer Bill Siddons po otrzymaniu informacji od Courson wsiadł w najbliższy samolot do Francji. W Paryżu zobaczył trumnę i akt zgonu, choć sam nie widział ciała. Na zdjęciu Jim Morrison i Pamela Courson w 1969 r.Estate of Edmund Teske/Michael Ochs ArchivesGetty Images
Jim Morrison w połowie lat 60. coraz bardziej pogrążał się w nałogach. Ray Manzarek wspominał, że wokalista przez kilka miesięcy żywił się fasolą w puszce i LSD. Nadużywanie alkoholu miało z kolei wpływ na zachowania sceniczne frontmana. "Jim był jak doktor Jekyll i Mr. Hyde. Kiedy był trzeźwy, był zrównoważonym erudytą i typem przyjacielskiego kolesia... Po prostu Mr. America. Kiedy zaczynał pić, na początku był w porządku, ale nagle zmieniał się w maniaka" - opowiadał Paul Rothchild, producent pierwszych pięciu płyt The Doors. Pod koniec 1970 roku podczas koncertu w Nowym Orleanie wokalista przeszedł załamanie. W pewnym momencie wręcz odmówił występu. Perkusista John Densmore w swojej biografii "Riders on the Storm" napisał, że po koncercie doszło do spotkania z Robbie Kriegerem i Rayem Manzarkiem, podczas którego zapadła decyzja o zakończeniu występów na żywo. Na zdjęciu Jim Morrison w 1968 r.Michael Montfort/Michael Ochs ArchivesGetty Images
Z Morrisonem grupa The Doors wydała sześć płyt: "The Doors" (1967), "Strange Days" (1967), "Waiting for the Sun" (1968), "The Soft Parade" (1969), "Morrison Hotel" (1970) i "L.A. Woman" (1971). The Doors w 1968 r. - od lewej: John Densmore, Robbie Krieger, Ray Manzarek i Jim Morrison.Daily Mirror/Mirrorpix/MirrorpixGetty Images
"Na tym zdjęciu widać nadciągającą śmierć Jima" - mówił później Ray Manzarek o okładkowej fotografii wokalisty z płyty "L.A. Woman". "Jasnowidz z pewnością uznałby, że ten człowiek niedługo umrze. Czuje się na nim ogromny ciężar. Nie był już młodym poetą, którego znałem na plaży w Venice" - dodawał klawiszowiec. The Doors w Londynie w 1968 r. Drugi od lewej Jim Morrison.Len Trievnor/Daily ExpressGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas