Pożegnanie Marka E. Smitha zamieniło się w burdę
Według relacji kolegów z zespołu zmarłego Marka E. Smitha podczas uczczenia pamięci muzyka doszło do bijatyki.
60-letni Mark E. Smith, lider postpunkowej grupy The Fall, zmarł 24 stycznia 2018 roku. Pogrzeb muzyka odbył się 6 lutego na cmentarzu Blackley w Manchesterze. Po nim jego przyjaciele udali się do jednego z ulubionych pubów artysty - The Woodthorpe w Prestwich.
Jak się jednak okazało, w trakcie nieoficjalnego uczczenia pamięci Smitha wybuchła burda. O zajściu gazecie "Daily Mirror" opowiedział Ben Pritchard. "Ledwo uszedłem z życiem na pogrzebie Marka" - mówił.
"Nie minęło 30 minut, a zaczęto rzucać butelkami i wylewać na siebie napoje. Całkowity brak szacunku, spodobałoby mu się to (Smithowi - przyp. red.). W pewnym sensie spodziewałem się tego, ale myślałem, że będzie inaczej’ - zdradził Pritchard.
Sytuację skomentował również Steve Evets, który działał w The Fall od 2000 roku.
"Muszę przyznać, że pogrzeb Marka E. Smitha był jak koncert The Fall - pojawili się jacyś dziwni ludzie, było nieprzewidywalnie i w końcu zaczęło się. Nie sądzę, że to miało być inaczej, kochamy cię Mark" - napisał na Twitterze muzyk.
Mark E. Smith najbardziej znany był z działalności w grupie The Fall, z którą nagrał 30 albumów studyjnych. Był jej liderem i jedynym stałym członkiem - Smith chętnie zmieniał towarzyszących mu muzyków, rozumiejąc zespół jako nieustający proces. Na koncie miał również dwie autorskie płyty "The Post Nearly Man" (1998) i Pander Panda Panzer (2002).
Współpracował również m.in. z Gorillaz, Elasticą, Mouse on Mars, Coldcut i Edwynem Collinsem.
Z grupą The Fall wywarł wpływ na twórczość m.in. Arctic Monkeys, Happy Mondays, Franz Ferdinand, Sonic Youth, LCD Soundsystem, Pavement czy Faith No More.