Paul McCartney: George Martin był dla mnie jak drugi ojciec
Po śmierci producenta sir George'a Martina poruszający wpis o "piątym Beatlesie" opublikował Paul McCartney.
Sir George Martin zmarł we wtorek 8 marca w wieku 90 lat. O śmierci legendarnego producenta poinformował na Twitterze Ringo Starr, perkusista The Beatles.
Kondolencje rodzinie zmarłego producenta oraz hołd dla twórcy złożyli m.in. Brian Wilson, Elton John, Sean Lennon (syn Johna Lennona), Yoko Ono (wdowa po Lennonie), producenci Rick Rubin i Tony Visconti, pisarka J.K. Rowling, Peter Gabriel, Liam Gallagher, Josh Groban, Slash, Linda Perry, Fish i setki muzyków na całym świecie.
Specjalny wpis na Facebooku zamieścił Paul McCartney, drugi z żyjących członków The Beatles.
"Mam wiele cudownych wspomnień tego wspaniałego człowieka, które zostaną ze mną na zawsze. Był prawdziwym dżentelmenem, który był dla mnie jak drugi ojciec. Poprowadził karierę The Beatles z niezwykłymi umiejętnościami i poczuciem humoru, dzięki czemu stał się prawdziwym moim przyjacielem i mojej rodziny. To właśnie George najbardziej zasługiwał na tytuł 'piątego Beatlesa'" - wspomina sir Paul, który nazywa go mianem "najbardziej szczodrej, inteligentnej i muzykalnej" osoby, którą miał przyjemność spotkać w swoim życiu.
McCartney dalej pisze o tym, jak trudno mu wybrać jakieś jedno wspomnienie związane z Martinem, by zdecydować się przytoczyć pamiętną historię powstania utworu "Yesterday". To właśnie producent wyszedł z pomysłem dodania w nim partii kwartetu smyczkowego.
"Świat stracił naprawdę wspaniałego człowieka, który pozostawił w mojej duszy i historii brytyjskiej muzyki niezatarty znak" - podkreśla na koniec McCartney.
George Martin wyczuł, że nikomu nieznana grupa z Liverpoolu może zrobić oszałamiającą karierę i przygarnął ich do wytwórni Parlophone, której był dyrektorem od 1955 roku. Miał on również spory wkład w muzykę The Beatles. Był producentem niemal wszystkich nagrań słynnej grupy, a jego pomysły na aranżacje zostały użyte m.in. w "Yesterday" oraz "A Day in the Life". Ponadto wspomagał zespół jako muzyk studyjny.
W 1979 roku Martin wydał książkę "All You Need Is Ears", gdzie opisywał swoją relację z legendarną grupą:
"Muszę podkreślić, że to był wysiłek zespołowy. Bez mojej pomocy wiele ich utworów nie brzmiałoby tak, jak brzmią teraz. Czy byliby bez tego lepsi, tego nie mogę stwierdzić. Mogliby. To nie jest skromność mojej osoby, a próba pokazania prawdziwej relacji" - pisał Martin.