Ozzy Osbourne na stałe opuszcza USA. Czego ma tam dość?

Ozzy Osbourne wraz z żoną Sharon postanowili porzucić Kalifornię, która jest od ponad 25 lat ich głównym miejscem zamieszkania i powrócić do rodzinnej Anglii. Jak wyjaśnił w najnowszym wywiadzie wokalista, ma już dość masowych strzelanin w USA.

Ozzy Osbourne planuje wrócić do Wielkiej Brytanii na stałe
Ozzy Osbourne planuje wrócić do Wielkiej Brytanii na stałeDaniel KnightonGetty Images

"Wszystko tam jest kur... absurdalne. Mam już dość tego, że ludzie są zabijani każdego dnia. Bóg wie, ile osób zostało zastrzelonych w strzelaninach w szkołach. I była ta masowa strzelanina w Vegas na tym koncercie... To jest pie... szaleństwo" - powiedział dawny wokalista zespołu Black Sabbath w rozmowie z gazetą "Observer". Wspomniana przez niego strzelanina na koncercie to masakra na festiwalu muzyki country w 2017 r., gdy zginęło 61 osób.

73-letni Ozzy Osbourne powiedział także, że nie chce umrzeć w USA i zostać pochowanym w Forest Lawn, kalifornijskim cmentarzu ulubionym przez wiele sław, gdzie spoczywają m.in. gwiazdy filmowe Hollywoodu, w tym Clark Gable, Elizabeth Taylor i Humphrey Bogart.

"Jestem Anglikiem. Chcę wrócić z powrotem. Ale jeśli moja żona powiedziałaby, że musimy jechać i mieszkać w Timbuktu, pojadę" - przyznał pochodzący z Birmingham muzyk, po czym jednak dodał: "Ale nie, po prostu nadszedł czas, abym wrócił do domu".

Ozzy Osbourne: Nadszedł czas wrócić do domu

Ozzy i jego żona i menedżerka Sharon Osbourne od lat mieszkają głównie w Beverly Hills, ale cały czas mają też dom w hrabstwie Buckinghamshire, do którego zamierzają się na stałe przeprowadzić w lutym 2023 roku. Osbourne po raz ostatni był w Wielkiej Brytanii na początku sierpnia, gdy niespodziewanie wystąpił wraz z gitarzystą Black Sabbath, Tonym Iommim na ceremonii zamknięcia Igrzysk Wspólnoty Narodów, które się odbywały w ich rodzinnym mieście.

W 2020 r. Osbourne ujawnił, że cierpi na chorobę Parkinsona. Jego żona powiedziała jednak, że decyzja o powrocie do Wielkiej Brytanii nie ma z tym nic wspólnego. "Wiedziałam, że ludzie będą tak myśleć. To nie jest tak. To po prostu czas. Ameryka zmieniła się tak drastycznie. To w ogóle nie są Stany Zjednoczone Ameryki. Nie ma w niej nic zjednoczonego. To bardzo dziwne miejsce do życia w tej chwili" - wyjaśniła.

Jak już wcześniej informowaliśmy, 3 września do sprzedaży trafi 13. solowy album Ozzy'ego Osbourne'a - "Patient Number 9".

Pierwszym singlem był utwór tytułowy z gościnnym udziałem gitarzysty Jeffa Becka.

Z kolei do utworu "Degradation Rules" legendarny Książę Ciemności zaprosił swojego kolegę z nieistniejącego już zespołu Black Sabbath - gitarzystę Tony'ego Iommiego. To ich pierwsze wspólne nagranie od czasu pożegnalnej płyty Black Sabbath - "13" z 2013 r.

Ozzy Osbourne - nowa płyta "Patient Number 9"

Na albumie oprócz Iommiego, usłyszymy także takich muzyków jak Eric Clapton, Mike McCready (gitarzysta Pearl Jam), Duff McKagan (basista Guns N' Roses), Chris Chaney (basista Jane's Addiction), Chad Smith (perkusista Red Hot Chili Peppers), wracający do ekipy Ozzy'ego gitarzysta Zakk Wylde (Black Label Society), Robert Trujillo (basista grupy Metallica), Josh Homme (Queens Of The Stone Age) czy nieżyjący już perkusista Foo Fighters, Taylor Hawkins.

Za produkcję całości odpowiada Andrew Watt, który pracował z Ozzym przy jego poprzednim solowym albumie "Ordinary Man" z 2020 roku.

Czytaj także:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas