Reklama

Nie żyje Charlie Colin. Założyciel zespołu Train zmarł tragicznie. Miał 58 lat

Charlie Colin, basista i założyciel rockowego zespołu Train, zmarł tragicznie w wieku 58 lat. Jak podały amerykańskie media przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek pod prysznicem.

Charlie Colin, basista i założyciel rockowego zespołu Train, zmarł tragicznie w wieku 58 lat. Jak podały amerykańskie media przyczyną śmierci był nieszczęśliwy wypadek pod prysznicem.
Charlie Colin miał 58 lat. Zmarł w wyniku nieszczęśliwego wypadku /Rodrigo Vaz /Getty Images

O śmierci muzyka poinformował jako pierwszy serwis TMZ.com. Według ustaleń dziennikarzy przyczyną śmierci Charliego Colina był nieszczęśliwy wypadek. Basista poślizgnął się i upadł pod prysznicem.

W tym czasie artysta opiekował się domem przyjaciela w Brukseli. To właśnie on znalazł ciało muzyka po tym, jak wrócił z krótkiego urlopu.

Śmierć basisty Train potwierdziła w rozmowie z Variety jego siostra. Na stronie zespołu opublikowano natomiast pożegnanie Colina.

"Gdy spotkałem Colina po raz pierwszy, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Był świetnym i przystojnym gościem. Założenie z nim zespołu było jedyną możliwością. Grał na basie w wyjątkowy sposób. Jego gra sprawiła, że zostaliśmy zauważeni. Zawsze będę miał dla ciebie ciepłe miejsce w moim sercu. (...) Jesteś legendą, Charlie. Idź oczaruj anioły" - czytamy w wiadomości napisanej przez Pata Monahana.

Reklama

Kim był Charlie Colin?

Charlie Colin był jednym z założycieli zespołu Train. Grupa powstała w 1993 roku, a w składzie oprócz Monahnaa i Colina znaleźli się też: Rob Hotchkiss, Scott Underwood i  Jimmy Stafford.

Colin brał udział w nagraniach trzech pierwszych albumów grupy - "Train", "Drops of Jupiter" i "My Private Nation". Największy sukces zespół odniósł po wydaniu drugiej płyty, a promował ją przebój "Drops of Jupiter (Tell Me)", który dotarł do piątego miejsca Billboard Hot 100, a zespół zgarnął za utwór nagrodę Grammy w kategorii najlepsza piosenka rock.

Grupę opuścił w 2003 roku, a powodem były problemy z używkami. "Wiele rzeczy przyczyniło do opuszczenia zespołu, ale to eskalowało najmocniej. Nigdy nie mieliśmy przerwy, po zaparkowaniu koncertowego busa, natychmiast weszliśmy do studia nagraniowego, aby zrobić trzecią płytę.  Po prostu nigdy nie przestawaliśmy. To było zbyt piękne, aby było prawdziwe. Większość zespołów ma żywotność do kilku lat" - komentował w 2023 roku w rozmowie z Delphine’s Circle.

W kolejnych latach Colin grywał w Slipknot i Puddle of Mudd. W 2015 roku ponownie połączył siły z Robem Hotchkissem i stworzył projekt Painbirds. Dwa lata później powstał kolejny zespół basisty - Side Deal.

Według relacji matki muzyka dla TMZ.com, Colin przeprowadził się do Brukseli w Belgii, gdzie prowadził warsztaty z gry na basie. Przed śmiercią miał tez pracować nad nową muzyką. Variety podało natomiast, że Newport Beach Film Festival zaproponowało mu funkcję dyrektora muzycznego wydarzenia.      

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Train | nie żyje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy