Reklama

Nazwali Donalda Trumpa "kompletnym głupcem". Green Day mają jeden cel

"Ultimate Nimrod" (Ostateczny Nimrod) - tak brzmi opis produktu, z którego całkowity dochód ma zostać przeznaczony na "dostarczenie żywności osobom dotkniętym pożarami na Maui". Mowa o limitowanej koszulce ze zdjęciem Donalda Trumpa wypuszczonej przez grupę Green Day.

"Ultimate Nimrod" (Ostateczny Nimrod) - tak brzmi opis produktu, z którego całkowity dochód ma zostać przeznaczony na "dostarczenie żywności osobom dotkniętym pożarami na Maui". Mowa o limitowanej koszulce ze zdjęciem Donalda Trumpa wypuszczonej przez grupę Green Day.
Donald Trump trafił na koszulkę grupy Green Day /Joe Raedle /Getty Images

Użycie wizerunku Donalda Trumpa w tym kontekście jest szyderą amerykańskiego punkrockowego tria z byłego prezydenta USA, bo choć biblijny myśliwy Nimrod słynął z dzielności, to w Stanach Zjednoczonych nazywając kogoś "nimrodem" mają na myśli kompletnego głupca. Takie znaczenie spopularyzowała jakoby słynna kreskówka z Królikiem Bugsem i Kaczorem Donaldem, którzy mianem "biednego małego nimroda" określali prześladującego ich nieudolnie farmera Elmera Fudda.

Reklama

Zespół Green Day wykorzystał to pejoratywne znacznie na swojej piątej płycie, zatytułowanej właśnie "Nimrod", a wydanej w październiku 1997 roku przez Reprise Records. Kultowa już okładka albumu przedstawiała portrety dwóch mężczyzn w garniturach i krawatach. Portrety bez twarzy, bowiem w tych miejscach znalazły się żółte (a w wydaniu australijskim pomarańczowe) kółka z napisem "nimrod.".

Jak później wyjaśnił twórca okładki, Chris Bilheimer, grafika została zainspirowana fotografią polityka, któremu na plakacie "zdarto twarz". Bilheimer uznał, że taki "uderzający obraz przedstawiający typowego mężczyznę w średnim wieku, korporacyjnego polityka, amerykańskiego faceta, któremu w akcie wandalizmu ktoś całkowicie odebrał tożsamość", będzie idealnie pasował do twórczości zespołu.

Ostatnio Green Day, celebrując 25-lecie wydania albumu "Nimrod", wypuścił kolekcję "nimrodowych" gadżetów. Na tej bardzo okazjonalnej koszulce wykorzystano viralowe zdjęcie Donalda Trumpa, wykonane przez policję podczas jego niedawnego aresztowania pod zarzutem spiskowania w celu obalenia wyników wyborów w 2020 roku.

Trump, który opuścił areszt po wpłaceniu kaucji, używa tej fotki do mobilizowania elektoratu w ramach obecnej kampanii wyborczej. Zdjęcie zdobyło jednak większą popularność jako mem, a nie narzędzie wyborcze, co znakomicie podkreśla oferta Green Day. Koszulki można zamawiać na stronie Green Day. Jest to kolekcja limitowana czasowo. Cena 35 dol. za szt.

"Zysk zostanie przekazany na fundusz wsparcia Rudy'ego Giulianiego" - kpią muzycy. We wpisie ta nazwa została przekreślona, a faktycznie pieniądze trafią do fundacji Greater Good Music, która pomaga osobom poszkodowanym podczas pożarów na Maui (wyspa w archipelagu Hawajów) w wyniku których zginęło co najmniej 115 osób. Z kolei wspomniany Rudy Giuliani to jeden z najbliższych współpracowników Trumpa, który obecnie też ma problemy sądowe, a koszty opłat dla jego prawników sięgają już setek tysięcy dolarów.

Płyta "Nimrod" pokryła się podwójną platyną w USA. Tym razem trio postawiło na bardziej zróżnicowany materiał. Stojący na czele grupy Billie Joe Armstrong (wokal, gitara) jako inspirację wymieniał przełomowy album "London Calling" The Clash. Lider tworzył przede wszystkim na gitarze akustycznej, a pozostali muzycy później dodawali swoje instrumenty i szybsze tempa. Większość krytyków doceniła te starania, bo dominowały pozytywne opinie (7/10 od "Rolling Stone" i Pitchforka).

Z tego wydawnictwa pochodzą single "Hitchin' a Ride", "Redundant", "Nice Guys Finish Last" oraz "Good Riddance (Time of Your Life)". Ten ostatni utwór wykorzystano m.in. w serialu "Ostry dyżur" i finale "Kronik Seinfelda".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Green Day | Donald Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy