Reklama

Nagrał największy przebój lat 80. Umarł po koszmarnym wypadku samochodowym

Black miał na koncie 11 albumów studyjnych, ale to z jego debiutanckiego krążka pod tym samym tytułem pochodził największy przebój - "Wonderful Life". W piątym odcinku "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" w artystę wciela się Daniel Jaroszek.

Black miał na koncie 11 albumów studyjnych, ale to z jego debiutanckiego krążka pod tym samym tytułem pochodził największy przebój - "Wonderful Life". W piątym odcinku "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" w artystę wciela się Daniel Jaroszek.
Black śpiewał legendarną piosenkę "Wonderful Life". Był ofiarą strasznego wypadku /Michael Putland / Contributor /Getty Images

Black (naprawdę nazywał się Colin Vearncombe), był Brytyjskim wokalistą. Urodził się w 1962 roku w Liverpoolu, a karierę muzyczną rozpoczął od występów w zespołach punk rockowych. To zaskakujące tym bardziej, że jego największym przebojem był popowy utwór, "Wonderful Life". Muzyk zmarł w wieku 53 lat w 2016 roku.

Kim był Black? W "TTBZ" wciela się w niego Daniel Jaroszek

Głos Blacka często stawiano pod względem barwy "pomiędzy Bryanem Ferry a Morriseyem". W ciągu niemal czterdziestu lat kariery żadnym utworem nie udało mu się pobić wielkiej popularności "Wonderful Life" - piosenki uznawanej często za jeden z największych hitów, a zarazem najpiękniejszych utworów lat 80. 

Reklama

W odcinku "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" utwór wykonał Daniel Jaroszek. Piosenka dotarła do 8. miejsca na brytyjskiej liście przebojów, sprzedano go w ponad 1,5 mln egzemplarzy.

Sprawdź tekst "Wonderful Life" w serwisie Teksciory.pl!

Black wydał 11 płyt, a ostatnią był krążek "Blind Faith" z kwietnia 2015 r. Jego karierę przerwała niespodziewana śmierć - w styczniu 2016 roku artysta trafił do szpitala po wypadku samochodowym, który zdarzył się w Cork w Irlandii. Muzyk zmierzał na lotnisko, skąd miał wylecieć do Edynburga. Tego dnia panowały złe warunki drogowe, a powierzchnia była mocno oblodzona. Stracił panowanie nad kierownicą i zderzył się z jadącym z naprzeciwka samochodem, a później wpadł do rowu i zatrzymał się ostatecznie na pobliskim polu. Ponad dwa tygodnie spędził w śpiączce, a lekarze od początku określali jego stan jako "krytyczny, ale stabilny". 

Okazało się jednak, że Colin Vearncombe nigdy nie odzyskał przytomności po koszmarnym zdarzeniu. "Zmarł w spokoju otoczony przez rodzinę, która śpiewała mu w jego ostatnich chwilach" - brzmiało oświadczenie opublikowane na jego oficjalnym profilu na Facebooku 26 stycznia 2016, czyli w dniu ogłoszenia jego śmierci. Ostatecznie jako przyczynę podano "uraz mózgu z jego obrzękiem, stłuczeniami i krwawieniem oraz niedotlenienie mózgu w wyniku kolizji drogowej". 

"No need to laugh or cry/ It's a wonderful, wonderful life" - tym cytatem z "Wonderful Life" zakończono wpis.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Colin Vearncombe | Black | Twoja twarz brzmi znajomo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy