Reklama

Milion osób na "Love Parade"

Blisko milion entuzjastów muzyki techno, w tym wielu Polaków, uczestniczyło w sobotę, 15 lipca, w "Paradzie Miłości" (Love Parade), zorganizowanej w tym roku w Berlinie po dwuletniej przerwie. Tegoroczny festyn, uważany za największą imprezę tego rodzaju na świecie, odbywał się pod hasłem "The Love is Back".

Pod Kolumną Zwycięstwa w parku Tiergarten rozpoczął się wieczorem uroczysty koncert. Znani niemieccy i zagraniczni DJ-e prezentowali najnowsze przeboje. Młodzież tańczyła i śpiewała lub tylko słuchała muzyki, siedząc lub leżąc na parkowych trawnikach.

Wcześniej ulicą przejechało 39 platform przygotowanych przez największe niemieckie i zagraniczne kluby muzyczne. Z głośników zamontowanych na samochodach rozbrzmiewała ogłuszająca muzyka. W jej takt na platformach tańczyły skąpo ubrane dziewczyny i ich partnerzy. Za wolno poruszającymi się platformami szły grupy roztańczonej młodzieży. Wielu uczestników miało peruki i wyszukane, czasami prowokujące, kolorowe stroje.

Reklama

Służby medyczne musiały udzielić pomocy 180 wyczerpanym lub pijanym fanom.

Po zakończeniu koncertu, o godz. 23, młodzież będzie się bawiła w kilkudziesięciu berlińskich klubach, otwartych aż do białego rana.

Pierwsza "Love Parade" odbyła się jeszcze przed upadkiem muru berlińskiego w lecie 1989 r.  Najelegantszą ulicą Berlina Zachodniego Kurfuerstendamm przeszło wówczas 150 osób. Pierwsze edycje "Love Parade" były wyrazem młodzieżowego protestu przeciwko rzeczywistości politycznej i społecznej.

Stopniowo festyn przyciągał coraz więcej osób, także z zagranicy, i stawał się imprezą coraz bardziej komercyjną. W 1997 r. po raz pierwszy liczba uczestników przekroczyła milion, by dwa lata później osiągnąć rekordowy poziom 1,5 miliona.

W 2001 r. festyn utracił status demonstracji politycznej i od tego czasu organizatorzy muszą sami pokrywać koszty. W 2003 r. do Berlina przyjechało tylko pół miliona fanów. W minionych dwóch latach "Love Parade" odwoływano ze względu na brak sponsorów. Przeciwko imprezie protestują organizacje ochrony przyrody, które uważają, że podczas parady niszczone są trawniki, a hałas ma niekorzystny wpływ na ptaki i zwierzęta.

Tegoroczną Paradę Miłości zorganizował właściciel sieci berlińskich siłowni Reiner Schaller. Zainwestował w ten projekt 2 mln euro. Pozwolił on na prezentację innych oprócz techno rodzajów muzyki. Na znak protestu przeciwko tym zmianom w paradzie nie wziął udziału twórca imprezy Dr Motte.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: techno | parady | Love | Love Parade
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama