Reklama

Marta Wiśniewska: Mam wybuchowy temperament. W kluczowych momentach adwokat uspokaja moje emocje

Piosenkarka zauważa, że praktycznie każdy z nas w swoim życiu potrzebował lub właśnie potrzebuje pomocy bądź porady prawnej i absolutnie nie należy się tego wstydzić. Tancerka przyznaje, że choć kiedyś obawiała się kontaktów z prawnikami, to teraz wie, jak bardzo są w życiu pomocni.

Marta Wiśniewska (sprawdź!) przekonuje innych, że to żaden wstyd mieć pytania i wątpliwości w dziedzinach, na których kompletnie się nie znamy. Z kolei opinie o tym, że prawnicy tylko mówią skomplikowanym i kompletnie niezrozumiałym językiem, a ich usługi są niezwykle kosztowne, można włożyć do szuflady z napisem "stereotypy". Sama bowiem miała okazję doświadczyć tego, że dzięki ich pomocy nawet najtrudniejsze sprawy stały się dużo prostsze.

Reklama

"Generalnie jest tak, że boimy się prawników. Wiem to nawet z mojego doświadczenia. Kiedyś myślałam, że wyjście do prawnika to jest ostateczna ostateczność i że już musi mi się świat na głowę walić, żeby szukać pomocy. I tak naprawdę bardziej się bałam prawników niż konsekwencji związanych z różnymi rzeczami. Natomiast oni są po to, żeby nam pomagać" - mówi agencji Newseria Lifestyle Marta Wiśniewska.

Mandaryna wspomina, że w końcu przełamała swój lęk przed kontaktem z prawnikami i dzięki temu nie popadła w żadne tarapaty finansowe ani kłopoty z wymiarem sprawiedliwości.

"Wiele razy potrzebowałam jakiejś porady prawnej w związku z umowami, bo dla mnie najgorszą męką jest przeczytać to wszystko, a szczególnie to, co jest małym drukiem, więc wiele razy korzystałam z porad radców prawnych, żeby dobrze przeczytali za mnie te umowy. Bo na pierwszy rzut oka człowiek czyta taki dokument i wszystko jest okej, nie zgadza się może w paru punktach, ale nie zagłębia się w szczegóły i do tego są nam niezbędni fachowcy. I tak jak chodzimy po porady do lekarza, to może warto również i do prawników" - mówi.

Piosenkarka przyznaje, że prawnik bardzo jej pomógł również w trakcie rozwodu z Michałem Wiśniewskim. Adwokat załatwiał wszystkie formalności i reprezentował ją na sali rozpraw.

"Rozwód w sumie był najłatwiejszy ze wszystkich moich doświadczeń, bo trwał siedem minut. I dzięki temu, że mieliśmy po dwóch stronach dwie obce dla nas osoby, to one mogły w naszym imieniu rozmawiać i to jest miłe" - wspomina.

Wokalistka zauważa, że w starciu z wieloma przepisami i definicjami możemy się czuć bezsilni. Nie powinniśmy wtedy jednak na własną rękę podejmować nieprzemyślanych kroków, bo jest duże ryzyko, że popadniemy w jeszcze większe tarapaty.

"Mój temperament jest taki, że od razu chcę wykrzyczeć, co mi się nie podoba, że to jest niesprawiedliwe i że tak nie powinno być. Dlatego też prawnik potrzebny mi jest do tego, żeby trochę uspokoić moje własne emocje. W codziennym życiu też potrzebujemy kogoś, kto nam powie: damy radę, spokojnie, po prostu chwilę poczekaj i wszystko będzie dobrze. I rzeczywiście na szczęście, odpukać, udaje się w wielu sytuacjach i w wielu prawnych zawiłościach" - mówi Mandaryna.

Piosenkarka bez wahania zdecydowała się więc wesprzeć kampanię "Prawo bez strachu". W ramach tej akcji czwórka młodych prawników, specjalistów od "frankowiczów", rozwodów, odszkodowań komunikacyjnych i błędów medycznych, udziela porad pro publico bono, aby pokonywać bariery związane z wizytą w kancelarii prawnej.

Newseria Lifestyle
Dowiedz się więcej na temat: Mandaryna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy