Maria Koterbska była królową polskiej piosenki. Przed śmiercią żałowała tylko jednego
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Przeboje takie jak "Augustowskie noce" i "Serduszko puka w rytmie cza cza" śpiewały pokolenia Polaków. Wylansowała je Maria Koterbska, gwiazda piosenki lat 50. i 60, która 13 lipca świętowałaby setne urodziny. Jak wyglądała jej kariera?
Maria Koterbska przyszła na świat 13 lipca 1924 r. w Białej (wówczas jeszcze niepołączonej z Bielskiem). Talent odziedziczyła po rodzicach. Mama Janina była uznaną w Bielsku pianistką. Ojciec Władysław znakomitym skrzypkiem, dyrygentem i kompozytorem.
W dorosłe życie Koterbska weszła już po wybuchu II wojny światowej. Aby uniknąć wywózki do Niemiec, zatrudniła się jako szwaczka. W 1941 roku w Oświęcimiu zmarł jej narzeczony Marian Besz, dwa lata później na potańcówce poznała swojego przyszłego męża Jana Frankla, z którym była aż do śmierci (ślub wzięli w 1950 roku, przeżyli wspólnie 70 lat).
Jej przeboje śpiewała całą Polska. Jak wyglądała kariera Marii Koterbskiej?
Już po wojnie Koterbska skupiła się na karierze artystycznej. Jak przypominał PAP, jej życie odmienił rok 1949. Wtedy to Koterbska poznała Stanisława Bursę, dyrektora muzycznego Radia Katowice. To on zachwycił się głosem młodej artystki i poznał ją z Jerzym Haraldem, szefem Orkiestry Rozgłośni Śląskiej PR oraz gospodarzem kultowych "Melodii świata".
Szczyt popularności piosenkarki przypadł na lata 50. i 60. XX wieku, kiedy w okresie odwilży po 1956 roku, w radiu przestała dominować muzyka ludowa i na antenę wróciły piosenki rozrywkowe.
W tamtym czasie Koterbska występowała w hitowych programach "Zgaduj zgadula" i "Podwieczorek przy mikrofonie". W 1963 roku zaproszono ją na Festiwal w Sopocie, gdzie zaprezentowała piosenkę Marka Sarta do słów Jerzego Millera "Odejdź smutku" i otrzymała drugą nagrodę.
Iwona Konieczna z PAP przytaczała słowa artystki, która opisywała, co działo się na jej pierwszym koncercie w Warszawie:
"Pofrunęły marynarki. Ludzie wprost wrzeszczeli. Nie było mowy, żebym mogła zejść ze sceny. Szał kompletny, nie do opisania. W tym momencie pomyślałam, że po tym nie pozwolą mi już nigdy więcej w Warszawie wystąpić. Raz i do widzenia. Naturalnie musiałam bisować, bisować, bisować... W efekcie bisowałam czternaście razy. Tymczasem na zewnątrz hali milicja utworzyła kordony, by zapanować nad tłumem wychodzących".
Największymi przebojami Koterbskiej były: "Brzydula i rudzielec", "Piosenka o walcu domino", "Chłopcy z obcych mórz", "Karuzela", "Mój chłopiec piłkę kopie", "Serduszko puka w rytmie cza cza", "Parasolki", czy "Wio koniku". Teksty dla niej pisali Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora (posłuchaj!), Agnieszka Osiecka, a także m.in. Anna Zofia Markowa, tekściarka Ireny Santor.
Nie chcieli, aby śpiewała po amerykańsku. Zagrożono, że to będzie koniec jej kariery
Wielka sława przyniosła jednak też problemy. Królowa polskiego swingu trafiła pod lupę władz, którym nie spodobało się to, w jaki sposób śpiewa. Artystkę wezwano na rozmowy w Ministerstwie Kultury i Sztuki.
"W wydziale rozrywki przyjęła mnie pani naczelnik Bekerowa (...) 'Dlaczego proponujecie taki styl śpiewania? Taki amerykański! My tu nie chcemy żadnego naśladowania. Po co to komu to swingowanie?" - wspominała po latach Koterbska. Spotkanie artystka opuszczała z ultimatum - albo zacznie śpiewać radzieckie utwory albo nie ma czego szukać w Polskim Radiu.
Sama wokalistka przyznała, że zdarzało jej się chodzić na rękę komunistom. "Zdarzały nam się też koncerty, na których trzeba było wystąpić, bo władze chciały i nie było dyskusji" - opowiadała.
Nigdy nie wyprowadziła się z rodzinnego miasta. "Tego życia nie zamieniłabym na żadne inne"
W latach 70. nagrała dwie płyty, zaśpiewała także na Festiwalu w Opolu. Następnie występowała wspólnie ze swoim synem, aktorem Romanem Franklem, który był też kompozytorem ich piosenek. W połowie lat 80. mężczyzna wyprowadził się na stałe do Wiednia.
Maria Koterbska zmarła w styczniu 2021 roku w wieku 96 lat w Bielsku-Białej. Nigdy nie wyprowadziła się z rodzinnego miasta. "Setki tysięcy kilometrów w autobusach i samochodach, samolotach, pociągach, na statkach. (...) Ale tego życia nie zamieniłabym na żadne inne" - oceniała swoją karierę w biografii "Karuzela mojego życia" z 2008 roku, autorstwa Romana Frankla.
"Śpiewałam ponad pięćdziesiąt lat i nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś mnie totalnie skrytykował, nie było żadnych napaści na moją osobę. To zdumiewające. (...) Nie osiągnęłam wielu celów, które zamierzałam na początku mojej artystycznej drogi. Przecież chciałam być aktorką. Szkoda, że nigdy nie zagrałam w filmie muzycznym" - wspominała.
"W szpitalu były lepsze i gorsze dni. Jednego dnia dzwonił do mnie lekarz z informacją, że jest gorzej, później, że dużo lepiej i że mama nawet podczas kąpieli śpiewała pielęgniarkom. Mama do samego końca była osobą bardzo waleczną. Walczyła w szpitalu. Niestety, z dnia na dzień była coraz słabsza. Jej stan się pogorszył. Przymknęła oczy i na szczęście bezboleśnie odeszła" - opowiadał "Super Expressowi" syn Koterbskiej o ostatnich dniach życia artystki.