Reklama

Maciej Stuhr o podobieństwie do Stinga. Apeluje, by nie występował w TVP

Nie milkną echa niedawnego apelu Mariusza Szczygła do Stinga. Reportażysta wyjaśnił na Facebooku brytyjskiemu gwiazdorowi, że przyjeżdżając na koncert w TVP "autoryzuje ich słowa". Teraz swoje trzy grosze dorzucił także Maciej Stuhr.

Nie milkną echa niedawnego apelu Mariusza Szczygła do Stinga. Reportażysta wyjaśnił na Facebooku brytyjskiemu gwiazdorowi, że przyjeżdżając na koncert w TVP "autoryzuje ich słowa". Teraz swoje trzy grosze dorzucił także Maciej Stuhr.
Maciej Stuhr z apelem do Stinga /Wojciech Strozyk/REPORTER /East News

Po siedmiu latach przerwy powracają nagrody telewizyjne, Wiktory. Galę, która odbędzie się 31 marca w Warszawie uświetni sam Sting. Choć muzyk cieszy się na rychły przyjazd do Polski, w Internecie trwa dyskusja na temat występu w TVP, która zdaniem Mariusza Szczygła "nie ma nic wspólnego z demokratycznymi, wolnymi mediami".

Sting zapowiedział swój przyjazd w ubiegłym tygodniu, a na oficjalnym profilu TVP pojawił się krótki filmik zapraszający widzów do oglądania gali.

Reklama

Sprawdź tekst do utworu "Fragile" w serwisie Tekściory.pl

Ceniony reportażysta Mariusz Szczygieł zareagował na informację o przyjeździe Stinga do Polski dość sceptycznie. We wpisie zamieszczonym w sieci po polsku i angielsku skierował słowa bezpośrednio do legendarnego lidera The Police (posłuchaj!). "Prawdopodobnie nie wie Pan, że występując na Gali Wiktory TVP, autoryzuje i uwiarygadnia Pan telewizję, która nie ma nic wspólnego z demokratycznymi wolnymi mediami - pisze dziennikarz. 

Temat stał się bardzo głośny, a Monika Olejnik zaproponowała Stingowi, że odda mu swojego SuperWiktora w zamian za to, że nie przyjedzie na imprezę. Do dyskusji włączył się również Maciej Stuhr, który jest... nominowany do jednej z nagród! Jak sam przyznaje, o nominacji nie dowiedział się z żadnego oficjalnego źródła, a jedynie z doniesień w sieci.

Aktor znany m.in. z produkcji "Chłopaki nie płaczą", "Pokłosie" i "Planeta singli" opowiada, jak od najmłodszych lat koleżanki zwracały mu uwagę na to, że jest podobny do Stinga. "Ten miły komplement towarzyszy mi w życiu już ponad 30 lat" - pisze. Muzyka Brytyjczyka towarzyszy mu od czasu wydania albumu "Nothing Like The Sun", czyli od 35 lat.

Mimo to, apeluje, by Sting zachował się z klasą i nie przyjeżdżał na koncert, który organizuje TVP. "Nawet gdybym zaproszenie dostał i nawet gdyby mój ukochany Sting śpiewał by mi przez godzinę prosto do ucha, to nie mógłbym z czystym sumieniem pojawić się na imprezce stacji, która sieje nienawiść, dzieli społeczeństwo, okłamuje każdego dnia miliony ludzi, stwarza i piętnuje rzekomych wrogów publicznych, niszczy pluralizm i wolność słowa!" - pisze aktor.

Odpowiedź Stuhra ma związek z niedawnym wpisem Mariusza Szczygła. Reportażysta nie oskarża Stinga, ale chciałby, by jeszcze raz przemyślał swoją decyzję. Dalej we wpisie czytamy, że pewnie jako osoba z zewnątrz, nie miała nigdy do czynienia z "Wiadomościami", które są często w Polsce krytykowane za stronniczość. "Telewizja Polska jest tubą propagandową rządu. Każdego dnia w swoich 'Wiadomościach' podaje jednostronne informacje, które mają niszczyć ludzi, uderza w demokratyczną opozycję, szczuje na konkretne osoby i całe grupy społeczne" - pisze Szczygieł.

"To właśnie ta telewizja popiera odebranie praw polskim kobietom i osobom LGBT. Wielu prawników śledzi ten język nienawiści, ponieważ po upadku aktualnej władzy, ludzie tworzący tę telewizję, zostaną pozwani przed sądy" - przedstawia sytuację dziennikarz.

W liście dostało się bezpośrednio partii rządzącej, która zdaniem Szczygła zagarnęła telewizję, by stała się "urzędową tablicą ogłoszeń". "Dla Polaków - i tych, którzy popierają rząd i tych, którzy nie popierają - Telewizja Polska jest od siedmiu lat tożsama z władzą. A ta władza wchodzi w alianse z proputinowskimi, skrajnie prawicowymi ruchami w Europie - Marine Le Pen, Victorem Orbanem, Matteo Salvinim i im podobnymi. Występując dla TVP stawia się Pan w bardzo niezręcznej sytuacji" - napisał dziennikarz i dodał, że te słowa popiera wielu ludzi kultury. 

W końcówce listu z pewnością nawiązuje do niedawnych wydarzeń - Sting po latach zagrał utwór "Russians" (posłuchaj!), a także wsparł Ukrainę po rosyjskiej inwazji. Zapewnił też, że nigdy już nie zagra koncertów dla oligarchów. 

Na Facebooku Szczygła wtórują mu jego obserwatorzy, którzy sugerują, że ktoś powinien powiedzieć Stingowi, na co się zgodził. "Sting nie jest pustelnikiem. Zapewne posiada chociaż minimum wiedzy o kraju, w którym ma zamiar przebywać i uczestniczyć w imprezie tv. Dobry sposób na zniechęcenie i odstąpienie od udziału" - pisze jedna z fanek.

Po raz pierwszy "Wiktory" zostały wręczone za rok 1985. Ostatni raz gala odbyła się w 2015 roku, a twórca nagród, Józef Węgrzyn, tłumaczył przerwę w plebiscycie "zawirowaniami w telewizji publicznej". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sting | Maciej Stuhr | Mariusz Szczygieł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy