Lider kultowego Beach Boys cierpi na demencję. Nie jest w stanie o siebie zadbać. Jest decyzja sądu

Daniel Kiełbasa

Oprac.: Daniel Kiełbasa

Brian Wilson, legendarny członek The Beach Boys choruje na demencję i nie jest w stanie sam o siebie zadbać. Z powodu śmierci małżonki zostanie objęty kuratelą przez swoich wieloletnich współpracowników. W maju sąd podjął ostateczną decyzję dotyczącą słynnego muzyka. Kto będzie opiekował się schorowanym artystą?

Brian Wilson decyzją sądu został objęty opieką przez swoje dwie współpracowniczki
Brian Wilson decyzją sądu został objęty opieką przez swoje dwie współpracowniczkiPaul Bergen/RedfernsGetty Images

Brian Wilson to jeden z najsłynniejszych amerykańskich artystów. Urodzony w 1942 roku wokalista i muzyk zasłynął jako lider The Beach Boys. Grupa popularna w latach 60. zapisała się w historii muzyki m.in. skomponowanym przez Wilsona albumem "Pet Sounds" (1966). Muzyk pozostaje aktywny zawodowo od 1961 roku, a jeszcze w 2021 roku wydał krążek "At My Piano" zawierający najlepsze utwory z jego katalogu nagrane z użyciem jedynie pianina.

81-letni Wilson został wdowcem pod koniec stycznia tego roku. Dotąd to ukochana artysty Melinda Ledbetter opiekowała się mężem cierpiącym od wielu dekad na różne schorzenia, m.in. chorobę dwubiegunową oraz zaburzenia schizoafektywne.

W lutym 2024 roku jego rodzina ujawniła, że Wilson cierpi na demencję i nie jest w stanie o siebie zadbać. W tamtym czasie do sądu wpłynęły dokumenty o przejęcie kontroli kuratorskiej nad słynnym muzykiem.

Brian Wilson cierpi na demencję. Schorowany muzyk wymaga ciągłej opieki

Jak podawał serwis tabloidu "Daily Mail" : Brian Wilson "nie jest w stanie odpowiednio zaspokoić swoich osobistych potrzeb w zakresie zdrowia fizycznego, żywności, odzieży lub schronienia".

Jean Sievers, czyli rzeczniczka, a także LeeAnn Hard, menedżerka biznesowa, w oficjalnym oświadczeniu informowały, że zamierzają zapewnić artyście "wszystkie codzienne potrzeby, a także najlepszą możliwą opiekę". Zapewniły także, że Brian Wilson pozostanie w swoim domu.

"Po odejściu ukochanej żony Briana, Melindy, po starannym rozważeniu i konsultacjach między Brianem, jego siedmiorgiem dzieci, Glorią Ramos i lekarzami Briana (i zgodnie z procesami rodzinnymi wprowadzonymi przez Briana i Melindę), potwierdzamy, że długoletni przedstawiciele rodziny Wilson - LeeAnn Hard i Jean Sievers - będą służyć jako współkonserwatorzy Briana" - czytamy w oświadczeniu.

Brian Wilson
Brian WilsonKris ConnorGetty Images

Współpracowniczki zapewniały, że w życiu Briana Wilsona niewiele się zmieni, a oni sami najbardziej chcą, by artysta niemal w ogóle tego nie odczuł. "Podjęliśmy tę decyzję by zapewnić, że nie będzie żadnych ekstremalnych zmian w gospodarstwie domowym, a Brian i dzieci mieszkające w domu będą pod opieką i pozostaną w domu, w którym pieczę sprawuje nad nimi Gloria Ramos i wspaniały zespół, który jest na miejscu od wielu lat, pomagając w opiece nad rodziną" - brzmi dalszy ciąg pisma.

"Brian będzie mógł cieszyć się całą swoją rodziną i przyjaciółmi oraz kontynuować pracę nad bieżącymi projektami, a także uczestniczyć w dowolnych zajęciach" - podsumowano w oświadczeniu.

Zapadła decyzja w sprawie Briana Wilsona. Co ustalił sąd?

W maju 2024 roku media w Stanach Zjednoczonych poinformowały o ustaleniach sądu w sprawie opieki nad Brianem Wilsonem.

Sędzia Sądu Najwyższego w Los Angeles, Gus T. May przychylił się do wniosku rodziny muzyka uznając, że w istocie wymaga on opieki kuratorskiej. 
"W oparciu o klarowne i przekonujące dowody stwierdzam, że konieczne jest ustanowienie kuratora dla tej osoby" - oświadczył sędzia podczas rozprawy. Wyznaczony wcześniej do reprezentowania interesów artysty adwokat Robert Frank Cipriano podkreślił, że Wilson jest świadom tego, iż wymaga pomocy i w pełni akceptuje decyzję o objęciu go kuratelą. Funkcję tę pełnić będą dwie osoby -  LeeAnn Hard oraz Jean Sievers. Sędzia orzekł przy tym, że wszelkie decyzje dotyczące leczenia Wilsona kuratorki muszą konsultować z siedmiorgiem jego dzieci.

Brian Wilson
Brian Wilson Arthur Pollock/MediaNews Group/Boston HeraldGetty Images
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas
{CMS: 0}