Lekarze Aarona Cartera oskarżeni. Rodzina walczy o sprawiedliwość
Oprac.: Oliwia Kopcik
Melanie Martin, narzeczona Aarona Cartera, w imieniu ich rocznego synka - Princetona Lyrica Cartera - wniosła pozew przeciwko lekarzom, którzy zajmowali się zmarłym muzykiem. W pozwie miało znaleźć się oskarżenie, że przyczynili się oni do śmierci Cartera.
5 listopada 2022 roku amerykańskie media poinformowały o śmierci Aarona Cartera (posłuchaj!). Zwłoki 34-letniego gwiazdora znaleziono w jego domu w Lancaster w Kalifornii.
Dopiero po pół roku od tragedii podano oficjalną przyczynę zgonu. Główną przyczyną śmierci było utonięcie, ale w sądowym dokumencie wymieniono również działanie alprazolamu, generycznej formy Xanaxu, oraz wdychanie difluoroetanu. Ostatecznie uznano, że był to wypadek.
"To z pewnością było trudne dla mnie i mojej rodziny. To wciąż coś, nad czym wciąż pracujemy do dziś. Nie sądzę, żebyśmy kiedykolwiek sobie z tym poradzili. Wciąż szukamy sposobów, aby spróbować uporać się z naprawdę tragiczną sytuacją w naszej rodzinie" - opowiadał później brat zmarłego, Nick Carter, w rozmowie z serwisem ET.
Aaron Carter zginął przez lekarzy? Jest pozew
Niemal rok od śmierci muzyka Melanie Martin w imieniu ich synka - Princetona Lyrica Cartera - złożyła pozew przeciwko lekarzom i aptekarzom. Jak donosi portal TMZ, w pozwie miał znaleźć się zapis, że przyczynili się do śmierci jego ojca, nieodpowiednio przepisując i wydając leki, które miały zły wpływ na jego zdrowie psychiczne.
"Z dokumentów wynika, że lekarze rzekomo przepisywali hydrokodon, oksykodon i alprazolam bez żadnego uzasadnienia medycznego" - podaje TMZ. Chłopiec żąda również odszkodowania, jednak jego wysokość nie jest znana.