Krzysztof Krawczyk nie żyje. Słowa Andrzeja Piasecznego chwytają za serce
Zmarłego Krzysztofa Krawczyka w mediach społecznościowych we wzruszający sposób pożegnał Andrzej Piaseczny, który w tym samym czasie co legendarny piosenkarz przebywał w szpitalu w związku z zakażeniem koronawirusem.
Krzysztof Krawczyk, legenda polskiej piosenki, zmarł w wieku 74 lat. W ostatnich tygodniach zmagał się z COVID-19. W Wielką Sobotę wyszedł ze szpitala.
"Łączę się w chorobie ze wszystkimi, których ona dopadła, a szczególnie z moim Przyjacielem Andrzejem Piasecznym. Piasek nie dajmy się tej zarazie!" - napisał Krzysztof Krawczyk w połowie marca.
W tym samym czasie 50-letni Andrzej Piaseczny również trafił do szpitala po zakażeniu koronawirusem. Opublikował wówczas dramatyczne nagranie ze szpitala, na którym podpięty pod tlen ma duże problemy z mówieniem i złapaniem oddechu. 25 marca Piaseczny opuścił szpital.
Wieloletni menedżer wokalisty Andrzej Kosmala w rozmowie z Polsat News powiedział, że Krzysztof Krawczyk zasłabł w domu w poniedziałek (5 kwietnia) i trafił do jednego ze szpitali w Łodzi. W rozmowie z Onetem żona piosenkarza Ewa Krawczyk zaprzeczyła, że przyczyną śmierci był COVID-19. Później przekazano informację, że przyczyną śmierci artysty były choroby współistniejące.
Krzysztof Krawczyk (1946 - 2021)
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 rok. Miał 74 lata.
"Krzysiu! Chłopaku... obiecałeś zdrowieć... To bardzo smutny dzień. Dziękuję Ci za Twoje życie i wielki dar. Do zobaczenia bracie" - napisał w mediach społecznościowych Andrzej Piaseczny.
Obaj wokaliści nagrali w duecie utwór "Przytul mnie życie", który znalazł się na płycie "To, co w życiu ważne" (2004). To z tego albumu pochodzą tak znane piosenki, jak m.in. "Trudno tak (razem być nam ze sobą)" (duet z Edytą Bartosiewicz przyniósł im Fryderyka dla piosenki roku) i "Lekarze dusz" (z udziałem Muńka Staszczyka z T.Love).