Niemen śpiewał po hiszpańsku? Mało kto zna tę historię z jego młodości
Czesław Niemen to dziś symbol polskiej muzyki lat 60. i 70. Jego nazwisko kojarzy się z takimi hitami jak "Dziwny jest ten świat" czy "Pod papugami". Niewielu jednak wie, że pierwszy utwór, który otworzył mu drzwi do kariery, nie był po polsku, a… po hiszpańsku.

Pierwszy sukces Niemena - koncert w nietypowym miejscu i łzy na widowni
Historia tego występu brzmi dziś jak scenariusz filmowy. Młody Niemen - jeszcze wtedy Czesław Wydrzycki - pojawił się na koncercie organizowanym przez zespół Niebiesko-Czarni w zakładzie karnym dla kobiet w Grudziądzu. Zamiast rock'n'rolla, który dominował w repertuarze, muzyk chwycił za gitarę i zaśpiewał "Malagueñę Salerosę" - emocjonalną meksykańską pieśń o niespełnionej miłości.
Na początku reakcje publiczności były chłodne, wręcz obojętne. Dziewczyny rozmawiały, śmiały się, nie bardzo wiedząc, co myśleć o młodzieńcu z gitarą. Ale z każdą minutą sala cichła. Kiedy Franciszek Walicki - dziennikarz muzyczny i menedżer - wrócił na salę, zastał kobiety we łzach. To był przełom.
"Malagueña Salerosa" - piosenka, która otworzyła drzwi do kariery
Ten jeden występ wystarczył, by Walicki zrozumiał, że odkrył coś wyjątkowego. Dzięki niemu Niemen trafił na Festiwal Młodych Talentów w Szczecinie i do tzw. Złotej Dziesiątki, co zapewniło mu trasę koncertową z zespołem Czerwono-Czarni. Choć dzisiaj mało kto pamięta, że kariera Niemena rozpoczęła się od hiszpańskojęzycznego repertuaru, to właśnie "Malagueña Salerosa" była jego pierwszym scenicznym hitem.
Utwór ten ma długą tradycję - powstał w Meksyku w latach 40., a jego tekst opowiada o zakochanym mężczyźnie, który musi pogodzić się z odrzuceniem przez kobietę z wyższych sfer. Niemen w swojej interpretacji nadał piosence emocjonalną głębię, której nie sposób było zignorować.
Niemen i języki obce - muzyczna odwaga w czasach PRL
W tamtym czasie śpiewanie w obcych językach nie było w Polsce zjawiskiem powszechnym. A jednak młody artysta sięgał po hiszpański i włoski repertuar, wyraźnie odstając od ówczesnych norm. Dla Niemena najważniejsze było przesłanie i emocja, nie bariera językowa.
Warto pamiętać, że jego późniejsze utwory - już autorskie, w języku polskim - stały się symbolami epoki. Ale zanim powstały "Dziwny jest ten świat", "Sen o Warszawie" czy "Jednego serca", to właśnie "Malagueña Salerosa" sprawiła, że po raz pierwszy usłyszała go większa publiczność.
Zobacz również:
- Yoko Ono i John Lennon jakich nie znaliście. Ich syn wyjawia, co działo się za zamkniętymi drzwiami
- Krzysztof Zalewski w szczerym wyznaniu o swoim synu. "Nie chcę, żeby myślał, że tata jest fajniejszy"
- Zaśpiewała wielki polski przebój z czasów PRL-u. Widzowie TVP są podzieleni. "To była profanacja 'Autobiografii'"
Przerywnik, który poruszył tłum - narodziny legendy
To, co miało być zaledwie przerywnikiem podczas koncertu Niebiesko-Czarnych, stało się początkiem muzycznej legendy. Walicki nie tylko dostrzegł talent Niemena - on go wypromował. Historia z Grudziądza pokazała, jak niewiele potrzeba, by los się odmienił: mikrofon, gitara, hiszpańska pieśń i szczerość w głosie.
Dziś mało kto pamięta o tym epizodzie z początków kariery Czesława Niemena, ale to właśnie ta chwila - niewpisana jeszcze wtedy w żadne oficjalne biografie - dała Polsce jednego z jej największych artystów.