Krzysztof Krawczyk nie żyje. Legendarny wokalista miał 74 lata
"Zmarł Krzysztof Krawczyk. R.I.P." - napisał na Facebooku Andrzej Kosmala, wieloletni menedżer legendy polskiej sceny. Tuż przed Wielkanocą 74-letni piosenkarz wyszedł ze szpitala. Przyczyną śmierci wokalisty były choroby współistniejące.
Andrzej Kosmala w rozmowie z Polsat News powiedział, że Krzysztof Krawczyk zasłabł w domu w poniedziałek (5 kwietnia) i trafił do jednego ze szpitali w Łodzi. W rozmowie z Onetem żona piosenkarza Ewa Krawczyk zaprzeczyła, że przyczyną śmierci był COVID-19.
W drugiej połowie marca wokalista poinformował na swoim Facebooku, że jest zakażony koronawirusem i trafił do szpitala.
"Muszę podjąć walkę, jeszcze jedną w moim życiu walkę! Nie wiem jak będzie z moją Ewą, która jeszcze nie ma wyniku, ale jest na kwarantannie w domu. Milknę. Nie oczekujcie żadnych wiadomości ode mnie. I proszę nie nękajcie moich bliskich. Mogę tylko Was prosić o modlitwę! Nawet szczepienie Pfizerem nie pomogło. Łączę się w chorobie ze wszystkimi, których ona dopadła, a szczególnie z moim Przyjacielem Andrzejem Piasecznym. Piasek nie dajmy się tej zarazie!" - przekazał wówczas.
Kolejne informacje o stanie zdrowia gwiazdora wychodziły już od jego żony Ewy Krawczyk oraz menedżera Andrzeja Kosmali. To właśnie on teraz przekazał wiadomość o śmierci wokalisty.
Krótko przed Wielkanocą Krzysztof Krawczyk opuścił szpital. O swoim stanie zdrowia opowiedział też "Super Expressowi".
"Wychodzę ze szpitala. Dziękuję fanom za wsparcie. Żona czytała mi przez telefon wszystkie komentarze i życzenia. Wracam do zdrowia. Nie martwcie się o mnie, z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Bóg działa rękoma ludzi. Dziękuję Bogu, że żyję" - cytował wokalistę tabloid.