Kolejne włamanie do posiadłości Taylor Swift. Fan chciał się jej oświadczyć
Taylor Swift nie może czuć się bezpiecznie nawet we własnym domu. Gwiazda oprócz podziwiających ją i wspierających sympatyków, ma też psychofanów, którzy mają na jej punkcie obsesję. Jeden z nich starał się ostatnio włamać do domu wokalistki, by się jej oświadczyć.
Jedną z gorzkich cen sławy i popularności są stalkerzy i psychofani - osoby, które mają obsesję na punkcie swoich idoli. Tacy ludzie są w stanie zrobić naprawdę wiele, by spotkać się gwiazdami, które kochają czy zrealizować swoje fantazje z nimi związane. Niektórzy z nich potrafią być nie tyle uciążliwi, co przede wszystkim bardzo niebezpieczni.
Na takie osoby narażona jest m.in. Taylor Swift, której posiadłości regularnie nawiedzane są przez nieproszonych gości. Niedawno miało miejsce kolejne już włamanie do jednego z jej domów.
Przypomnijmy, że wiosną tego roku policja zatrzymała stalkera, który po raz trzeci włamał się do jej mieszkania na Manhattanie. Podczas jednej z takich wizyt wziął prysznic i czekał na Swift w jej łóżku. Wokalistki nie było wtedy w domu, a intruz został aresztowany i usłyszał wyrok.
Taylor Swift na Teen Choice Awards 2019
Taylor Swift była jedną z gwiazd tegorocznego rozdania nagród Teen Choice Awards. Wokalistka nie tylko błyszczała na ściance i zaskoczyła internautów nową fryzura, ale również odebrała nagrodę w kategorii ikona. Wokalistka była również nominowana w siedmiu innych kategoriach. Zobaczcie, zdjęcia Taylor Swift ze ścianki z gali Teen Choice Awards 2019!
Tym razem inny mężczyzna chciał wejść do willi Swift w Rhode Island. Jak podał serwis TMZ, 30-latek podjechał pod posiadłość gwiazdy furgonetką, w której najprawdopodobniej spędził noc, a następnego dnia rozpoczął forsowanie głównej bramy. Swift nie było wtedy w domu, a zaalarmowana szybko policja przybyła na miejsce i aresztowała intruza.
Mężczyzna trafił najpierw pod obserwację psychiatryczną. Jak twierdził, wcześniej rozmawiał z Taylor, która miała czekać na jego oświadczyny. Nie miał też przy sobie broni. Funkcjonariusze policji zdradzili, że mężczyzna był już wcześniej widziany w okolicy willi gwiazdy.
W całym nieszczęściu Taylor Swift ma też trochę szczęścia. Podczas wszystkich włamań czy wtargnięć do jej posiadłości, gwiazda była nieobecna i nigdy nie spotkała się z żadnym z intruzów.