Justin Timberlake obraził Polaków? Afera w sieci. Angliści tłumaczą

Burza w internecie po koncercie Justina Timberlake'a w Polsce. Część fanów twierdzi, że gwiazdor obraził nasz tłum. Na koniec występu wykrzyknął powiedzonko, które nie każdemu się spodobało. Przez drobne nieporozumienie wywiązała się afera. Angliści grzmią i tłumaczą - co tak naprawdę miał na myśli Timberlake?

Justin Timberlake niedawno zagrał dwa koncerty w Polsce
Justin Timberlake niedawno zagrał dwa koncerty w PolsceMichael Buckner/Billboard via Getty ImagesGetty Images

Justin Timberlake niedawno zaprezentował się polskiej publiczności na dwóch koncertach w krakowskiej Tauron Arenie. 26 i 27 lipca 2024 r. wystąpił w Polsce z trasą "The Forget Tomorrow World Tour", podczas której zaśpiewał utwory ze swojego najnowszego repertuaru, lecz nie zapomniał także o starszych, wielkich przebojach, takich jak "Cry Me a River" czy "Mirrors".

Fani byli zachwyceni występami piosenkarza, a w internecie pojawiły się relacje z koncertów pełne ciepłych słów. Duża część widzów wskazywała na masę pozytywnej energii, która biła od Timberlake'a i jego zespołu. Wydawało się, że wspólne granie sprawia im radość, a tłum, śpiewający wraz z nimi w niebogłosy, daje im siłę do dalszego działania. Kontakt gwiazdora z publicznością również wywarł ogromne wrażenie na widzach. Obydwa show były dopięte na ostatni guzik, a polscy fani zaskoczyli Timberlake'a swoim zaangażowaniem, co podsumował okrzykami wdzięczności, gdy schodził ze sceny. Nie wszyscy jednak zrozumieli jego pochwałę tak, jak powinni byli.

Afera po koncercie Justina Timberlake'a w Polsce

Po drugim polskim koncercie gwiazdora w sieci wybuchła burza. Okazało się, że nie wszyscy widzowie byli zadowoleni z występu w Tauron Arenie. Jeden z internautów zwrócił uwagę na pewien szczegół, który zepsuł mu odbiór całego wydarzenia. "Ten cały Timberlake krzyknął na koncercie 'Poland is sh*t'. Nie wiem, czym się zachwycacie, chyba że się za to sh*t uważacie. Jak dla mnie takie słowa ze sceny były wręcz żenujące" - czytamy w mediach społecznościowych.

Okazało się, że fan, który w taki sposób skomentował jeden z filmików z koncertu Justina Tiberlake'a w Krakowie, przeinaczył słowa muzyka. Drobnym nieporozumieniem wywołał niemałą aferę. Niektórzy internauci, którzy nie byli obecni podczas występu Timberlake'a na Tauron Arenie, zdążyli uwierzyć w to, co napisał zdenerwowany widz. Inni zaś szybko zareagowali i postanowili wytłumaczyć całą sytuację, stając w obronie Justina.

Dziennikarka tłumaczy nieporozumienie i broni gwiazdora

Kamila Kalińczak, znana szerszej publiczności jako dziennikarka Radia ZET oraz TVN24, zamieściła w sieci filmik, w którym wytłumaczyła pomyłkę językową, która wywołała aferę. "Czy Justin Timberlake naprawdę uważa, że Polska, to (za przeproszeniem) g...? W sobotę, na zakończenie koncertu w Krakowie, Justin Timberlake do rozemocjonowanego tłumu krzyknął 'Poland is the sh...'" - rozpoczęła swoje nagranie.

Dziennikarka szybko wytłumaczyła odbiorcom, co oznacza hasło, które wykrzyknął gwiazdor na zakończenie polskiego koncertu. "To znaczy 'Polska jest zaje...'" - powiedziała Kamila Kalińczak, ukrócając niedopowiedzenia. Okazało się, że komentarz, od którego rozpoczęła się burza, przeinaczał słowa, użyte przez muzyka. Fan nie dosłyszał bowiem jednego słowa, które całkowicie zmieniło znaczenie tego, co Justin powiedział o Polsce.

"Apeluję o odrobinę rozwagi i odrobinę pokory. Nie jest problemem to, że nie znamy slangowych powiedzonek. Problem jest wtedy, kiedy zaczynamy bardzo jednoznacznie oceniać innych, bo coś nam się wydaje" - kontynuowała w swoim nagraniu dziennikarka.

Dziennikarka zaapelowała o więcej pokory

Kamila Kalińczak wykorzystała sytuację, opartą na nieporozumieniu, i zaapelowała do swoich odbiorców, aby nigdy nie wyciągali pochopnych wniosków. Poradziła widzom, aby nie wierzyli we wszystko, co jest napisane w internecie i starali się zawsze dokładnie sprawdzić fakty, zanim wydadzą osąd. "Jeżeli czegoś nie wiemy, albo nie jesteśmy pewni, to sprawdźmy, zanim wydamy na czyjś temat opinię. Pokora, pokora i jeszcze więcej pokory. Mniej wiary we własną nieomylność" - podsumowała.

Justin Timberlake z pewnością nie zdawał sobie sprawy z tego, że doceniając polski tłum, wywoła aferę w internecie. Chcąc pochwalić naszą publiczność za świetną zabawę na koncertach, powiedział coś, co zbiło z tropu niektórych. Być może następnym razem lepiej dobierze słownictwo i w kolejnym kraju nieanglojęzycznym nikt nie posądzi go o obrazę.

Sad Smiles rok po wygranej Jarocińskich Rytmów Młodych. „To zmieniło nasze życie”INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas